Kto kogo wprowadza w błąd?

Zdaniem Janiny Szawarskiej, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Cukrownik” w Siennicy Nadolnej, złożony przez jej przeciwników wniosek o zwołanie Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Członków w sprawie odwołania rady nadzorczej nie jest wiarygodny. Prezes potwierdza jednak zamiar zwołania walnego zgromadzenia, ale w zwyczajnym trybie. Szawarska atakuje swoich przeciwników, twierdząc, że wprowadzają mieszkańców w błąd, zapewniając ich, że Cukrownia Krasnystaw w dalszym ciągu będzie dostarczała ciepło do bloków.

Z końcem maja br. Cukrownia Krasnystaw ma przestać dostarczać ciepło do Spółdzielni Mieszkaniowej „Cukrownik” w Siennicy Nadolnej. Jej prezes Janina Szawarska chciała wybudować własne kotłownie, ale członkowie nie zgodzili się na zaciągnięcie przez spółdzielnię kredytu. Od kilku tygodni dążą do odwołania rady nadzorczej, powołania nowego składu, a co za tym idzie zmian w zarządzie „Cukrownika”. Złożony przez nich wniosek o zwołanie nadzwyczajnego walnego zgromadzenia zawierał ponad 300 podpisów. Jak zaznacza prezes Szawarska, po zweryfikowaniu dokumentów, okazało się, że lista zawiera 229 podpisów członków „Cukrownika”.

– Co najmniej połowa z nich nie została złożona jednak przez członków znajdujących się na liście, ponieważ albo przebywają oni za granicą, albo są to osoby obłożnie chore, lub które nie zamieszkują w swoich lokalach, czy też nie potwierdzają swoich podpisów przy ich weryfikacji. Pozostałe podpisy złożyły osoby nieupoważnione – uważa J. Szawarska.

Prezes zarzuca autorom wniosku o odwołanie rady nadzorczej, że nie umieścili rubryki na pesel osób podpisujących się pod zwołaniem Walnego, co w opinii Szawarskiej dało im możliwość dowolnego wpisywania nazwisk i fałszowania podpisów.

– Część podpisów jest złożona na listach bez nagłówka, co oznacza, że członkowie nie wiedzieli, pod czym się podpisują – przekonuje Janina Szawarska. – Złożony wniosek „zatroskanych mieszkańców” (tak prezes spółdzielni nazywa swoich przeciwników – przyp. red.) nie jest wiarygodny, niemniej jednak spółdzielnia potwierdza zamiar zwołania Walnego Zgromadzenia. Termin zostanie podany ostatecznie po ustosunkowaniu się Cukrowni do wniosku o cofnięcie wypowiedzenia dostawy ciepła. Póki co, zarząd spółdzielni nie otrzymał od Cukrowni potwierdzenia obiecanek „zatroskanych mieszkańców”.

A chodzi o to, że oponenci obecnych władz spółdzielni twierdzą, iż dyrekcja Cukrowni miała ich zapewnić, że nie zostawi spółdzielni bez dostawy ciepła. Mówił o tym Stanisław Lubaś, szef zakładowej „Solidarności” w krasnostawskim zakładzie, zaangażowany w odwołanie rady nadzorczej „Cukrownika”. Z kolei radny gminy Krasnystaw Robert Ćwirta nawoływał władze spółdzielni do dialogu z dyrekcją Cukrowni, przekonując, że nie wszystko jest stracone.

– Spółdzielnia wystosowała prośbę do Cukrowni Krasnystaw i Krajowej Spółki Cukrowej o dalsze ogrzewanie osiedla – wyjaśnia Szawarska. – W tej sprawie odbyło się także spotkanie dyrektora Cukrowni z przedstawicielami zarządu i rady nadzorczej spółdzielni, na którym dyrektor podtrzymał swoje stanowisko dotyczące wypowiedzenia umowy na ogrzewanie. Wygląda na to, że panowie Lubaś i Ćwirta przedstawiają członkom spółdzielni nieprawdziwe informacje i oby nie skończyło się to tak jak w tym przysłowiu „obiecanki cacanki, a…” – przekonuje prezes spółdzielni.

Janina Szawarska zapewnia, że Walne Zgromadzenie Członków Spółdzielni winno być ogłoszone na 21 dni przed datą obrad i termin ten zostanie dotrzymany. Jak sama mówi, w obecnym systemie prawnym i w związku z trwającą pandemią są trzy warianty jego zwołania. – Można ogłosić Walne Zgromadzenie bez obrad na zasadzie zdalnego głosowania, co w naszej spółdzielni się nie sprawdza, ponieważ członkowie pozbawieni są możliwości dyskusji – tłumaczy prezes.

– Można zorganizować walne, w którym członkowie uczestniczą fizycznie, pod warunkiem, że zostanie zachowane bezpieczeństwo osób uczestniczących w zebraniu, co przy 640 członkach jest trudne do zrealizowania. Część członków może obawiać się o własne bezpieczeństwo i zrezygnować z udziału w obradach. Można też czekać z obradami na koniec pandemii, jeśli będą sygnały, że wkrótce zostanie ona odwołana.

Szawarska przyznaje, że można także zwołać Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Członków, o co wnioskują „zatroskani mieszkańcy”, ale w jej opinii jest to wariant najbardziej niekorzystny z kilku względów. – Odwołanie obecnie członków rady nadzorczej jest niekoniecznie zasadne, ponieważ jej kadencja kończy się w tym roku, na najbliższym Walnym Zgromadzeniu i wtedy nastąpią wybory nowej rady. Oprócz spraw związanych z wyborami istnieje konieczność zatwierdzenia sprawozdań finansowych spółdzielni i podjęcia uchwał w innych ważnych sprawach, dlatego powinno być zwołane zwyczajne Walne Zgromadzenie – tłumaczy Janina Szawarska.

Prezes przypomina, że wniosek o zwołanie nadzwyczajnego walnego zgromadzenia członków w spółdzielni jest składany po raz trzeci. W dwóch poprzednich głosowaniach „zatroskani mieszkańcy” nie przegłosowali spraw, o które wnioskowali. Jedno z tych nadzwyczajnych zgromadzeń dotyczyło, tak jak obecnie, odwołania członków rady nadzorczej. – Odwołano z Rady Nadzorczej jednego z „zatroskanych mieszkańców”, reszta członków zachowała swoje uczestnictwo w radzie – mówi prezes.

– Rozsądek wskazuje, żeby zaczekać do zakończenia kadencji obecnej rady na zwyczajnym Walnym Zgromadzeniu, a nie organizować odwołania rady w zgromadzeniu nadzwyczajnym, gdyż nie ma pewności, że w głosowaniu nastąpi odwołanie. Wyniki głosowania tajnego mogą wszystkich zaskoczyć, tym bardziej, że w chwili obecnej „zatroskani mieszkańcy” nie mogą potwierdzić swoich „obiecanek” – uważa zarządzająca spółdzielnią Janina Szawarska.

Prezes „Cukrownika” zapewnia również, że niczego się nie obawia, choć jej oponenci są innego zdania. Uważają, że Szawarska nie uzgodniła na Walnym zaplanowanych inwestycji, spółdzielnia poniosła niepotrzebne koszty, którymi – w ich opinii – prezes zostanie obciążona. – Żaden przepis prawa spółdzielczego nie nakłada na zarząd spółdzielni obowiązku uzyskania decyzji walnego zgromadzenia, co do podejmowanych planów budowlanych – twierdzi Szawarska.

– Statut „Cukrownika” nie zawiera także zapisów o obowiązku uzyskania zgody członków do podejmowania przez Zarząd takich decyzji. Zarząd nie naruszył przepisów prawa w zakresie działań dotyczących budowy kotłowni. Niemniej jednak uznaliśmy, że w dobrym guście jest zasięgnięcie opinii członków w tej sprawie. W najśmielszych oczekiwaniach nie przypuszczaliśmy, że niektórzy członkowie zostali na tyle zmanipulowani przez oportunistów, że zajęli stanowisko przeciwko własnym interesom – dodaje prezes spółdzielni.

Szawarska przekonuje, że walne zgromadzenie członków odbędzie się po sprawdzeniu przez komisję rewizyjną bilansu Spółdzielni oraz po potwierdzeniu „sensacji” głoszonych przez „zatroskanych mieszkańców”. – Bo sensacjami można nazwać nieuzgodnione z zarządem Krajowej Spółki Cukrowej obiecanki, które głosi pan Lubaś. Tak czy inaczej rada nadzorcza kończy swoją kadencję na najbliższym zwyczajnym Walnym Zgromadzeniu – podkreśla Szawarska.

Stanisław Lubaś nie zgadza się z Szawarską i zapewnia, że nikogo nie wprowadził w błąd. Przekonuje, że są bardzo realne szanse na to, by Cukrownia dalej dostarczała ciepło do spółdzielni. Potrzebna jest tylko dobra wola ze strony zarządu „Cukrownika” – Zapłacimy za to drożej, niż dotychczas, ale w przyszłości możemy mieć tańsze źródło ciepła, gdy Cukrownia za 4-5 lat zrealizuje inwestycję polegającą na budowie instalacji fotowoltaicznej. Tanią energię wykorzysta do produkcji wodoru. Tym paliwem oraz gazem planuje ogrzewać swoje budynki. Dzięki temu przestanie płacić kary za emisję dwutlenku węgla, co sprawi, że w przyszłości ciepło będzie tańsze – uważa S. Lubaś.

Jego zdaniem, prezes Szawarska, nie zwołując Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Członków robi wszystko, by nie stracić dobrze płatnej posady. – A statut spółdzielni jasno mówi, że na wydatki inwestycyjne zarząd musi mieć zgodę walnego. Pani Szawarska, decydując się na budowę kotłowni gazowych, powinna przedstawić mieszkańcom wyliczenia, ile płaciliby po oddaniu inwestycji do użytku wraz z ratą kredytu. Ale nie zrobi tego, bo ceny gazu rosną drastycznie i nikt nie wie, jakie będą w okresie grzewczym – dodaje Lubaś. (ps)

News will be here