Nie chcą wielkiej farmy obok skansenu w Holi

Farma fotowoltaiczna miałaby powstać nieopodal skansenu i miejsca, gdzie odbywa się słynny Jarmark Holeński

Wójt Starego Brusa odmówiła zgody na budowę w Holi ogromnej farmy fotowoltaicznej, która miała zajmować ok. 100 hektarów powierzchni. Podejmując decyzję wzięła pod uwagę względy społeczne, przyrodnicze i ekonomiczne. Inwestor, lubelska firma Kwazar Energy ma czas do połowy grudnia na złożenie odwołania.

Farma fotowoltaiczna w Holi miała być zlokalizowana tuż obok zabytkowego skansenu i cerkwi, gdzie co roku odbywa się znany w całej Polsce Jarmark Holeński. Jej powierzchnia znacznie przekraczała 100 hektarów. Protest przeciwko tej inwestycji jako pierwszy zorganizowało Towarzystwo Miłośników Skansenu Kultury Materialnej i Podlasia w Holi, które jest opiekunem tamtejszego skansenu i organizatorem corocznego jarmarku. Potem dołączyli do niego inni mieszkańcy wskazując, że tak potężna inwestycja będzie miała negatywny wpływ nie tylko na środowisko naturalne, ale też zaburzy piękny krajobraz, obniży ceny nieruchomości w okolicy, będzie miała negatywny wpływ na samopoczucie mieszkańców.  – Uważamy, że tereny Holi, w jej kształcie kulturowym i naturalnym – łąki, zwierzęta i przecudna zabudowa, po części drewniana powinny być zachowane w pierwotnym kształcie i nie mogą zostać oszpecone i zniszczone nieodwracalnie poprzez inwestycje technologiczne. Nie ma tu miejsca na ogromną farmę fotowoltaiczną – czytamy w proteście. – Nie można lokować tego typu inwestycji w bezpośrednim sąsiedztwie domostw, siedlisk i miejsc zamieszkania i ruchu turystycznego. Działki, na których znaleźć miałaby się farma stanowią naturalną ostoję i miejsce życia mnóstwa zwierząt, na co dzień obserwować tu można stada saren dostojnie przechadzające się łosie, a podczas rykowiska słychać donośne ryki byków jeleni. Widujemy tu regularnie mniejsze ssaki, bieliki, ptaki drapieżne, odnotowano również obecność wilka. Gdzie te zwierzęta znajdą swoje miejsce do bytowania, jeśli człowiek pozbawi je tak przyjaznych dla nich terenów? Gdzie podzieją się korytarze ekologiczne, stanowiące przejścia zwierzyny? Budowa farmy przyczyni się do spustoszenia w lokalnej przyrodzie. Dotychczasowy krajobraz z widokiem aż po horyzont stanie się nienaturalnym zindustrializowanym krajobrazem budzącym smutek – uzasadniają organizatorzy protestu.

Z drugiej strony tak wielka inwestycja z pewnością przyniosłaby korzyści finansowe dla lokalnego samorządu. Wpływy z podatków nie skusiły jednak wójt Patrycji Zińczuk do przychylnego rozpatrzenia wniosku złożonego przez inwestora. 29 listopada podpisała ona odmowę wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla tej inwestycji. Wójt przychyliła się do apeli mieszkańców, przyrodników, a nawet biskupa prawosławnego Abla, który również wypowiedział się negatywnie w tej kwestii. (bm)