Deszczowy koszmar nad Lublinem

Po potężnej nawałnicy, która nawiedziła Lublin tydzień wcześniej, a której skutki przez 3 dni usuwało 350 strażaków, w ubiegłym tygodniu miasto przeżyło kolejny pogodowy koszmar. Przez trzy dni deszcz lał się z nieba niczym zapowiedź potopu: na wielu ulicach pompy wypompowywały wodę pełną parą, rozkładano worki z piaskiem, na newralgicznych skrzyżowaniach wysiadła sygnalizacja, wiele aut stanęło w kałużach i czekało na odholowanie. Tworzyły się gigantyczne korki.


– 25 sierpnia Komenda Miejska PSP w Lublinie odnotowała 158 interwencji. 131 razy interweniowaliśmy w celu wypompowania wody z zalanych budynków, dróg lub posesji. 27 razy strażacy wyjeżdżali do drzew lub gałęzi powalonych na szlaki komunikacyjne. Starty oszacowane w wyniku zdarzeń oszacowano wstępnie na 96 tys. zł – mówi st. kpt. Andrzej Szacoń, rzecznik prasowy KM PSP.

Działania ratownicze były prowadzone przez 14 zastępów PSP oraz 48 jednostek ochotniczych straży pożarnych. Nie tylko straż pożarna miała pełne ręce roboty. W stan alarmu postawiono wszystkie służby miejskie. Non stop pracowały brygady Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, które interweniowały w przypadkach konieczności udrażniania kanalizacji burzowej i zabezpieczania uszkodzonych studzienek.

– Po dwóch dniach intensywnych deszczy na terenie miasta występują liczne podtopienia. W kilkunastu miejscach trzeba wypompowywać wodę, a tam gdzie istnieje ryzyko zalania, dostarczamy worki z piaskiem. Działamy na bieżąco i koordynujemy pracę w terenie. Z analizy najnowszych danych meteorologicznych wynika, że opady słabną, a w ciągu najbliższych godzin zanikną, co pozwoli na ustabilizowanie sytuacji w mieście – relacjonował Jerzy Ostrowski, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego.

Bardzo trudna sytuacja była m.in. na ul. Sławinkowskiej, Długiej, Willowej, Dzierżawnej, Wapiennej, Firlejowskiej, Skibińskiej, Strumykowej, Romanowskiego, Nadbystrzyckiej  i Energetyków. – Dodatkowo awarii uległy sygnalizacj świetlne na bardzo newralgicznych skrzyżowaniach: al. Spółdzielczości Pracy – ul. Magnoliowa, ul. Turystyczna – wjazd do E.Leclerc,

al. Smorawińskiego – al. Kompozytorów Polskich, al. Spółdzielczości Pracy – al. Smorawińskiego,

ul. Diamentowa – ul. Zemborzycka, ul. Zelwerowicza – ul. Koncertowa, ul. Zemborzycka – ul. Budowlana, al. Solidarności – ul. Prusa, al. Unii Lubelskiej – wjazd do galerii. Sygnalizacje były wyłączone lub działały w trybie „żółty puls” – informowała Justyna Góźdź z Biura Prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin.

Miasto złapało trochę oddechu w czwartek i w piątek do południa. Ale już po południu znów na ulicach tworzyły się rozlewiska. Wielkie utrudnienia spotykały kierowców na al. Witosa, na jej najniżej położonych odcinkach, w rejonie wiaduktu przy ul. Łęczyńskiej i przy Makro. Woda spływała tam z wyżej położonych terenów. Wybijała ze studzienek. Wielu kierowców, którzy zaryzykowali przeprawę przez głębokie rozlewiska, pożałowało tego. Gasły silniki w autach, deszczówka wdzierała się do wnętrza pojazdów. Trzeba było je odholowywać. Tworzyły się ogromne korki. Ruch kierowano objazdami. (l)

News will be here