Modele spod ręki chełmianina robią furorę

Model Stara 20 oraz rama pod Star 25, które mają wzbogacić „Muzeum Stara” w Starachowicach

Mniej więcej trzy lata temu Łukasz Skrzydłowski z Chełma wrócił do swojej młodzieńczej pasji – modelarstwa. Dziś śmiało można powiedzieć, że został w niej mistrzem, a zrobione przez niego modele zamawiają kolekcjonerzy, firmy, a nawet muzea.

O Łukaszu Skrzydłowskim z Chełma po raz pierwszy na łamach „Nowego Tygodnia” pisaliśmy w lipcu ub.r. Wówczas opowiedział nam o swojej wielkiej pasji, jaką jest modelarstwo. Zainteresował się nim jako młody chłopak, sklejał samoloty, śmigłowce, czołgi, ale najbliższe jego sercu zawsze były ciężarówki. Już jako mąż i ojciec nie zawsze miał czas na swoje hobby, ale od czasu do czasu znajdował chwilę na sklejanie, a kilka lat temu na dobre wrócił do swojej pasji i jak widać rozwija ją z sukcesem.

– Jeśli chodzi o modelarstwo, ostatnie miesiące to okres wytężonej pracy. Udało mi się nawiązać współpracę w wieloma osobami, które są zainteresowane moimi modelami. To głównie dzięki tzw. poczcie pantoflowej i znajomościom, jakie udało mi się zdobyć, dzięki tej pasji; dużo pomógł mi kolega, założyciel grupy „Samochody ciężarowe”, ale myślę, że artykuł w waszej gazecie też po części się do tego przyczynił – opowiada pan Łukasz.

Udało mu się m.in. nawiązać współpracę z „Ekomuzeum”, czyli Muzeum Przyrody i Techniki im. Jana Pazdura w Starachowicach, znane także jako „Muzeum Stara”. Na jego potrzeby chełmianin ma wykonać m.in. model Star 28 Osinobus w skali 1:16.

– Nazwa pochodzi od miejscowości Osiny, gdzie były zakłady, które odpowiadały za produkcję nadwozi do Osinobusa. Będzie to dla mnie pewne wyzwanie, bo jeszcze nigdy nie pracowałem nad takim dużym modelem. Zakładam, że trzeba będzie poświęcić na to jeszcze więcej czasu niż zwykle, bo wszystkie detale – śrubki, szpilki na felgach czy układ hamulcowy, będzie bardziej widoczny – opowiada pan Łukasz.

Te modele wykonane przez Łukasza Skrzydłowskiego będą eksponatami w muzeum pojazdów tworzonym pod Wrocławiem

Chełmianin nawiązał także współpracę z wydawcą książek oraz dwoma firmami transportowymi, które chcą mieć w swoich siedzibach modele aut, głównie Starów i Jelczy. Duże zamówienie złożyła także osoba, która pod Wrocławiem ma zamiar otworzyć muzeum pojazdów.

– Zamówień mam sporo i aby nikt nie czuł się poszkodowany, często dzielę czas na poszczególne modele – najpierw dwie godziny pracuję nad jednym, kolejne dwie nad następnym. Żona się śmieje, że miną lata, zanim to wszystko zrobię, ale wiem, że dam radę – mówi modelarz.

Swoją pasję pan Łukasz łączy z pracą zawodową. Jak mówi, nie zawsze jest to łatwe. Nie ukrywa, że czasem czuje się zmęczony i wtedy robi sobie dzień wolnego od sklejania, aby dać odpocząć dłoniom i oczom, ale na razie nie zamierza rezygnować ze swojej pasji. Cały czas ma olbrzymią motywację. Tym bardziej, że środki ze sprzedaży modeli przeznacza na leczenie Julki, najstarszej córki, która urodziła się z zespołem Downa i choruje na białaczkę.

Ale, jak się okazuje, nawet w tak trudnej dla rodzica sytuacji, jaką jest choroba dziecka, na jego drodze, także dzięki pasji, pojawiają się osoby, które chcą pomagać. Wojciech Połomski, autor książek o fabryce Jelcza i kilku innych publikacji dotyczących tych pojazdów, zaoferował przeprowadzenie licytacji na rzecz Julki. Pod „młotek” pójdzie autobus wykonany przez pana Łukasza. To pierwszy autobus, nad którym będzie pracował. Inna z osób, z którą współpracuje modelarz zaproponowała, że pokryje koszty zakupu leków i dojazdów Julii na wizyty lekarskie.

– To znaczne wsparcie. Mamy trójkę dzieci, potrzeby rosną wraz z nimi, a mieszkanie wymaga pewnym prac remontowych. Póki jest zainteresowanie, zamierzam robić modele. A na emeryturze, jeśli jej doczekam, oddam się temu bez reszty, o ile oczywiście zdrowie pozwoli. Praca nad modelami, to czasochłonne zajęcie, ale zawsze wkładam w to serce i staram się dać coś ekstra, zadbać o detale. Przygotowanie modelu to nie tylko sklejanie, najpierw trzeba wszystko zaplanować, a czasem i sięgnąć po literaturę, np. książki poświęcone polskim konstrukcjom motoryzacyjnym. Sam się przy tym sporo uczę – mówi pan Łukasz i dodaje, że kiedy Julia wyzdrowieje, sam chciałby działać charytatywnie.

– Ktoś pomógł mi, więc i ja chcę komuś pomóc. Zawsze warto, bo dobro wraca – mówi Ł. Skrzydłowski. (w)

News will be here