Kpią z przedsiębiorców?

Ulica Kolejowa po kilkudniowych opadach deszczu zamieniła się w bajoro. Przejazd na przebudowywanym odcinku między Kińczyka a Starościńską graniczy z cudem. Przedsiębiorcy na miejskich urzędników i głównego wykonawcę inwestycji, który od ponad miesiąca nie ruszył palcem, by kontynuować budowę nawierzchni, rzucają gromy. O kilkadziesiąt procent spadły im obroty, bo klienci nie mają jak do nich dojechać. Poważnie zastanawiają się nad złożeniem do Sądu pozwów przeciwko miastu o odszkodowania za utracone przychody.


Kilka miesięcy temu ruszyła przebudowa kolejnego odcinka ul. Kolejowej. Już na samym początku doszło do zgrzytu, bo zarówno od strony Starościńskiej, jak i Kińczyka, ustawiono znaki zakazu ruchu, co równało się z brakiem dojazdu do funkcjonujących przy Kolejowej firm. Dopiero interwencja w magistracie jednego z przedsiębiorców spowodowała, że do znaków dołożono tabliczki „nie dotyczy dojazdu do posesji”.

Głównym wykonawcą inwestycji jest firma B.G. Construction z Wólki Tarnowskiej. Prace ruszyły z kopyta, ale ku zaskoczeniu kierowców, a zwłaszcza przedsiębiorców prowadzących przy ul. Kolejowej działalność gospodarczą, bardzo szybko wyhamowały. I to dosłownie. Drogowcy zerwali asfalt, wykonali roboty związane z infrastrukturą podziemną i przenieśli się na inną inwestycję, a Kolejową pozostawili na wiele tygodni dziurawą jak szwajcarski ser.

– Nie przyszło im do głowy, że wcześniej należałoby chociaż wyrównać nawierzchnię, położyć na niej tłuczeń, by klienci, nie niszcząc samochodów, mogli spokojnie dojechać do działających przy niej firm – mówi nasz czytelnik, który w miniony czwartek nie dojechał do stacji paliw zatankować auta, bo obawiał się, że uszkodzi auto. – Na odcinku między Kińczyka a Starościńską powstało tyle dziur, że ich dokładne zsumowanie zajęłoby cały dzień.

Swojego oburzenia opieszałością ze strony drogowców nie kryją też przedsiębiorcy. – Od ponad miesiąca, a może i prawie dwóch, wykonawca inwestycji nie kiwnął palcem w kwestii budowy nowej nawierzchni. Obserwuję codziennie Kolejową, tu nic się nie dzieje. Gdzie jest nadzór inwestorski?! Zrobiono chodniki, wymieniono infrastrukturę podziemną i na tym koniec. Gdyby miał przy ul. Kolejowej siedzibę swojej firmy, też by zostawił wszystko i przeniósł się na inną budowę? – pyta jeden z przedsiębiorców. – Rozumiem, że termin oddania ul. Kolejowej do użytku to 2 grudnia, a innych drogowych inwestycji w mieście, 30 października. Nie potrafię jednak pojąć, dlaczego wykonawca zostawił drogę w tak fatalnym stanie.

Prowadzący na ul. Kolejowej działalność gospodarczą liczą straty. – Mamy o wiele mniej klientów, przychody w mojej firmie w sierpniu br. spadły o 50 procent w stosunku do wcześniejszych miesięcy, a we wrześniu o ponad 60 procent. Są dni, że wszystkich klientów jestem w stanie policzyć na palcach jednej ręki. Ostatni tydzień był dramatyczny. Zatrudniam ludzi i nie zarobiłem nawet na ich płace, a przecież mam stałe koszty – opowiada przedsiębiorca.

Pierwsze oburzenie wśród przedsiębiorców na Kolejowej wybuchło blisko miesiąc temu po obfitym całodziennym deszczu. Ogromne kałuże jeszcze bardziej utrudniły dojazd do firm. Ich właściciele już wtedy apelowali do mediów o pomoc. O tej sprawie pisaliśmy kilkakrotnie. – Właśnie z artykułu dowiedziałem się, że jeśli moja firma uzyskała stratę z niezależnych od nas powodów, mogę złożyć do prezydenta wniosek o umorzenie trzeciej raty podatku od nieruchomości. Zrobiłem to, ale prezydent odmówił. Z czego mam zapłacić, skoro moje przychody, przez to że nie ma odpowiedniego dojazdu, drastycznie spadły? To nie jest mała kwota. Wszystkich cieszy fakt, że w mieście jest realizowanych wiele drogowych inwestycji, ale przy tym należałoby zachować odrobinę zdrowego rozsądku – denerwuje się przedsiębiorca.

W minionym tygodniu po kilkudniowych opadach deszczu właściciele firm stracili cierpliwość. Na całym odcinku Kolejowej, od Kińczyka do Starościńskiej, utworzyły się ogromne kałuże, powstała niezliczona ilość dziur. Przejazd po nim można było jedynie wysoko zawieszonym autem. Jeden z kierowców wjechał w kałużę i wyjechał z niej z przebitą oponą. Na „kapciu” ledwo dotarł do pobliskiego warsztatu. „Przejażdżka” krótkim odcinkiem Kolejowej kosztowała go 50 zł i stratę czasu.

– Mamy prawo denerwować się, bo żadna inna przebudowywana ulica w Chełmie nie znajduje się w tak złym stanie, jak Kolejowa. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie widzimy dobrej woli ze strony miasta. Gdyby urzędnicy naprawdę interesowali się tym, jak wygląda ten odcinek ulicy, już dawno nakazaliby wykonawcy wyrównać nawierzchnię, by kierowcy mogli bezpiecznie po niej przejechać. Szkoda, że żaden z nich nie pofatygował się do nas w czwartkowe przedpołudnie. Wtedy zobaczyliby, że nasze uwagi nie są przesadzone. Wykonawca inwestycji ma obowiązek utrzymać przejezdność drogi, jeśli z organizacji ruchu wynika, że na przebudowywanym odcinku dopuszcza się poruszanie samochodów – zaznacza jeden z przedsiębiorców.

Urzędnicy chełmskiego magistratu nie mają sobie nic do zarzucenia. Zapewniają, że główny wykonawca prac w ubiegłym tygodniu miał kontynuować budowę nowej nawierzchni, ale wznowienie prac było niemożliwe ze względu na deszczową aurę.

Właściciel firmy B.G. Construction, Bogusław Kaleta, podkreśla, że jako wykonawca zrobił wszystko to, co do tej pory miał zrealizować. – Zasypywaliśmy dziury na Kolejowej, ale po deszczach, przejeździe ciężkich samochodów, powstawały na nowo – zapewnia Kaleta. – Chcieliśmy kontynuować prace związane z nawierzchnią, ale nieustannie padający deszcz pokrzyżował nam plany.

Kaleta nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, dlaczego przez kilka tygodni drogowcy na Kolejowej nie robili nic, mimo sprzyjającej aury. Stwierdził natomiast, że problemy w dojeździe do posesji nie powstały z winy jego firmy. – Przy każdej budowie są utrudnienia w ruchu. W tym tygodniu chcemy ruszyć z pracami, o ile pogoda pozwoli – powiedział.

Na pytanie, czy do końca października firma poradzi sobie z wykonaniem podbudowy i ułożeniem dwóch warstw asfaltu, bo tak wynika z przyjętego harmonogram prac, o którym informowali urzędnicy, odpowiedział, że to ambitny plan. – Wszystko zależy od warunków atmosferycznych. Jeśli nie będą sprzyjały, to niewiele zrobimy – stwierdził.

Bogusław Kaleta bierze również pod uwagę złożenie wniosku do miasta o przesunięcie terminu zakończenia całej inwestycji, który został ustalony na 2 grudnia br. – Jeśli będą deszczowe dni, to nic nie poradzimy. Wtedy ten termin końcowy na pewno będzie zagrożony. Bądźmy dobrej myśli – dodał.

Tymczasem przedsiębiorcy z Kolejowej poważnie zastanawiają się nad złożeniem do Sądu pozwów przeciwko miastu o wypłatę odszkodowań za utracone przychody. – Mamy o wiele mniejsze miesięczne wpływy do kasy tylko z tego powodu, że dojazd do naszej firmy znajduje się w opłakanym stanie i klienci, w obawie przed uszkodzeniem samochodów, usługi kupują w innych firmach. Obawiam się też, że część klientów może do nas już nie wrócić – dodaje jeden z przedsiębiorców. (s)

News will be here