Leczenie po chełmsku…

Dotarliśmy do alarmujących danych o chełmskiej opiece zdrowotnej. Co mówią liczby? Że w grupie największych miast województwa lubelskiego Chełm ma najmniej lekarzy, pielęgniarek i łóżek szpitalnych w przeliczeniu na 10 tysięcy mieszkańców. I to dopiero początek! Ze szpitala słyszymy, że z roku na rok będzie tu tylko gorzej.

Jaki jest dostęp do opieki zdrowotnej w największych miastach województwa lubelskiego? Sprawdził to Urząd Statystyczny w Lublinie. Zestawił dane z Chełma, Zamościa, Białej Podlaskiej i Lublina. Porównywał m.in. liczbę lekarzy, pielęgniarek i łóżek szpitalnych w przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców. Bez względu jednak na to, jaką kategorię brał pod uwagę, Chełm zawsze znajdował się na tym samym miejscu. Ostatnim.

Lekarze…

Pod względem liczby lekarzy przoduje Lublin. Tam na 10 tys. mieszkańców przypada ich aż 77. Dalej jest Zamość z wynikiem 59 i Biała Podlaska – 43. Stawkę zamyka Chełm – 34.
– W szpitalu mamy tak naprawdę minimum lekarzy. Wystarczy, żeby coś poważnego się stało i byłby problem – nie kryje Mariusz Kowalczuk, dyrektor ds. administracyjnych w chełmskiej lecznicy. Obecnie w szpitalu pracuje 187 lekarzy.
– Mamy bardzo duże problemy z pozyskaniem nowych specjalistów. Oni chcą pracować w klinikach, a nie tutaj. Chyba, że zaoferuje im się odpowiednie duże pieniądze. A niestety, nie jesteśmy w stanie sprostać ich oczekiwaniom płacowym – dodaje Kowalczuk.
A to nie jedyny problem związany ze ściąganiem lekarzy do chełmskiego szpitala. Już kilka miesięcy temu w wywiadzie dla „Nowego Tygodnia” lek. med. Mariusz Cios alarmował, że za parę lat lekarzy zabraknie nie tylko u nas, ale w całym kraju.
– W Polsce lekarz, kończąc sześcioletnie studia medyczne, o rok dłuższe niż inne, trafia do szpitala na trzynastomiesięczny staż. Zarabia się na nim ok. 1600 zł. Po stażu, o ile zda egzamin końcowy, wybiera specjalizację i rozpoczyna pracę na stanowisku lekarz-rezydent. Na rękę dostaje miesięcznie ok. 2200 zł. Na takim stanowisku pracuje ok. 5-6 lat – mówi M. Cios. Takie zarobki nie zachęcają do podjęcia studiów medycznych, a absolwenci wyjeżdżają za granicę, gdzie na starcie mogą liczyć na lepsze pieniądze. Często już nie wracają.
– Już dziś co drugi lekarz specjalista ma powyżej 50 lat. Ponad połowa pediatrów w Polsce jest w wieku emerytalnym. Jeśli nic się nie zmieni, to za kilka lat w służbie zdrowia zabranie rąk do pracy – dodaje M. Cios.

Pielęgniarki…

Przy łóżkach chorych najwięcej pielęgniarek jest w Zamościu. Tak przynajmniej wynika z danych Urzędu Statystycznego w Lublinie. Według nich w Zamościu na 10 tys. mieszkańców przypada 151 pielęgniarek. W Lublinie wskaźnik wynosi 144, w Białej Podlaskiej 109, a w Chełmie 91. W przypadku tej statystyki dyrektor Kowalczuk przekonuje, że w rzeczywistości nie jest aż tak źle, jakby się mogło wydawać.
– W naszym przypadku liczba pielęgniarek nie jest problemem. Problemem jest ich wiek – mówi dyrektor. – Mamy w szpitalu odpowiednią liczbę pielęgniarek, ale większość z nich ma więcej niż 50 lat, niedługo zechcą odejść na emeryturę. I wtedy pojawi się problem, bo okaże, że nie ma ich kto zastąpić. Nadzieją są świeżo upieczone absolwentki kierunku pielęgniarstwo z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie – mówi M. Kowalczuk.
Izabela Chałaj, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Chełmie, jednak studzi entuzjazm. – Większość absolwentów pielęgniarstwa z chełmskiej uczelni nie podejmuje tutaj pracy – podkreśla. A na potwierdzenie tych słów podaje statystyki: – W 2016 roku dyplom pielęgniarstwa otrzymało 50 osób. Do naszego, chełmskiego okręgu Izby Pielęgniarek i Położnych po potwierdzenie prawa do wykonywania zawodu (które jest konieczne, aby rozpocząć pracę w służbie zdrowia – przyp. red.) zgłosiło się tylko 21 z nich. A tylko 14 podjęło pracę. Podobnie wyglądają dane z bieżącego roku – mówi I. Chałaj.
A co z pozostałymi absolwentkami? – Tego nie wiemy. Albo wyjechały w inne rejony Polski, albo za granicę – dodaje przewodnicząca. – I to jest główny problem polskiego pielęgniarstwa. Pielęgniarki masowo emigrują. Nie chcą pracować w kraju, brać na siebie dużej odpowiedzialności, za takie pieniądze, jakie im się obecnie oferuje. Efekt? Mamy 1761 pielęgniarek zrzeszonych w Okręgowej Izbie i Położnych w Chełmie (obejmującej powiat chełmski i krasnostawski), których średnia wieku to 51,6 lat. W wieku emerytalnym są 102 pielęgniarki. Tworzy nam się luka pokoleniowa. Aby ją wypełnić potrzeba wykształcić w tym zawodzie tysiące osób. Ale kto zechce przez lata się uczyć, aby potem rozpocząć pracę, za tak marne pieniądze – kwituje przewodnicząca.

Liczba łóżek…

Pod względem liczby łóżek szpitalnych w stosunku do liczby ludności miasta znów króluje Zamość. Tam na 10 tys. mieszkańców przypadają 122 łóżka. Dalej jest Lublin – 111, Biała Podlaska – 109 i Chełm – znów ostatni – z wynikiem 94.
– Tutaj różnice wynikają z liczby oddziałów w szpitalach. W Chełmie nie mamy onkologii, chirurgii naczyniowej czy kardiochirurgii. Szpitale w Zamościu i Białej Podlaskiej takie oddziały posiadają. Stąd wynika różnica w liczbie łóżek szpitalnych przypadających na liczbę mieszkańców – mówi dyrektor Kowalczuk. Przekonuje jednak, że w przypadku tych danych, ważniejsze niż sama liczba łóżek, jest ich obłożenie. – W tamtym roku na 664 łóżka dostępne w szpitalu mieliśmy obłożenie 82 proc. A zatem miejsc dla pacjentów wystarczało – mówi dyrektor.
Nasuwa się pytanie – dlaczego w Chełmie wciąż nie ma szpitalnych oddziałów, które od lat z powodzeniem funkcjonują w innych, podobnych wielkością miastach? Odpowiedź nie zaskakuje – oczekiwania finansowe lekarzy specjalistów. Kilka miesięcy temu chełmska lecznica podjęła próbę otworzenia oddziału chirurgii naczyniowej. Udało się „załatwić” fundusze z NFZ, a nawet ogłosić konkurs na zapewnienia szpitalnego leczenia w tym zakresie na terenie Chełma. Niestety, oddziału nie udało się otworzyć. Na przeszkodzie stanęło skompletowanie zespołu. A konkretnie lekarzy specjalistów, którzy za pracę tu zażyczyli sobie kwot, które przewyższyły możliwości szpitala. (mg)

News will be here