Najpierw protestowały, pisząc, że są demotywowane, sfrustrowane i zostały potraktowane niesprawiedliwie, a potem, gdy nasza redakcja nagłośniła sprawę, wycofały się ze swojego sprzeciwu wobec decyzji burmistrza Krasnegostawu o obniżeniu im dodatków motywacyjnych, uznając, że zostały wykorzystane do ataku na burmistrza. Przez kogo? Tego wprost nie wskazują.
Przypomnijmy. Tydzień temu napisaliśmy, że do Urzędu Miasta Krasnystaw, radnych miejskich i ZNP, trafiły dwa pisma. Pod jednym podpisały się dyrektorki krasnostawskich podstawówek, pod drugim szefowe miejskich przedszkoli. W pismach dyrektorki sprzeciwiały się decyzji burmistrza Krasnegostawu Daniela Miciuły o obniżeniu ich dodatków motywacyjnych. W przypadku szkół z 30 do 15 procent zasadniczego wynagrodzenia, a w przypadku przedszkoli z 20 do 15 procent.
W obu pismach padały stwierdzenia o „niesprawiedliwości”, „frustracji”, „demotywacji. Sprawą mieli się zająć miejscy radni podczas komisji oświaty, ale niespodziewanie kilka dni temu nastąpił zwrot. Po naszym artykule dyrektorki szkół i przedszkoli spotkały się z burmistrzem Miciułą. Burmistrz decyzji nie zmienił, za to zdanie zmieniły pani dyrektorki, nie tylko akceptując decyzja o nowych stawkach dodatku motywacyjnego, ale nawet obwiniły za zamieszanie radnych i media…
– Dodatki motywacyjne dla dyrektorek szkół i przedszkoli nie zostały obniżone, tylko ustalone na nowo wraz z nowym rokiem szkolnym – jeszcze raz podkreśla burmistrz Krasnegostawu Daniel Miciuła. – Dodatek motywacyjny może być przyznany, ale nie musi. Wynosi od 5 do 30 procent kwoty bazowej. Ponieważ jako nowy burmistrz chcę sprawiedliwie i rzetelnie ocenić pracę dyrekcji szkół i przedszkoli, jest to decyzja podyktowana wyłącznie logiką i chęcią obiektywnego podejścia do sytuacji.
Na prośbę pań dyrektor spotkaliśmy się ponownie, aby jeszcze raz porozmawiać o przyznanych dodatkach. Moja argumentacja została przyjęta i udało nam się osiągnąć porozumienie. Panie dyrektor zaakceptowały wysokość dodatku motywacyjnego, o czym poinformowały w pismach, które wpłynęły do biura rady i wiadomości burmistrza – mówi w rozmowie z „Nowym Tygodniem” Miciuła.
Dyrektorki szkół i przedszkoli do urzędu miasta wysłały zaś kolejne pisma, w których stwierdziły, że wycofują się… z pism złożonych poprzednio. Dyrektorki przedszkoli dodały też, że burmistrz przedstawił im argumentację za nowymi stawkami dodatku i one ją zrozumiały i się z nią zgadzają. Marzena Morylowska – dyrektor SP nr 1, Agata Małek – dyrektor SP nr 4 i Sylwia Młynarczyk-Rysak – dyrektor SP nr 5, oddzielne pismo wysłały do komisji oświaty. Napisały w nim, że dziękują za zainteresowanie sprawą, ale są „zaskoczone przekazaniem naszego pisma, bez naszej wiedzy i zgody, lokalnej prasie i medialnemu nagłośnieniu sprawy. Z pewnością nie służy to żadnej ze stron, a stanowi rozgrywkę polityczną, której stałyśmy się częścią”. Dalej dyrektorki piszą, że „zostały wykorzystane do ataku na burmistrza”.
Obrotem sprawy zaskoczony jest Marcin Ciechan, przewodniczący komisji oświaty Rady Miasta Krasnystaw.
– Jest nam bardzo przykro z powodu, w jaki sposób została potraktowana nasza gotowość i chęć do pomocy. W naszym odczuciu mamy do czynienia z próbą wciągnięcia nas radnych w wewnętrzny konflikt między burmistrzem, a dyrektorkami szkół podstawowych – czytamy w piśmie skierowanym z kolei przez Ciechana do dyrektorek Morylowskiej, Małek i Młynarczyk-Rysak.
– Nikt z radnych nie wypowiadał się publicznie ani nie komentował tej sprawy w mediach, pomimo że była ona powszechnie znana i dyskutowana przez mieszkańców. Nieprawdziwe i niezrozumiałe, a wręcz krzywdzące są w związku z tym zarzuty dyrektorek (…) jakoby radni mieli „wykorzystać” panie dyrektor do ataku na burmistrza – komentuje Ciechan. Na koniec radny stwierdza wręcz, że zarzuty dyrektorek mają znamiona „insynuacji i pomówień”. (kg)