Ludzie, szczepcie się!

Z tygodnia na tydzień rośnie liczba nowych zakażeń na Covid-19 i przybywa pacjentów w chełmskim szpitalu. W minioną sobotę było ich prawie 120. A codziennie umierają 2-3 osoby. – W zdecydowanej większości te, które nie były zaszczepione – mówi Lech Litwin, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w chełmskiej lecznicy.

Wojewoda lubelski niemal co tydzień zwiększa liczbę łóżek covidowych w chełmskim szpitalu. Kolejne oddziały przechodzą na leczenie pacjentów zarażonych koronawirusem. Chorzy z covidem leczeni są już na laryngologii, urologii, części kardiologii, a od 1 listopada także na części ortopedii i chirurgii. – W zasadzie została nam tylko interna do leczenia pacjentów bez covida, ale i tutaj pojawiają się pomysły, by wydzielić z niej część pandemiczną – mówi L. Litwin. – Jest niewesoło, a zanosi się na to, że będzie jeszcze gorzej.

Bo sprawdzają się najczarniejsze scenariusze. Województwo lubelskie jest nadal w czołówce regionów z największą liczbą nowych zachorowań. Apogeum ma przypaść w grudniu. – Jeżeli liczba chorych podwoi się, to nie będziemy wydolni – mówi dyrektor. – A przecież oprócz covida są inne choroby. Musimy leczyć zawały, udary itd.

Zdaniem Litwina jedyną szansą na zatrzymanie fali zachorowań są szczepienia. – Bo około 80 proc. pacjentów z covidem, którzy leżą teraz w szpitalu, nie szczepiła się – mówi. – Ludzie chorują rodzinami i dla niektórych nie ma ratunku. To jest dramat.

Dyrektor podaje dwa przykłady. – W ubiegłym tygodniu na covida zmarł najpierw ojciec. Jego dwóch dorosłych synów – 43 i 47 letni – również leżą w szpitalu. Jeden z nich na oddziale intensywnej terapii w krytycznym stanie, drugi na oddziale zakaźnym. Żaden z tej trójki nie był szczepiony – mówi. – Podobnie jak inna rodzina. 25-latka bez żadnych chorób towarzyszących leży w bardzo złym stanie na oddziale ratunkowym, jej mąż na oddziale zakaźnym, a matka w innym szpitalu w Polsce. Gdyby przyjęli szczepionkę, mieliby szansę uniknięcia choroby, albo przynajmniej przejścia jej łagodniej.

Ale wirus mutuje i szczepionki nie gwarantują ratunku dla osób z innymi obciążeniami. – Na laryngologii od tygodnia leży ojciec piątki dzieci. Ma 47 lat, jest w bardzo ciężkim stanie. Dopiero w czasie pobytu w szpitalu okazało się, że ma cukrzycę. Być może to spowodowało, że tak ciężko przechodzi chorobę – mówi dyrektor.  (reb)

News will be here