Dyscyplinarka za troskę o dzieci

Andrzej Michniewicz, tuż przed wejściem na posiedzenie Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli, za „podważenie” zarządzenia ministra edukacji straci pracę

Andrzej Michniewicz, nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 51 w Lublinie nie zgadzając się na zdalne nauczanie zaproponował swoim uczniom tuż przed świętami Bożego Narodzenia i zaraz po Nowym Roku spacer zamiast komputera. Chociaż 54-letni belfer chciał zadbać o zdrowie dzieci, teraz poniesie tego bardzo poważne konsekwencje. Komisja Dyscyplinarna dla Nauczycieli przy wojewodzie lubelskim, orzekła, że zostanie zwolniony z pracy. To kara surowsza od tej, którą chciał Rzecznik Dyscyplinarny, wnioskując o naganę z ostrzeżeniem.

Andrzej Michniewicz po zarządzeniu ministra edukacji o zdalnym nauczaniu tuż przed świąteczno-noworoczną przerwą, a także zaraz po niej, wysłał poprzez dzienniczek elektroniczny informację do rodziców dzieci ze wszystkich klas, z którymi miał w tym czasie prowadzić zajęcia z propozycją „by uczniowie podczas prowadzonych zajęć wychowania fizycznego lub zajęć na basenie odpoczęli od wielogodzinnego siedzenia przed komputerem i zażyły ruchu na świeżym powietrzu.”

– Jeśli warunki atmosferyczne pozwolą oraz nie będzie innych przeszkód i Państwo uznają to za właściwe proszę o umożliwienie swoim latoroślom, aby wyszły w tym czasie na około pół godzinny spacer w pobliżu zamieszkania. Jeżeli z jakiś powodów nie będzie to możliwe zachęcam mimo to, aby dzieci na tej jednej godzinie lekcyjnej nie korzystały z internetu, znalazły kawałek wolnej przestrzeni w mieszkaniu i wykonały proste ćwiczenia ruchowe, które są im znane z rozgrzewki.” – napisał.

– Zdalne lekcje, zwłaszcza wychowania fizycznego uważam za absurd, a zdalne lekcje basenu za absurd absurdów. Wiele lat jeszcze przed tą „plandemią” mówiło się o szkodliwości komputerów, że dzieci spędzają przed nimi za dużo czasu, stają się uzależnione, że to bardzo szkodliwe dla ich zdrowia psychicznego i fizycznego. Oto pojawiła się „plandemia” i wszyscy o tym zapomnieli, trzymają się idiotycznych rozporządzeń – A. Michniewicz tłumaczył przed Komisją Dyscyplinarną dla Nauczycieli propozycję skierowaną do uczniów i ich rodziców.

Sprawa trafiła przed organ działający przy wojewodzie lubelskim, bo działanie Michniewicza nie spodobało się dyrekcji SP 51, która doniosła do rzecznika dyscyplinarnego, że nauczyciel przez kilka dni nie prowadził zajęć lekcyjnych za pomocą platformy Teams w czasie zdalnej nauki i nie sprawdzał obecności uczniów na lekcji, przez co nie dopełnił obowiązków zapisanych w Karcie Nauczyciela.

Przed Komisją Dyscyplinarną dla Nauczycieli, w skład której wchodzili: przewodnicza Joanna Brzozowska-Samolej, wicedyrektor Zespołu Szkół w Karczmiskach oraz członkowie Waldemar Jakubowski, nauczyciel z zespołu szkolno-przedszkolnego z Chodla i Zenon Sokołowski, dyrektor SP w Juliopolu, Michniewicz przyznał się do „zarzutów”, po raz kolejny zdalne lekcje nazywając absurdem. Powołał się też na art. 12 ust. 2 Karty Nauczyciela, który mówi, że w realizacji programu nauczania nauczyciel ma prawo do swobody stosowania takich metod nauczania i wychowania, jakie uważa za najwłaściwsze spośród uznanych przez współczesne nauki pedagogiczne.

Dlaczego Michniewicz otrzymał najsurowszą karę, chociaż rzecznik dyscyplinarny wnioskował o naganę z ostrzeżeniem, a nie o zwolnienie z pracy?

– Obwiniony nie ma poczucia winy, nie okazał również skruchy. Dodatkowo stwierdził, że w przyszłości, gdyby zaistniała podobna sytuacja, nie będzie prowadził zajęć zdalnych – czytała uzasadnienie przewodnicząca Komisji, dodając, że kara jest wyższa, bo pod uwagę wzięto postawę obwinionego w czasie rozprawy. – Brak skruchy i lekceważenie prawa oświatowego przez nauczyciela nie można traktować łagodniej od osób pracujących w innych zawodach, w których nieusprawiedliwiona obecność zgodnie z kodeksem pracy skutkuje zwolnieniem w trybie natychmiastowym – dodała J. Brzozowska-Samolej.

– Na pewno będę się odwoływał – zapewnił po rozprawie Andrzej Michniewicz. Od momentu otrzymania decyzji z uzasadnieniem będzie miał dwa tygodnie na przesłanie pisma do Odwoławczej Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli przy ministrze edukacji. – To takie znamienne i symboliczne. Wczoraj był Dzień Dziecka, a dzisiaj ta sprawa dyscyplinarna. Zawsze w swojej pracy staram się kierować dobrem dziecka i ta decyzja była ukierunkowana na dobro dzieci.

„W krainie kłamstwa prawda jest chorobą” – A. Michniewicz przytoczył słowa z książki, którą czytał dzień wcześniej – I my od ponad dwóch lat obracamy się właśnie w takiej totalnej, powszechnej krainie kłamstwa. Wszyscy, którzy ośmielają się głosić prawdę i domagać się prawdy, jesteśmy traktowani jako chorzy, jako wyrzutki. Nie damy się zastraszyć oraz odebrać sobie wolności, godności i prawdy. Tę prawdę będziemy przekazywać wszystkim dzieciom – dodał.

Zaskoczenia z decyzji Komisji Dyscyplinarnej nie ukrywała też wspierająca wuefistę Małgorzata Chodkowska ze Stowarzyszenia Nauczycieli i Pracowników Oświaty „Nauczyciele dla wolności” i Niezależnego Związku Zawodowego Wolność i Godność, bibliotekarka ZSE im. Vetterów. – To sytuacja zupełnie niezrozumiała. Rzecznik dyscyplinarny wnioskował przecież o wymierzanie kary nagany z ostrzeżeniem. Mamy powody, żeby się niepokoić o przyszłość polskiej oświaty, jeśli takie orzeczenia będą wydawane w stosunku do nauczyciela, który miał prawo wykorzystywać autonomię w podejmowaniu środków i metod pracy z uczniami – komentowała decyzję M. Chodkowska, która niedawno także została ukarana przez Komisję Dyscyplinarną dla Nauczycieli naganą z ostrzeżeniem za… nienoszenie maseczki na terenie szkoły. BS

News will be here