Hołd Niezłomnym

W Lublinie jednym z punktów obchodów było złożenie wieńców przy Mogile - Pomniku Zamordowanych na Zamku Lubelskim

W niedzielę, 1 marca, cały kraj obchodził Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Ich pamięć uczcili również lublinianie i świdniczanie.


W Lublinie głównym punktem uroczystości 1 marca był Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który wyruszył z placu Litewskiego pod pomnik Zamordowanych na Zamku Lubelskim. Kwiaty złożono też pod pomnikami NSZ i WIN. Nie zabrakło apelu pamięci i salwy honorowej. Mszę św. w intencji poległych, pomordowanych i zmarłych odprawiono w kościele pw. Świętej Rodziny na lubelskich Czubach. W niedzielę odbyła się też VIII edycja Biegu Tropem Wilczym, podobnie jak w 370 miastach Polski.

Lubelskie uroczystości poprzedziła konferencja w miejscowym oddziale IPN pt. „Żołnierze Niezłomni, przywracanie pamięci”, która odbyła się 28 lutego. Wyjaśniono w jej trakcie m.in. okoliczności śmierci podporucznika Leona Taraszkiewicza „Jastrzębia”.

Dr Krzysztof Busse z delegatury IPN w Radomiu przedstawił sprawę klasztoru w Radecznicy pod kątem rozprawy władz komunistycznych z Kościołem katolickim, w związku z czym ogromne konsekwencje poniósł zakon oo. Bernardynów. W 1950 roku klasztor został zamknięty, a wszyscy bernardyni, którzy przebywali na terenie Radecznicy pomiędzy 1944 a 1950 rokiem, trafili do więzienia. 29 lutego rozegrano I lubelski Turniej Piłki Nożnej im. Żołnierzy Wyklętych w Zespole Szkół nr 1 im. Władysława Grabskiego przy ul. Podwale.

W Świdniku obchody zaczęły się już 27 lutego

W Zespole Szkół nr 1 im. C. K. Norwida wręczono nagrody zwycięzcom VIII Powiatowego Konkursu Plastycznego „Żołnierze Wyklęci – Niepokonani”. Otwarciu wystawy plakatów towarzyszyła multimedialna lekcja najnowszej historii i quiz na temat żołnierzy podziemia antykomunistycznego. Dzień później w Szkole Podstawowej nr 5 otwarto wystawę ,,Żołnierze Wyklęci. Podziemie Niepodległościowe 1944-1963. Przeprowadzono też turnieju wiedzy „Czas Niezłomnych”.

1 marca w kościele pw. NMP przy ul. Wyszyńskiego w Świdniku odprawiono mszę w intencji Żołnierzy Wyklętych. O oprawę muzyczną zadbał chór Arion pod dyr. Magdaleny Celińskiej. Po mszy złożono kwiaty przy pomniku Nieznanego Żołnierza na placu Konstytucji 3 maja, a Stowarzyszenie „Narodowy Świdnik” przygotowało apel poległych.

Na poniedziałek, 2 marca o 11.30 w Miejskim Ośrodku Kultury zaplanowano pokaz filmu „Wigilia w łagrze 3”, a także uroczysty apel pamięci w Powiatowym Centrum Edukacji Zawodowej im. Zygmunta Puławskiego. Zaś w I Liceum Ogólnokształcącym im. Władysława Broniewskiego przygotowano wystawę prac młodzieży pt. „Żołnierze Wyklęci”. W obchody zaangażował się także Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 1, który na 2 marca zaplanował finał konkursu plastycznego „Żołnierze Wyklęci” dla uczniów Szkoły Podstawowej nr 4 wraz z wystawą prac. Szkoła Podstawowa nr 5 im. Janusza Kusocińskiego zorganizowała Piłkarski Turniej Niezłomnych. Szkoła Podstawowa nr 7 im. Żołnierzy Armii Krajowej zaprasza na wystawę fotografii „Losy Żołnierzy Wyklętych”. Obchody zakończą się 3 marca akademią w Szkole Podstawowej nr 3 im. Tadeusza Kościuszki i finałem międzyszkolnego konkursu wiedzy nt. Żołnierzy Wyklętych.

Dodatkowo od 2 do 9 marca w holu kina „LOT” w Miejskim Ośrodku Kultury przy al. Lotników Polskich można obejrzeć wystawę fotogramów IPN pt. „Żołnierze Wyklęci. Podziemie niepodległościowe 1944–1963”.

Nie złożyli broni

Nazwa „żołnierze wyklęci” trafnie oddaje to, jak w PRL postrzegano żołnierzy walczących o niepodległość w latach 1944-1963. Określenie to powstało w 1993 roku, kiedy Liga Republikańska (organizacja działająca w latach 1993-2001), zorganizowała wystawę dotyczącą podziemia zbrojnego po 1944 roku. Szukano wówczas wspólnej nazwy dla oddziałów, które sprzeciwiały się komunizmowi po zajęciu Polski przez Armię Czerwoną. Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych jest wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji.

Po powstaniu IPN rozpoczęto szczegółowe badania nad historią „żołnierzy wyklętych”, czego ukoronowaniem było wydanie „Atlasu polskiego podziemia niepodległościowego 1944-1956”. Zajęcie Polski przez Armię Czerwoną i włączenie połowy jej terytorium do ZSRR sprawiło, że dziesiątki tysięcy żołnierzy nie złożyło broni.

Gotowi byli walczyć przeciwko okupantowi sowieckiemu o odzyskanie niepodległości, by wypełnić złożoną przysięgę. W roku największej aktywności zbrojnego podziemia – 1945 – działało w nim bezpośrednio 150 -200 tys. konspiratorów, zgrupowanych w różnych organizacjach. Około 20 tys. z nich walczyło w oddziałach partyzanckich. Kolejnych kilkaset tysięcy stanowili ludzie zapewniający partyzantom aprowizacje, wywiad, schronienie i łączność. Dołączyć trzeba jeszcze uczniów z podziemnych organizacji młodzieżowych.

Ofiara krwi

Szacuje się, że w walkach zginęło od 8 do 10 tys. polskich partyzantów, 5 tys. ludzi skazano na karę śmierci, z czego ponad połowa wyroków została wykona. Około 21 tys. zmarło w więzieniach na skutek brutalnych przesłuchań, chorób i fatalnych warunków bytowania.

Aresztowanych żołnierzy poddawano podczas przesłuchań okrutnym torturom. Ciągłe bicie, przetrzymywanie w zimnej wodzie, zrywanie paznokci, wybijanie zębów, łamanie kości a także dręczenie psychiczne, to środki, jakimi posługiwali się funkcjonariusze UB. Kilkaset tysięcy osób z przeszłością niepodległościową (wraz z rodzinami) to ludzie, którzy doświadczali represji prawie do 1989 r.

Zaciekły opór zwolennikom władzy ludowej na terenie Lubelszczyzny stawiał między innymi mjr Hieronim Dekutowski. „Zapora”. Cichociemny, dowódca AK i WIN działał też w województwach rzeszowskim i kieleckim. Zadał liczne straty aparatowi bezpieczeństwa. W ręce UB wpadł w we wrześniu 1947 roku podczas nieudanej próby przedostania się na Zachód. W sfingowanym procesie otrzymał wyrok śmierci który wykonano w mokotowskim więzieniu 7 marca 1949 roku Jego szczątki znaleziono na Łączce.

Lalek

Kręgosłup zbrojnego podziemia złamała amnestia z 1947 roku. Wielu żołnierzy uznało to za ostatnią szansę powrotu do normalnego życia. Podczas amnestii 1945 i 1947 roku ujawniło się 110 tys. osób. Inna rzecz, że represje, które spadły na ujawniających się, zmusiły wielu do powrotu do podziemia.

Żołnierzem legendarnego majora Dekutowskiego był ostatni „leśny” żołnierz Związku Walki Zbrojnej -AK, a później WIN – sierżant Józef Franczak „Lalek”. Zginął 21 października 1963 r. w swej rodzinnej miejscowości – w Majdanie Kozic Górnych koło Piask na Lubelszczyźnie. Sierżant Wojska Polskiego, uczestnik wojny obronnej Polski w 1939 r., później związany ze strukturami ZWZ- AK był ostatnim żołnierzem polskiego podziemia antykomunistycznego i niepodległościowego. Po ukończeniu w 1938 r. Szkoły Podoficerskiej w Centrum Wykształcenia Żandarmerii w Grudziądzu przydzielony został do plutonu żandarmerii w Równem. Tam zastała go wojna i 17 września trafił do sowieckiej niewoli, skąd zbiegł. W 1940 r. wstąpił do ZWZ, a następnie do AK.

W podziemiu, działał do 1944 r. Używał pseudonimów: Lalek, Laluś, Laleczka, Guciowa oraz na Wybrzeżu nazwiska Babiński. W styczniu 1945 r. został przymusowo wcielony do 2 Armii Wojska Polskiego. Ponieważ nie chciał uczestniczyć w egzekucjach żołnierzy AK, zdecydował się na dezercję. Wkrótce NKWD zaczęło go szukać i zaczęło się polowanie, które trwało 18 lat. Ukrywał się najpierw w Łodzi, potem w Sopocie. Gdy wrócił na Lubelszczyznę, trafił pod dowództwo „Zapory”. Przez 18 lat ukrywania się był kilka razy ranny, a raz nawet aresztowany, ale posiadał dokumenty na inne nazwisko. Wraz z kilkoma innymi aresztantami obezwładnił konwojentów i zbiegł.

Kryptonim „Pożar”

Lalek brał udział w wielu zamachach na tzw. utrwalaczy władzy ludowej. Od listopada 1951 r. zaczęło się jego formalne rozpracowywanie w ramach operacji o kryptonimie „Pożar’. Komunistyczny aparat represji próbował go wielokrotnie aresztować, ale dzięki ofiarnej postawie miejscowej ludności nie mógł znaleźć miejsca jego pobytu. Według danych SB pomagało mu, narażając się, ponad 200 osób. Nie dał efektów nawet list gończy opublikowany 8 września 1961 r. w „Kurierze Lubelskim”. Jednak znalazł się ktoś, kto zdradził Lalka. Zadenuncjował go stryjeczny brat narzeczonej, Stanisław Mazur, zwerbowany do SB pod pseudonimem „Michał”.

W obławie wzięło udział 35 funkcjonariuszy ZOMO. Józef Franczak nie poddał się i został zastrzelony. Jego ciało trafiło do rodziny po wielu perypetiach, pozbawione głowy. Dopiero w 1983 roku siostra Lalka, Czesława Kasprzak, otrzymała pozwolenie na pochowanie brata w rodzinnym grobie. Przez wiele lat o zadenuncjowanie „Lalka” podejrzewany był Wacław Beć, u którego ukrywał się ostatni „wyklęty”. Nie pomogło nawet skazanie go przez Sąd Wojewódzki w Lublinie w czerwcu 1964 roku na 5 lat więzienia za pomoc Franczakowi. Dopiero akta IPN wykazały, jak było naprawdę. Za głowę Lalka Stanisław Mazur otrzymał 5 tys. ówczesnych złotych

11 maja 2007 roku w Piaskach został odsłonięty pomnik ku czci ostatniego niezłomnego, natomiast 17 marca 2008 roku prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński nadał pośmiertnie Józefowi Franczakowi Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Sąd Wojewódzki w Warszawie unieważniając wyroki śmierci Hieronima Dekutowskiego, dowódcy Lalka i jego towarzyszy, w uzasadnieniu napisał między innymi: „żołnierze AK działający później w organizacji WIN byli zmuszeni do przeciwstawienia się zbrojnej masowej eksterminacji, poprzez walkę zarówno z oddziałami NKWD, jak i wspierającymi je formacjami polskimi, tj. milicją, UB, tzw. Wojskami Wewnętrznymi. Była to walka potrzebna i celowa, polegająca na odbijaniu jeńców lub zapobieganiu morderstwom i aresztowaniom”. Sąd Najwyższy określa to obecnie w swoim orzecznictwie jako prawo do zbiorowej obrony koniecznej. Nie ulega wątpliwości, że właśnie taki charakter miały działania zbrojne oddziału „Zapory”.

Patronat honorowy nad tegorocznymi uroczystościami w hołdzie Niezłomnym objęli: wojewoda lubelski Lech Sprawka, marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski, prezydent Lublina Krzysztof Żuk, dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie Marcin Krzysztofik, dyrektor Narodowego Banku Polskiego Oddziału Okręgowego w Lublinie Ilona Skibńska-Fabrowska i lubelski kurator oświaty Teresa Misiuk.

Elżbieta Kasprzycka

Pochówek po latach

Trzy lata temu w rodzinne strony, do Radecznicy, wróciły szczątki majora Mariana Pilarskiego, pseudonim „Jar” i podporucznika Stanisława Biziora, pseudonim „Eam”. Zdobyli oni sławę, walcząc podczas II wojny światowej. Po wojnie podjęli walkę ze zniewoleniem komunistycznym. Za swoją działalność zostali skazani na karę śmierci w 1951 roku. Wyrok wykonano w podziemiach Zamku Lubelskiego.

Przez lata nie było wiadomo, gdzie znajdują się ich szczątki. W końcu historycy z lubelskiego oddziału IPN, na podstawie dokumentów służb bezpieczeństwa i akt cmentarnych, wytypowali miejsce pochówku na cmentarzu przy ul. Unickiej w Lublinie. Znajdowało się ono pod grobem zbudowanym w latach osiemdziesiątych. W 2020 roku z cmentarza przy ul. Unickiej ekshumowano szczątki kolejnych sześciu osób i zidentyfikowano je.

News will be here