Miasto zapłaci wysoką cenę

Wśród 15 ostatnich gruntowych ulic, na których pojawi się asfalt, jest m.in. ulica Kolorowa

Świdniccy radni przegłosowali zaproponowane przez burmistrza zamiany w wieloletniej prognozie finansowej i budżecie miasta, godząc się tym samym na dołożenie 1,8 mln złotych do remontu ostatnich 15 miejskich gruntówek. Nie obyło się jednak bez dyskusji.

Na przetarg na remont gruntówek, jak już pisaliśmy wcześniej, wpłynęła tylko jedna oferta. Konsorcjum zawiązane przez KPRD Lubartów i miejski Pegimek zaproponowało cenę 3,3 mln złotych, czyli aż o 1,8 mln zł wyższą niż zaplanowało miasto. Z czego wynika tak duża różnica i czy warto dołożyć aż tyle i przyjąć ofertę zastanawiali się radni KO Waldemar Białowąs i Robert Syryjczyk. – Te same firmy wykonały poprzedni remont 40 gruntówek po cenie 536 złotych za metr bieżący ulicy, a przeliczając cenę tej oferty wychodzi 1017 zł za metr, czyli dwa razy drożej. Skąd taka różnica? – pytał radny Syryjczyk? – W ostatnim czasie przeznaczyliśmy znaczne kwoty na dofinansowanie Pegimeku na zakup sprzętu, co miało spowodować, że spółka będzie świadczyła taniej usługi na rzecz miasta.

Z kolei radny Białowąs wytykał urzędnikom, że po raz kolejny źle oszacowali koszt inwestycji i dopytywał, czy kwota 3,3 mln zł na pewno będzie ostateczna, czy znowu w trakcie inwestycji okaże się, że jeszcze trzeba będzie dołożyć, jak to było w przypadku przebudowy poprzednich 40 ulic.

Radnemu odpowiadał wiceburmistrz Marcin Dmowski. – Nasze plany zakładały niższe koszty w nawiązaniu do poprzedniego remontu, kiedy 40 ulic wyremontowanych zostało za 4,5 mln zł. Ta oferta początkowo też nas przeraziła, ale po ponownej analizie całego zakresu zadania wyszło, że potrzebne będą o wiele większe prace, bo ten remont dotyczy najbardziej zdegradowanych ulic, na których w zasadzie nie ma warstw tłucznia, czy kruszywa jak to było poprzednio i położenie asfaltu na takim podłożu jest o wiele droższe, bo dojdą prace związane z korytowaniem, a także z położeniem kanalizacji deszczowej. Sprawdziliśmy dokładnie tę ofertą i stwierdziliśmy, że te ceny są realne – mówi wiceburmistrz Dmowski.

– Nie chcemy przeciągać tego zadania w czasie, tylko na wiosnę ruszyć z pracami, dlatego rekomendujemy dołożenie tych pieniędzy. Zresztą trafią one do miejskiej spółki więc nawet jeśli w cudzysłowie byłoby to zadanie „przepłacone”, to zysk Pegimeku wróci do budżetu miasta w postaci dywidendy, choć tu takiej sytuacji nie widzę. Jeśli chodzi o to, czy to na pewno będzie ostateczna kwota, to tego nie możemy zagwarantować. Zawsze mogą wyjść dodatkowe, a niezbędne prace. Tak jak to było poprzednio, kiedy faktycznie trzeba było dopłacić jakieś 200 tys. zł – wyjaśniał.

Odpowiadając na kolejne pytanie radnego Syryjczyka, czy rozważano ponowne rozpisanie przetargu Dmowski, powtórzył, że mało prawdopodobne, by ktoś złożył niższą ofertę, biorąc pod uwagę, że w poprzednim przetargu konkurencyjna oferta firmy Strabag, była dwukrotnie wyższa od złożonej przez KPRD i Pegimek i zapewne byłoby to tylko stratą czasu, a tak już w przyszłym roku problem błotnistych gruntówek w mieście będzie całkowicie rozwiązany w sumie kosztem niecałych 8 mln zł. – Jeśli oczywiście rada nie wyrazi zgody na dołożenie tych pieniędzy, to ogłosimy ponowny przetarg – zastrzegł Dmowski.

– Biorąc pod uwagę obecną inflację i rosnące ceny również materiałów budowalnych trudno teraz z wyprzedzeniem dokładnie oszacować koszty inwestycji, a dalsze odwlekanie może się tylko skończyć tym, że trzeba będzie zapłacić jeszcze więcej – przekonywali do wyrażenia zgody na dołożenie pieniędzy i przyjęcia oferty radni Janusz Królik i Stanisław Kubiniec (klub burmistrza). – Mieszkańcy na to czekają.

Ostatecznie 17 radnych zagłosowało za, a trójka radnych ŚWS i Stanisław Skrok z KO wstrzymali się od głosu. PR

News will be here