Koniec schroniska w Krzesimowie

Zamieszanie wokół schroniska w Krzesimowie rozpoczęło się w chwili, gdy szeroką akcję adopcyjną swoich psów ogłosiła gmina Mełgiew. Okazało się, że samorząd nie podpisał nowej umowy ze schroniskiem, a zwierzęta mają trafić do owianych złą sławą Radys w województwie warmińsko-mazurskim.
– Przetarg ogłaszaliśmy trzy razy – mówi Elżbieta Korbus, wójt gminy Mełgiew. – Przedstawiciele schroniska w Krzesimowie nie zgłosili się do niego.
Szefowa Świdnickiego Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami, które prowadzi schronisko, tłumaczy z kolei, że stawka za utrzymanie zwierzęcia zaproponowana przez gminę Mełgiew była zbyt niska.
– My proponowaliśmy 5,5 zł dziennego utrzymania, gmina chciała zapłacić o złotówkę mniej – mówi Maria Ferens.
Taką stawkę zaakceptowało z kolei schronisko w Radysach. Tyle tylko, że placówka nie ma dobrych notowań wśród przedstawicieli organizacji zajmującymi się bezpańskimi zwierzętami. W Internecie rozpoczęli więc kampanię, której celem było uratowanie psów z Mełgwi przed Radysami. Wcześniej akcję adopcyjną uruchomił również urząd gminy w Mełgwi.
– Zależało nam, żeby jak najwięcej psów znalazło domy – mówi Elżbieta Korbus.
Nowych właścicieli miał również zachęcić pakiet medyczny o wartości 200 zł, który fundowała gmina. Cała sytuacja bardzo mocno dotknęła przedstawicieli Stowarzyszenia. – Najbardziej cierpią na tym psy – mówiła Maria Ferens. – Nie wiem, komu są wydawane, gdzie się znajdą – ubolewała.
Szeroko zakrojona akcja adopcyjna dała taki skutek, że pod koniec minionego tygodnia urzędnicy z gminy Mełgiew odwołali poniedziałkowy transport psów do Radys. – Umowa z tym schroniskiem z naszej strony została podpisana, ale nie ma już jej przedmiotu, bo psy trafiły do nowych właścicieli – mówi Elżbieta Korbus.
Gmina podpisała również umowę ze schroniskiem w Nowodworze k. Lubartowa na bieżący odłów i hotelowanie psów. – Jak na razie mieliśmy tylko dwa takie przypadki – dodaje zastępca wójta gminy Mełgiew.
Na tym jednak problem się nie kończy, bo w schronisku w Krzesimowie w tej chwili przebywają psy z 9 gmin. W minionym roku było ich 650, w tej chwili jest ok. 530. – Od tego roku nie będziemy już prowadzić odławiania psów, a tylko hotelowanie – tłumaczy Maria Ferens.
Schronisko ma zakończyć działalność w kwietniu 2018 roku. Wtedy wygaśnie umowa ze świdnickim nadleśnictwem na dzierżawę terenu, który placówka zajmuje. Pytanie jednak, co wówczas zrobią gminy?
– Prowadzone są rozmowy dotyczące ewentualnej budowy schroniska, jednak zbyt wcześnie, by mówić o konkretach. Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby wybudowało je konkretne stowarzyszenie, gmina natomiast udostępniłaby grunty – mówi Aleksandra Dyjak, rzecznik świdnickiego ratusza.
Po wstępnych analizach przedstawiciele urzędu biorą pod uwagę lokalizacje przy ul. Brzegowej, przy lotnisku, na terenach przy PZL, lub w okolicach Poligonowej i Piaseckiej.
– O inwestycji trzeba myśleć już teraz, ponieważ proces uzyskania zezwolenia na budowę schroniska jest długi. Należy znaleźć odpowiednią działkę, dokonać ewentualnych zmian zagospodarowania, a następnie przeprowadzić konsultacje społeczne, a to wymaga czasu – dodaje Aleksandra Dyjak.
Przygotowania do budowy schroniska rozpoczęła już gmina Mełgiew. – Mamy wyznaczoną działkę i zmieniony plan zagospodarowania przestrzennego. Natomiast koszt budowy został wyliczony na ok. 2 mln zł. Nie mamy takich pieniędzy. Natomiast sąsiednie gminy psy chętnie umieszczą, ale w samej budowie nie chcą partycypować – dodaje Elżbieta Korbus.
Do sprawy wrócimy. (kal)