Dyrektor nie przystał na ugodę, ale…

Nie doszło do ugody przed sądem pomiędzy Andrzejem Gołąbem, p.o. dyrektora Muzeum Regionalnego w Krasnymstawie, a zwolnionym przez niego dyscyplinarnie w połowie minionego roku pracownikiem. Porozumienie i szybkie zakończenie procesu nie jest jednak wykluczone. Z końcem kwietnia A. Gołąb ma pożegnać się ze stanowiskiem. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że zastąpi go Tomasz Nagowski, a nowy p.o. dyrektora może być bardziej ugodowy…

Przed Sądem Pracy w Zamościu ruszył proces, jaki p.o. dyrektora Muzeum Regionalnego w Krasnymstawie, Andrzejowi Gołąbowi wytoczył były pracownik jednostki, zwolniony dyscyplinarnie w połowie ubiegłego roku. Powodem zwolnienia miało być palenie papierosów w godzinach pracy i odmowa noszenia oraz skręcenia gablot. Na rozprawie, która odbyła się w ubiegłym tygodniu, sąd zasugerował, by strony zawarły ugodę i zakończyły spór.

Zwolniony pracownik i jego pełnomocnik gotowi byli na to przystać, pod warunkiem otrzymania przez powoda wszystkich pensji od dnia zwolnienia (w sumie 10) oraz przywrócenie do pracy już od poniedziałku, 17 kwietnia. Dyrektor Gołąb był skłonny przystać na wypłatę przez Muzeum pieniędzy, natomiast nie zgodził się na spełnienie drugiego warunku.

W poniedziałek, 17 bm. ma odbyć się kolejna rozprawa, na której zostaną przesłuchani świadkowie, radni powiatu krasnostawskiego Marek Piwko i Janusz Szpak. Obaj byli w składzie zespołu komisji rewizyjnej, który w ubiegłym roku przeprowadził w Muzeum kontrolę.

Jest jednak szansa na uniknięcie długotrwałego procesu i zakończenie go ugodą. Zgodnie z zapowiedzią starosty Andrzeja Leńczuka powiat w maju ma ogłosić konkurs na dyrektora Muzeum. Jednocześnie starosta zapewnia, że nie przedłuży do czasu jego rozstrzygnięcia pełnienia obowiązków dyrektora Andrzejowi Gołąbowi (ma je pełnić do końca kwietnia), tylko powierzy je komuś z zewnątrz.

Jak nieoficjalnie ustaliliśmy zarząd powiatu ma już odpowiedniego kandydata. Jest nim Tomasz Nagowski, pracujący w starostwie na stanowisku audytora wewnętrznego. Nagowski miałby w ciągu trzech miesięcy, do czasu powołania nowego dyrektora, uzdrowić atmosferę w jednostce i uporządkować sprawy kadrowe. Może być więc bardziej skłonny do sądowej ugody ze zwolnionym muzealnikiem… (s)