Wobec agresora, który usiłował zbiec, a następnie rzucił się na interweniujących policjantów, trzeba było użyć środków przymusu bezpośredniego. 39-letni recydywista z Dorohuska groził zabójstwem najpierw żonie, potem mundurowym.
Zaczęło się od telefonu ofiary pod numer ratunkowy. Dyżurny komendy przyjął zgłoszenie o agresywnym małżonku, który grozi żonie zabójstwem i bezzwłocznie wysłał na miejsce patrol.
– Policjanci na miejscu interwencji ustalili, że 39-latek z gminy Dorohusk w warunkach powrotu do przestępstwa znęcał się psychicznie, kierował groźby pobicia i pozbawienia życia wobec zgłaszającej – mówi sierż. Angelika Głąb-Kunysz z Komendy Miejskiej Policji w Chełmie. – Gdy mężczyzna dowiedział się o zgłoszeniu jego zachowania na policję, uciekł samochodem. Policjanci jednak szybko go odnaleźli. Podczas zatrzymania był agresywny, groził funkcjonariuszom pobiciem i pozbawieniem życia oraz szarpał za mundury – relacjonuje Głąb-Kunysz.
Obezwładniony agresor, w kajdankach, został usadzony na tyłach radiowozu, a następnie przewieziony do policyjnej izby zatrzymań. We wtorek (18 sierpnia) został doprowadzony z wnioskiem o areszt do prokuratury, a następnie do sądu. Bandzior odpowie za znęcanie się nad żoną w warunkach recydywy, a także znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej mundurowych. (pc)