
Wojciech Rodek, dyrektor Filharmonii Lubelskiej im. H. Wieniawskiego, może nie być dłużej jej szefem, a kto wie – nawet głównym dyrygentem tutejszej orkiestry. Ta wiadomość zelektryzowała wszystkich, którzy cenią wyższą kulturę muzyczną tej instytucji, która przez ostatnie lata rozsławiła Lublin i Lubelskie na cały kraj, świat.
Konferencja dla dziennikarzy w foyer Filharmonii (23 czerwca) miała za cel podsumować sezon artystyczny 2021/22. Nie mogła więc brzmieć inaczej, niż jak „koncert” dokonań tej instytucji w ostatnim czasie. Wojciech Rodek przypomniał pasmo sukcesów Orkiestry Filharmonii Lubelskiej w amerykańskim tournee i nakreślił plany zespołu na najbliższe miesiące: to propozycje występów OFL na europejskich scenach i perspektywy kontraktów na nagrania płytowe. Konferencji przysłuchiwało się dwoje dygnitarzy urzędu marszałkowskiego.
Atmosferę sukcesu przerwało dziennikarskie pytanie o przyszłość obecnego dyrektora, gdyż jego kontrakt w FL wygasa 31 sierpnia br. Indagowany Bartłomiej Bałaban, członek zarządu województwa odpowiedzialny m.in. za kulturę, miał kłopot z odpowiedzią. Otóż w kwietniu br. – wkrótce po tryumfalnym powrocie zespołu z USA – zarząd województwa podjął uchwałę o wszczęciu procedury powołania Rodka na drugą kadencję. I można to było utożsamiać z nagrodzeniem dyrektora za trud prowadzenia placówki, od 4 lat. Tymczasem na konferencji Bałaban oznajmił, że 21 czerwca zarząd unieważnił kwietniową uchwałę, decydując, że jesienią br. odbędzie się dyrektorski konkurs w Filharmonii Lubelskiej.
Na sali zapanowała konsternacja. Obecna Katarzyna Kędzierska – dyrektor departamentu kultury UM pospieszyła z wyjaśnieniem, że zdecydowały o tym negatywne opinie wystawione dyrektorowi przez część związków zawodowych działających w Filharmonii. Czy Wojciech Rodek wystartuje w konkursie? Co sprawiło, że marszałkowscy urzędnicy unieważnili kwietniową uchwałę? – te pytania nurtują teraz opinię publiczną.
Kto nie chce dyrektora?
Oświadczenie zakładowej organizacji Związku Zawodowego Polskich Artystów Muzyków Orkiestrowych przy FL przedstawia zastrzeżenia do kierowania przez Wojciecha Rodka instytucją: 1. Niskie wynagrodzenia: te zasadnicze, jak również stawki za koncerty ponadnormowe oraz stawki za koncerty kameralne i solowe; niskie stawki za sesje nagraniowe. 2. Niestabilny plan pracy orkiestry utrudniający realizację indywidualnych zobowiązań lub istotnych sytuacji życiowych, a to: późne informowanie o szczegółowym planie pracy na cały sezon; brak dokładnego harmonogramu koncertów i związanych z tym prób; zakłócenia w harmonogramie pracy orkiestry związane ze zmianą terminów koncertów i prób; nieregularność i związana z tym kumulacja koncertów i sesji nagraniowych niesprzyjająca higienie pracy, wpływająca na zdrowie, kondycję i formę muzyków, co przekłada się na jakość wykonania; zmiany w harmonogramie urlopowym skutkujące problemami organizacyjnymi i finansowymi muzyków orkiestry. 3. Niekonstytucyjne działania dyrektora związane z obowiązkiem składania przez muzyków wniosków o pozwolenie na pracę w innych podmiotach, która nie koliduje z wykonywaniem obowiązków wynikających ze stosunku pracy w filharmonii.
Oświadczenie to podpisał przewodniczący ZZ PAMO Maciej Rysak oraz Aleksandra Mazurek i Agata Mrówczyńska z zarządu organizacji zakładowej.
Nadmieniają, że negatywna opinia związku w kwestii ponownego powołania Wojciecha Rodka na stanowisko dyrektora Filharmonii była poprzedzona demokratycznym głosowaniem wśród członków związku oraz osobno wśród członków orkiestry. W 87-osobowym zespole, gdzie głosowało 57 osób, za przedłużeniem umowy z dyrektorem były 24 głosy, przeciwnych temu było 33. Zatem nie głosowało 30 orkiestrantów, a część zespołu stanowią również członkowie innego związku – co rozmywa obraz poparcia.
Że nie chcą dłużej dyrektora zdecydowali jednym głosem (10 do 9) związkowcy PAMO w swej niewielkiej organizacji. Działaczy tych zaskoczył silny wpływ ich argumentacji na decyzję urzędu marszałka. – Bo cóż znaczy nasza opinia wobec znanych dokonań dyrektora Rodka i wobec pozytywnej opinii pozostałych związkowców w FL – podkreśla Rysak w naszej rozmowie.
Tymczasem treść tej opinii wystarczyła urzędnikom marszałka by wycofać się z wcześniej podjętej Uchwały przedłużającej dyrektorski kontrakt.
Dyrektora nikt o zdanie nie pytał
W procesie powoływania szefa instytucji kultury bez konkursu na kolejną kadencję organizator zgodnie z prawem posiłkuje się opiniami szeroko pojętego środowiska artystów, związków zawodowych i ministerstwa kultury. Dobry obyczaj i kultura organizatora winny umożliwić dyrektorowi zapoznanie się z opiniami i skomentowania sytuacji. Tego nie było w kwestii Wojciecha Rodka.
– Jeśli na podstawie tych dwóch negatywnych opinii zmieni się dyrektor Filharmonii Lubelskiej, to oznacza klęskę tej instytucji. Działają tu dwa związki zawodowe. To opinia jednego z nich wysłana do urzędu marszałkowskiego, ZZ PAMO liczącego 22 ludzi, jest negatywna. Z tej liczby podjęło ją 10 osób. Z opinii tej nasuwa mi się prosty wniosek, refleksja: grajmy mniej, zarabiajmy więcej – komentuje nam dyrektor Rodek. – W maju 2022 średnia pensja w orkiestrze wyniosła 4800 zł, a muzycy spędzili w pracy od 7 do 11 dni w miesiącu. Jeśli teraz publicznie rzucają oskarżenia o niskich zarobkach, przemęczeniu i braku higieny pracy, to mimowolnie prowokują pytania o zasadność swoich roszczeń. Dodatkowo stawki za koncerty i nagrania oraz zasady organizacji pracy artystycznej zawarte są w regulaminach, które ZZ PAMO zaakceptował, nie zgłaszając żadnych uwag. Warto podkreślić, że przez 4 lata związek ten nigdy nie poprosił o żadne spotkanie, nie zgłosił żadnych problemów.
Najbardziej zdumiewa zarzut o niekonstytucyjności działań dyrektora dotyczących pracy w innych podmiotach. Reguluje to precyzyjnie Ustawa o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. „Podjęcie przez pracownika artystycznego dodatkowego zatrudnienia lub zajęć na rzecz innego podmiotu wymaga uzyskania zgody pracodawcy, o ile dodatkowe zatrudnienie lub zajęcia mogłyby kolidować z wykonywaniem przez pracownika obowiązków wynikających ze stosunku pracy [ust. 4]” – przypis red.
– Obawiam się też, że druga z negatywnych opinii – Polskiego Związku Chórów i Orkiestr może być nierzetelna. Pisze ją osoba, której członek rodziny stracił w Filharmonii Lubelskiej pracę wskutek likwidacji Zespołu Muzyki Dawnej. Obecnie prowadzi on działalność konkurencyjną wobec naszej instytucji. Pomówienia zawarte w obu opiniach są przedmiotem mojej analizy i ewentualnych kroków prawnych – podsumowuje Wojciech Rodek i siada za biurkiem do kalkulacji i logistyki najbliższych tras koncertowych Filharmonii, choć w gabinecie jest blisko 30 st.C i brak klimatyzacji.
Solidarność z dyrektorem
– „Z wielkim rozczarowaniem przyjęliśmy zmianę stanowiska Urzędu Marszałkowskiego w sprawie uchwały dotyczącej ponownego powołania Wojciecha Rodka na stanowisko dyrektora Filharmonii. Kończąca się 4-letnia kadencja przyniosła bardzo dobre zmiany w funkcjonowaniu instytucji, tak od strony organizacyjnej, artystycznej jak i wizerunkowej. Kulminacyjnym wydarzeniem było zakończone wielkim sukcesem tournée po USA. Miarą sukcesu tego przedsięwzięcia jest wiele propozycji współpracy, jakie do Wojciecha Rodka kierują amerykańskie agencje artystyczne. M.in. chodzi o kolejne trasy koncertowe (jedna wraz z orkiestrą Filharmonii Lwowskiej) oraz nagrania płyt na tamtejszy rynek” – głosi oświadczenie NSZZ Solidarność przy Filharmonii Lubelskiej.
Podpisani pod nim Dariusz Dąbrowski – przewodniczący organizacji zakładowej i Piotr Ścirka – zastępca, nie mogą uwierzyć w taki obrót zdarzeń: – Jak można zarzuty płynące z ZZ PAMO zestawiać z pasmem dokonań dyrektora Rodka? Kto by lepiej zadbał o nasze miejsce pracy, dał perspektywę rozwoju? Któż lepiej zaprezentuje Lublin i Ziemię Lubelską, przez kulturę samorządowej instytucji? – związkowcy mnożą pytania, mając w pamięci atmosferę na 30 koncertach zespołu w USA.
Ich organizacja wystawia dyrektorowi jak najlepsze noty za 4-letnią pracę, za pasję i zaangażowanie. – Bo przecież wszedł tu na teren zniszczeń po swym poprzedniku, musiał działać w myśl smutnej prawdy „orka na ugorze” – argumentują. – Negatywna opinia o pracy Wojciecha Rodka wynika z czyichś partykularnych interesów, nie z obiektywnej oceny działań menedżerskich dyrektora. Co ważne, jego kariera dyrygencka zawsze bardzo wspiera te działania, co najlepiej widać w kontraktach FL – akcentują związkowcy.
Ich zdaniem, głównym powodem niechęci ledwie kilku osób z załogi FL do dyrektora jest ilość wyzwań artystycznych, jakie szef stawia przed filharmonikami. To wymusza większe zaangażowanie zespołu we wspólne dzieło, tak wymierne w odbiorze ich sztuki. Niektórym jest to obojętne. – Kilku muzyków ze względu na zarobki w filharmonii bardzo mocno angażuje się w działalność poza instytucją – to praca pedagogiczna w szkołach Lublina i województwa. Wymagania dyrektorskie sprawiają, że dodatkowa praca tych orkiestrantów, de facto „na boku”, byłaby utrudniona za kadencji Wojciecha Rodka – mówią związkowcy Solidarności.
Do sekretariatu Filharmonii napływają liczne dowody uznania i wdzięczności za pracę menedżerską na rzecz instytucji, która w niedługim czasie zyskała artystyczną sławę nieporównywalną do żadnej innej z kręgu lubelskiej kultury. I zapewne szerzej. Marek Rybołowicz
Dziękuję Janko za wpis!
To wszystko to jest jakiś śmiech na sali. ZZ „Solidarność” nie od dziś wchodzi w tyłek Panu Dyrektorowi. Pan przewodniczący grywa w orkiestrze i najwidoczniej mu się to opłaca, a pan wiceprzewodniczący jest przy okazji inspektorem orkiestry i kierownikiem grupy kontrabasów więc jego dodatki do pensji są z pewnością wyższe niż sama goła pensja innych pracowników. Większość z nas, członków orkiestry pracuje w Filharmonii i w szkole bo niestety z pensji 3300 zł brutto ciężko jest wyżyć, a Pan Dyrektor wymaga od nas stawiania się w pracy rano i wieczorem na próbach (taki układ prób ma Teatr Muzyczny a nie Filharmonia). Pomiędzy to mamy wcisnąć pracę w szkole, a niestety nie wszyscy muzycy pracują w szkołach w Lublinie i nie wszyscy muzycy mają 10 min pieszo na próbę do Filharmonii. Zamiast wypisywać tylko ochy i achy nt. Pana Dyrektora proszę może zapytać muzyków czy nie było takich sytuacji, że nagle następują zmiany w planie prób z dnia na dzień kiedy każdy potrzebuje poinformować uczniów i rodziców odpowiednio wcześniej o przekładaniu zajęć. Tak naprawdę my nauczyciele stoimy w rozkroku, bo nie jesteśmy w stanie dokładnie określić swojej obecności w drugiej pracy a rodzice naszych uczniów też tego od nas wymagają. Proszę poprosić pana dyrektora o publiczne pokazanie innych pasków płacowych a nie pensji w maju kiedy każdy z muzyków dostał dodatkowo 1000 zł za nagrania. W innych miesiącach nie jest już tak kolorowo… w komentarzach pod udostępnionym artykułem przez pana dyrektora są komentarze osób które pewnie zarabiają więcej niż my muzycy i osób które gdyby za takie warunki dostawały taka płacę jak my z pewnością mieliby tyle szacunku do samych siebie, że już by w tej pracy nie byli. My nie bronimy się przed pracą w Filharmonii (dyr. Rodek ma przeświadczenie, że większość z nas wymiguje się od pracy, bo „wystarczy solidnie pracować, a będą sensowne zarobki”) tylko jeśli mamy pracować rano i wieczorem każdego dnia w tygodniu to proszę zapewnić nam taką podstawę pensji żebyśmy nie musieli szukać prac dodatkowych i dorabiać w szkołach. Z pewnością większa część z nas zostanie tylko w Filharmonii bo jednak kochamy grać…
Dobrze podsumowane. To muzycy są podstawą każdej filharmonii i należą im się lepsze warunki.
Drodzy muzycy, ze smutkiem obserwuję co się dzieje w Filharmonii, do której chodzę ponad już 30 lat i powiem jedno: nie kaka się do własnego gniazda. Nie podoba Wam się pensja i winicie Dyrektora? A z tego co wyżej napisał Janko Muzykant również inspektora? Albo przewodniczącego ZZ? Jak nie jest się w stanie określić kiedy się może być w drugiej pracy to się nie określa i się jej nie bierze, mówię to jako przedsiębiorca i pracodawca. Zawsze ktoś zarabia więcej i zawsze ktoś zarabia mniej. A przytaczanie przykładu Teatru Muzycznego nie jest szczególnie szczęśliwe, bo nie można porównać tych dwóch instytucji, Teatr mianowicie jest niewidoczny, a jego poziom żenujący. Ja widzę, że filharmonia się rozwija i widzę kto nią kieruje i wreszcie po tylu latach czuję dumę, że w moim mieście jest wspaniała Orkiestra. A lepsze warunki dla muzyków? Oczywiście, koniecznie i szybko, bo w naszym kraju kultura wysoka jest na uboczu, gołym okiem widać kto przejada budżet na kulturę również w Lublinie. Panie Marszałku, wstyd.
Drodzy muzycy, dajecie nam mnóstwo radości każdym koncertem, ale coś mi mówi, że szukacie sobie wroga nie tam gdzie trzeba.
Dziękuję Janko za wpis!