Kolektory i panele jeszcze droższe

Na ostatniej sesji radni gminy Gorzków zdecydowali o kolejnym zwiększeniu wkładu własnego do unijnego projektu montażu w domach mieszkańców kolektorów słonecznych, fotowoltaiki i kotłów na biomasę. Opozycja krytykuje, że gmina źle oszacowała inwestycję, czego koszty poniosą mieszkańcy. Wicewójt Piotr Cichosz zapewnia, że lwia część dołożonych pieniędzy zostanie zrefundowana przez urząd marszałkowski.

Jesienią minionego roku gmina Gorzków rozstrzygnęła przetarg na montaż kolektorów słonecznych, instalacji fotowoltaicznych i kotłów na biomasę. Na inwestycję samorząd dostał pieniądze z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego. Żeby podpisać umowy z wykonawcami, należało jednak zwiększyć o ponad 300 tys. zł wkład własny do projektu, pokrywany z wpłat uczestniczących w nim mieszkańców, bo kwoty przewidziane we wniosku o dofinansowanie okazały się niewystarczające. O ile 94 zestawów fotowoltaiki mieściło się w budżecie projektu (1 488 542 zł), o tyle kotły na biomasę (354 240 zł) i solary (489 126) już nie.

W październiku minionego roku gmina zorganizowała spotkania z mieszkańcami informując ich, że będą musieli wyłożyć więcej pieniędzy niż pierwotnie zapowiadano. – Pytaliśmy, czy podtrzymują chęć udziału w projekcie, pomimo że zwiększeniu ulegnie kwota udziału własnego – mówi Piotr Cichosz, zastępca wójta gminy Gorzków. – Nikt nie zrezygnował i wspólnie zdecydowaliśmy, że kwota wkładu własnego ustalona solidarnie na poziomie 6 tys. zł dla wszystkich zostanie rozłożona na raty, płatne w 2022 i 2023 r.

W programie ostatniej sesji Rady Gminy Gorzków pojawił się jednak projekt uchwały o kolejnym zwiększeniu wydatków na inwestycję związaną z OZE, co nie spodobało się radnym opozycji. Wytknęli oni władzom gminy, że na etapie opracowania projektu nie zostały należycie oszacowane wszystkie koszty i dokładnie zbadane warunki dotyczące montażu zestawów fotowoltaicznych.

Piotr Cichosz tłumaczy, że zwiększenie wydatków było podyktowane wynikami audytów prowadzonych przez wykonawcę, firmę Solartime, w zakresie ilości montażu instalacji na budynkach mieszkalnych, gospodarczych i gruncie. – W specyfikacji przetargowej były wskazane 32 lokalizacje na gruncie, jednak wskutek oceny położenia dachów, ich nasłonecznienia i dostępnej powierzchni wystąpiła konieczność zainstalowania na ziemi 59 zestawów – wyjaśnia wicewójt.

Koszt fotowoltaiki montowanej na gruncie wynosi 17 431 zł za jeden zestaw. To ponad 2 400 zł więcej niż koszt instalacji na dachu. Tak wynika z oferty wykonawcy. Firma wystąpiła do gminy o zwiększenie wartości umowy o ponad 65 tys. zł. – Tego rodzaju zmiana była przewidziana w umowie z wykonawcą i dopuszcza ją Prawo zamówień publicznych. Są to koszty kwalifikowane, zatem będą podlegały refundacji z funduszy europejskich. Z tej kwoty dostaniemy zwrot w wysokości 51 408 zł – zapewnia P. Cichosz.

Wicewójt dodaje, że gmina nie dołoży do projektu własnych pieniędzy. – Nie jest również prawdą, że inwestycja ma jakieś opóźnienia, albo przez nieudolność urzędników zwracamy fundusze i przez to wzrosły koszty beneficjentów. Zgodnie z umową projekt ma zostać zrealizowany do czerwca 2023 r. Mamy początek kwietnia i zadanie jest wykonane w 85 proc. Odebraliśmy i rozliczyliśmy kolektory słoneczne, do mieszkań są dostarczone kotły na biomasę, a fotowoltaika praktycznie jest na ukończeniu. Teraz są dokonywane jej indywidualne odbiory – twierdzi Cichosz.

Po ostatnich zmianach całkowita wartość projektu wynosi 2 577 605 zł, a wartość dofinansowania to 1 766 351, 00 zł. Urzędnicy zapewniają, że wniosek w sprawie zmiany umowy został już złożony do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego. – Mimo wzrostu kosztów ten projekt pozostaje bardzo korzystny dla mieszkańców, a prąd z fotowoltaiki będzie rozliczany na starych, bardziej opłacalnych zasadach prokonsumenckich. Codziennie przychodzą mieszkańcy i pytają czy jest możliwość dopisania się do fotowoltaiki z listy rezerwowej, ewentualnie kiedy będzie następny projekt – twierdzi wicewójt Cichosz.

Inaczej sprawę widzi zastępca przewodniczącego rady gminy Radosław Parka. – Skarbnik gminy zarówno na komisji, jak i na sesji nie wspomniała o ewentualnej refundacji części dołożonych pieniędzy – twierdzi. Parka przypomina, że 39 tys. zł, które gmina również musi dołożyć do realizacji projektu, to kwota wynikająca z pomyłki – przyjęcia błędnych założeń przez projektanta. – Wicewójt Cichosz doskonale o tym wie, ale sprytnie określa to jako przesunięcie w budżecie minionego roku, aby nie było wiadomo, o co chodzi. Na pewno do tej sprawy będę chciał wrócić na najbliższym posiedzeniu komisji rady gminy – dodaje wiceprzewodniczący. (s)

News will be here