Po trzech miesiącach pobytu za kratami do wsi wrócił Krzysztof P. Sąd uchylił areszt recydywiście, który po alkoholu zdolny jest do wszystkiego. Miejscowi policjanci zapewniają, że mają na niego oko.
O Krzysztofie P. z Horodyska (gm. Leśniowice) pisaliśmy w maju tego roku, tuż przed zatrzymaniem bandyty. Skazany w przeszłości za rozbój od pewnego czasu zaczął terroryzować mieszkańców okolicznej wioski, Rakołupy. – Potrafi nawet w środku nocy dobijać się do drzwi. Ludzie się go boją, więc dają mu pieniądze – mówiła nam w maju jedna z mieszkanek.
Doszło do tego, że pracownice sklepu w Rakołupach zabarykadowały się w budynku przed pijanym i pobudzonym oprychem. P. chodził wokół i groził, że spali sklep, a kobiety zamorduje (- Jutro rano cię wyniosą kur** w niebieskim worku – straszył). Wybił szybę w zaparkowanym samochodzie i pobił próbującego go odciągnąć mężczyznę. Zatrzymany i doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie usłyszał zarzuty kierowania gróźb karalnych i uszkodzenia ciała. Decyzją sądu trafił na czas postępowania do tymczasowego aresztu. Ku zaskoczeniu mieszkańców kilka dni temu wrócił do wioski. – Już był widziany z bandą miejscowych pijaków. Tylko czekać, kiedy znów coś zrobi. Ludzie znów się boją. Dlaczego sąd go wypuścił? – pyta zszokowany mieszkaniec Rakołup.
Jak wynika z odpowiedzi prezesa SR w Krasnymstawie, 4 września odbyła się pierwsza i ostatnia rozprawa w sprawie przeciwko Krzysztofowi. P. Mężczyzna został uznany winnym zarzucanych mu czynów i skazany nieprawomocnym wyrokiem na karę łączną dwóch lat pozbawienia wolności. Jednocześnie sąd zdecydował o uchyleniu aresztu tymczasowego.
– Do dnia 11 września nie wpłynął wniosek o uzasadnienie wyroku – informuje Wojciech Osiński, prezes SR w Krasnymstawie.
Oznacza to, że jeśli do sądu nie trafi pismo od którejkolwiek ze stron z datą nadania 11 września, to wyrok uprawomocni się. Na razie P. może cieszyć się wolnością.
– Policjanci przeprowadzili z nim rozmowy profilaktyczne – mówi poinsp. Sławomir Buczek, komendant Komisariatu Policji w Żmudzi.
Mundurowi zapewniają, że do Rakołup patrole wysyłane są każdego dnia, a funkcjonariusze robili już rozpytanie wśród mieszkańców na temat zachowania P. Apelują do ludzi, by nie bali się, a zgłaszali od razu, jeśli stanie się coś niepokojącego – choćby anonimowo. (pc)