Głowa w sedesie na znak miłości

Mąż bił ją kombinerkami po głowie, wyrywał włosy, wkładał jej głowę do sedesu i spuszczał wodę, ale… to nic. – On nie chciał. Już mu wybaczyłam. Proszę natychmiast go wypuścić! – żąda pokrzywdzona od prokuratorów. Często się zdarza, że maltretowane przez partnerów kobiety po jakimś czasie odwołują skargi.

Nie ma takiego rodzaju bicia czy znęcania się, jakiego by nie znała. Jej mąż, najczęściej będąc pod wpływem alkoholu, ale czasami i na trzeźwo, potrafił przywalić zupełnie bez powodu. Z pięści w twarz, nogą w brzuch, z główki, szarpać za włosy. Epitetów i gróźb, jakie przy rękoczynach leciały z jego ust nie sposób spamiętać. Miarka przebrała się dopiero wtedy, gdy pobił tak mocno, że trafiła do lekarza. Wtedy zgłosiła sprawę do prokuratury. Śledczy byli przerażani zeznaniami kobiety i gehenną, jaką zgotował jej własny mąż. Wystąpili do sądu o tymczasowy areszt dla domowego tyrana.

Mężczyzna trafił za kratki, gdzie oczekuje na sprawę. Niestety, okazuje się, że procesu może nie być. – Ja sobie wszystko przemyślałam. W gruncie rzeczy to dobry człowiek. Tylko jak sobie trochę wypije, czasami traci kontrolę. Ale wcale nie jest zły. Kocham go. Proszę go wypuścić! – od kilku dni kobieta przychodzi do prokuratury i tymi słowami usiłuje wpłynąć na śledczych, by zwolnili jej męża z aresztu. – On już nie będzie! Wszystko przemyślał, obiecał, że się zmieni, a ja chcę mu dać szansę!

Włodawska prokuratura prowadzi wiele postępowań w sprawie znęcania się nad rodziną. Takich zachowań, jak opisane powyżej jest kilka. – Niestety, to nie są jednostkowe przypadki – mówi Jolanta Sołoducha, szefowa Prokuratury Rejonowej we Włodawie. – Oczywiście na wszystkie sposoby usiłujemy wytłumaczyć takim kobietom, jakie konsekwencje ze sobą to niesie, ale część z nich jest tak mocno uzależniona od partnerów, że woli żyć z nimi, niż bez nich, przymykając oko na znęcanie się psychiczne i fizyczne – dodaje Sołoducha.

Takie postępowanie nie tylko powoduje, że wielkie nakłady pracy śledczych idą na marne, ale najbardziej uderza w dzieci, które muszą patrzeć na to, jak tatuś bije mamusię i nie pomaga żaden areszt, bo mamusia po kilku dniach biegnie do prokuratora i błaga, by wypuścił jej męża. Koło się zamyka, patologia czuje się bezkarnie i coraz częściej sięga po argumenty w postaci zaciśniętych pięści. Do czasu, aż znowu uderzy o raz za dużo. (bm)

News will be here