Naciągacze na miłość

W Internecie każdy może być każdym – nawet amerykańskim oficerem. W wymyśloną postać uwierzyła lublinianka. Skończyło się to nie tylko na zawodzie miłosnym, ale także ogołoceniem konta i długami. W podobne tarapaty wpadł też 44-latek, który rozkochał się w Rosjance.


O amerykańskim generale, majorze lub pułkowniku, który poznaje w Internecie szukające miłości i wrażeń kobiety, głośno jest od kilku lat, ale mimo ostrzeżeń nadal dają się nabrać kolejne ofiary.
Tym razem w sidła oszusta wpadła kobieta, która mieszka w Lublinie i we Włoszech. Naciągacz posługiwał się prawdopodobnie prawdziwą tożsamością oficera armii USA i wysłał jego zdjęcia w mundurze, aby się uwiarygodnić. Potem prowadził długą korespondencję. Twierdził, że jest na misji w Iraku, gdzie ze względów bezpieczeństwa nie może nawet posługiwać się telefonem komórkowym. Pokrzywdzona kobieta nie słyszała nigdy jego głosu.
Po dwóch miesiącach wymiany tylko listów i wiadomości w komunikatorze internetowym uwierzyła w jego wielką miłość. Mężczyzna udawał zakochanego do tego stopnia, że zamierzał przyjechać do Polski. I wtedy pojawiły się trudności. W przypadku lublinianki mężczyzna stwierdził, że został skierowany na tajną misję, więc na konto departamentu obrony USA trzeba wpłacić pieniądze, które będą zabezpieczeniem jego pobytu nad Wisłą i powrotu do Iraku. Pieniądze miały być tylko zamrożone i zwrócone z chwilą jego wyjazdu do koszar. Polka wpłaciła na podane przez oszusta konto aż 60 tys. zł. Część gotówki pożyczyła. Okazało się, że to wciąż mało. Kiedy poszła do banku po kredyt i opowiedziała swoją historię, pracownicy od razu zwrócili jej uwagę, że mogła paść ofiarą naciągacza. Potem utwierdzili ją w tym policjanci z Komendy Miejskiej w Lublinie, gdzie kobieta złożyła zawiadomienie o przestępstwie.
W podobny sposób został oszukany 44-latek spod Lublina. W sieci poznał piękną Rosjankę. Był przekonany, że to miłość swojego życia. Kobieta obiecała przyjechać i poznać mężczyznę osobiście, ale narzekała na problemy finansowe. Poprosiła o pieniądze na bilet. Zakochany przekazał jej 2 tys. zł. Kiedy chciała jeszcze 35 tys. dolarów, rzekomo na opłacenie wizy, zapaliła mu się wtedy czerwona lampka i zgłosił sprawę policji.
– Apelujemy o rozsądek i ograniczone zaufanie w stosunku do nieznanych nam osób, także tych poznanych przez Internet. Czasem wystarczy po prostu zachować trzeźwość umysłu, by nie paść ofiarą wyrafinowanych naciągaczy – przestrzega podkom. Andrzej Fijołek z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. LL

News will be here