Ciąży nie da się zawiesić, a dzieci przychodzą na świat nawet w czasach zarazy, chorób i epidemii. Dlatego, choć w zgoła innej formie, oddział położniczo-ginekologiczny chełmskiego szpitala działa bez przerwy. Porody rodzinne i odwiedziny zawieszono jednak do odwołania.
Pandemia koronawirusa stała się dużym i niespodziewanym testem dla całego systemu ochrony zdrowia. Ograniczenia i utrudnienia dla pacjentów wprowadzone zostały w wielu dziedzinach medycyny. Również w prowadzeniu ciąży oraz planowaniu porodów wiele się zmieniło. W przypadku pacjentek przyjmowanych na oddział położniczo-ginekologiczny, oprócz przejścia standardowej procedury, muszą one – podobnie jak inni pacjenci przed przyjęciem do szpitala – wypełnić ankietę, pozytywnie przejść wywiad epidemiologiczny i poddać się badaniu temperatury.
W razie jakichkolwiek niepokojących objawów, które mogłyby świadczyć o zakażeniu koronawirusem, przyszłej matce wykonuje się test na SARS-CoV-2. Przy tak restrykcyjnych przepisach od momentu ogłoszenia epidemii, czyli od 20 marca, w ciągu kolejnych 13 tygodni w chełmskim szpitalu odbyło się 131 porodów, w tym 88 cięć cesarskich.
Noworodki przychodzą na świat, widząc strach i samotność swoich matek, bo w obawie przed rozprzestrzenieniem epidemii szpital stosuje maksymalne środki bezpieczeństwa. Oznacza to tyle, że zmieniona została również atmosfera porodów.
Do odwołania wstrzymane zostały zarówno porody rodzinne, jak i odwiedziny matki z dzieckiem na oddziale. Poród w takich warunkach – w samotności i cieniu zarazy – wywołuje więc u pacjentek zrozumiałe obawy i wątpliwości. Nie oznacza to jednak, że rodzina nie może wesprzeć kobiety na początku połogu. Szpital zapewnia, że umożliwia rodzinie pacjentki dostarczenie paczek, które następnie zostaną przekazane na oddział. (pc)