Po zmroku wiele ulic miasta jest spowitych w ciemności, co – delikatnie mówiąc – nie podoba się jego mieszkańcom. Piesi i kierowcy pomstują na urzędników, że latarnie są wyłączone, a drogi i przejścia – niebezpieczne.

Mówi się, że najciemniej pod latarnią. Wygląda na to, że w Chełmie to powiedzenie się sprawdza. Po zmroku nie wszystkie latarnie przy głównych ulicach miasta są włączone, a i nie brakuje rejonów, które niemal całkowicie toną w ciemnościach. Mieszkańcy narzekają na te ograniczenia, a już szczególnie w sytuacji, gdy przyjdzie im przemieszczać się późną porą z duszą na ramieniu.
Czyżby wzorem niektórych miast w Polsce, chełmscy urzędnicy podjęli decyzję o wyłączeniu oświetlenia w nocy w związku z mniejszym ruchem ulicznym?
– Na terenie miasta znajduje się 7219 opraw oświetleniowych. Ich bieżącymi naprawami na zlecenie miasta zajmuje się PUM oraz PGE. Sterowanie oświetleniem odbywa się za pośrednictwem zegarów astronomicznych (względem wschodów i zachodów słońca – godziny ruchome dla równoleżnika 51). Oprawy PGE mają czas poprawki do załączania po zachodzie słońca plus 2 minuty i czas poprawki wyłączenia przed wschodem słońca minus 49 min. Oprawy miasta jak dla równoleżnika 51, bez poprawek czasowych. Nie ma planowo wyłączonych opraw. W sytuacji, gdy latarnie nie święcą, najprawdopodobniej jest to wynik usterki. Te można zgłaszać przez aplikację NaprawmyTo, dzwoniąc bezpośrednio do urzędu miasta lub wysyłając e-maila na adres oswietlenie@umchelm.pl – informuje Damian Zieliński z Gabinetu Prezydenta Miasta Chełm. (pc)

News will be here