Dziś znajomość języków obcych należy do podstawowych wymagań pracodawców. Władanie językiem angielskim jest już standardem. Czy pracodawcy szukają więc poliglotów, czy też osób znających języki rzadkie?
Zarówno szkoły językowe, jak i uniwersytety posiadają w ofercie coraz więcej zajęć oraz kierunków związanych z językami obcymi, także tymi egzotycznymi. Powiększa się również oferta specjalistycznych kursów językowych (zwłaszcza dotyczących języka biznesu) oraz kierunków studiów i przedmiotów wykładanych np. w języku angielskim. Czy te kursy i kierunki przeznaczone są dla pasjonatów i podróżników, czy też mają ściśle praktyczne zastosowanie na rynku pracy?
Warto zatrudniać osoby władające językiem obcym
Prof. Stephen Hagen z Uniwersytetu Anglii Zachodniej przyjrzał się zagadnieniu użycia języków obcych w biznesie międzynarodowym. Swoim badaniem objął 2000 firm z 29 krajów europejskich. Wyniki, jakie uzyskał, świadczą o tym, że wiele przedsięwzięć biznesowych kończy się niepowodzeniem wyłącznie w wyniku nieznajomości języków i braku kompetencji kulturowych (czyli nieznajomości kultury i zachowań przedstawiciela innej nacji). Z badań prof. Hagena można wysunąć cztery najważniejsze wnioski. Otóż biznes ma większe szanse na sukces, jeśli stosuje się przemyślaną strategię w sprawach języka, jeśli firma zatrudnia native speakerów i dobiera pracowników z uwzględnieniem ich kompetencji językowych, a także korzysta z usług tłumaczy, którzy będą potrafili pomóc zarówno przy relacjach face-to-face, jak i w tłumaczeniu dokumentów, pism, korespondencji – tu przyda się nie tylko biegła znajomość języka, ale i umiejętność korzystania z narzędzi dla tłumaczy oraz słowników zawierających precyzyjne wyjaśnienia słów wraz z synonimami, np. www.woxikon.pl (źródło: www.pip.gov.pl).
Firmy, również te małe i średnie, często nie zdają sobie sprawy, jak wiele tracą nie zatrudniając pracowników władających językami obcymi. I nie zawsze wystarczy tu współczesna lingua franca, czyli angielski. Owszem, jest on w większości przypadków niezbędny, ale w kontaktach biznesowych czy nawet w podróży okazuje się być niewystarczający. W Europie Wschodniej lub w krajach Azji Środkowej oraz Kaukazu o wiele bardziej przydaje się język rosyjski. W kontaktach z Niemcami czy Francuzami natomiast wymaga się znajomości ich języków ojczystych, a nie szukania wspólnej płaszczyzny poprzez język angielski. Także inni partnerzy biznesowi, np. Turcy, bardzo cenią możliwość porozumiewania się w ich rodzimym języku.
Również sama kwestia lingua franca jest dość płynna. W raporcie Agencji Bloomberga „The Languages of Business” za najważniejszy język we współczesnym biznesie międzynarodowym uznano angielski, ale tuż za nim plasuje się język chiński. Kolejne pozycje zajmują francuski, arabski i hiszpański. Znajomość języka ojczystego partnera biznesowego z kraju nieanglojęzycznego jest dużym atutem. W polskich firmach najczęściej wymaga się znajomości angielskiego, a w dalszej kolejności niemieckiego, rosyjskiego i francuskiego (źródło: firmyrodzinne.org). Zauważalne jest jednak także zwiększone zapotrzebowanie na język niderlandzki czy języki skandynawskie. Ponadto część firm poszukuje osób, które władają językiem naszych sąsiadów – czeskim czy słowackim. Ceni się również egzotyczne i trudne języki, jak chiński czy japoński. Znajomość jednego z nich zawęża co prawda liczbę dostępnych ofert pracy, za to znacznie podnosi stawkę wynagrodzenia. Władający nimi pracownik jest bardzo cenny.
Uczelnie i kursy językowe a rynek pracy
Studia językowe nastawione są z jednej strony na pasjonatów danej dziedziny, którzy zostaną np. tłumaczami przysięgłymi, tłumaczami literatury czy poświęcą się pracy naukowej nad danym językiem i ludem lub też potraktują swoje studia jako rozwijanie zainteresowań. Z drugiej strony uczelnie muszą być – i coraz bardziej są – świadome tego, że należy kierować się potrzebami rynku. Jak istotna jest kooperacja uczelni wyższych i środowisk biznesowych, czyli przede wszystkim kształcenie dostosowane do potrzeb rynku, podkreślano m.in. podczas Lubelskich Dni Nauki i Biznesu (14-15 czerwca).
Jeśli chodzi o języki, uczelnie przygotowują coraz więcej kierunków czy lektoratów uwzględniających potrzeby rynku. Przykładowo na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim funkcjonują m.in. sinologia czy filologia niderlandzka, a uczelnia oferuje ponadto kursy z native speakerami posługującymi się m.in. niderlandzkim, norweskim, chińskim czy japońskim. Dostępne są także kierunki prowadzone w języku angielskim, takie jak biotechnologia, informatyka, europeistyka. Na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej mamy nie tylko „standardowe” filologie – możemy studiować także języki skandynawskie dla rynku pracy, tłumaczenia poświadczone i specjalistyczne czy ukrainistykę. Kursy językowe oferuje z kolei np. Business English (ze słownictwem z dziedzin marketingu, IT – Information Technology, HR – Human Resource, bankowości i logistyki). Zapisać można się na język niemiecki w przedsiębiorstwie czy język hiszpański z biznesie i turystyce. Wybór języka czy języków, których będziemy się uczyć, zależeć powinien zarówno od naszych preferencji, jak i od wybadania rynku. Pewne jest, że w dzisiejszych czasach jeden język obcy nie wystarczy, a pracownicy z wysokimi kompetencjami językowo-kulturowymi są coraz bardziej doceniani.
Artykuł sponsorowany