Gdyby chodziło o teren wspólnoty czy spółdzielni mieszkaniowej, zapewne już dawno miasto straszyłoby karami za brak pojemników do segregacji. Ale gdy zarządcą jest miejska spółka, urzędnicy przymykają oko na łamanie przepisów, wysypisko przy ulicy i krążące po osiedlu szczury.
Czy chcemy tego, czy nie, w Polsce od dłuższego czasu obowiązuje powszechny obowiązek segregacji odpadów komunalnych. W związku z tym wszyscy właściciele nieruchomości już dawno musieli wyposażyć się w odpowiednie pojemniki do segregacji. Urzędnicy z chełmskiego ratusza i pracownicy MPGK nie raz przypominali przecież, że w przypadku stwierdzenia łamania przepisów, śmieci z danego terenu nie będą odbierane lub na mieszkańców nałożona zostanie podwyższona opłata z tytułu nieprawidłowo posegregowanych odpadów. Teraz okazuje się, że urzędnicy sami uchylają się od obowiązków.
Na działce przy ul. św. Mikołaja wciąż stoi tylko jeden kontener na odpady zmieszane, z którego korzysta niemal cała okolica. Segregacji nie ma, bo miasto nie zapewniło odpowiednich pojemników. Na dodatek liczba lokali przypisanych do tego jednego pojemnika jest zdecydowanie za duża. Do tego dochodzi podrzucanie śmieci i wielkie wory odpadów z lokali gastronomicznych, które są rozrywane przez psy szukające resztek. Efekt jest taki, że śmieci nie mieszczą się w kontenerze i ludzie zostawiają je obok. A że teren jest nieutwardzony i po deszczu trudno dojść do pojemnika, mieszkańcy z oddali rzucają worki z odpadami. Działka przy ulicy wygląda jak wysypisko – ptactwo roznosi resztki, jest brudno, śmierdzi i zalęgły się szczury.
– Szczury są już wszędzie – mówią mieszkańcy pobliskiej wspólnoty, którzy własny pojemnik musieli zamknąć na klucz, by nikt nie podrzucał im odpadów. – Przecież miasto powinno utwardzić ten teren i zapewnić prawidłową liczbę pojemników. Ostatnio trzy godziny wyciągali śmieciarkę, bo ugrzęzła.
O zajęcie się problemem apelowali też bliscy 100-latki, której dom graniczy z wysypiskiem. Na próżno.
Po interwencji „Nowego Tygodnia” na miejscu zjawili się m.in. pracownicy urzędu miasta, MPGK i PUM.
– W dniu wizytacji teren był posprzątany, co nie zmienia faktu, że problem przy ulicy świętego Mikołaja istnieje. Wydaje się, że optymalnym rozwiązaniem będzie odpowiednio zorganizowana wymiana kontenerów na pojemniki do segregacji odpadów oraz utwardzenie terenu na te pojemniki. W tym celu Miasto szacuje koszty, jakie będzie musiało ponieść przy realizacji zadania – informuje Grzegorz Zarzycki z Gabinetu Prezydenta Miasta Chełm.
Miasto zapewnia, że „dołoży starań, aby jak najszybciej rozwiązać ten problem i wypracować rozwiązanie, które usatysfakcjonuje mieszkańców”. Co z tego wyjdzie? To się okaże. (pc)