Nie pozwólmy uziemić „Antka”

„Antek” choć jest niezwykle zadbany musi przejść obowiązkową wymianę poszycia skrzydeł i usterzenia

Na swoim pokładzie gościł ważne osobistości i artystów, brał udział w produkcjach filmowych, uświetniał pokazy lotnicze, służył szkoleniu pilotów i niesieniu pomocy – mowa o należącym do świdnickiego aeroklubu samolocie Antonov 2 SP-KSA, zwanym popularnie „Antkiem”. Choć maszyna jest w doskonałym stanie, aby mogła dalej latać potrzebuje liftingu, którego koszt wyceniono na 150 tys. zł. Dla ratowania „Antka” przed „uziemieniem” aeroklub zorganizował internetową zbiórkę. Wesprzeć ją może każdy z nas.

Samolot Antonov 2 SP-KSA zwany „Antkiem” to bez wątpienia maszyna wyjątkowa. Aeroklub Świdnik użytkuje ją od nowości – otrzymał ją w 1986 r. od zakładów WSK-Świdnik, które były wówczas sponsorem klubu. Na jego pokładzie gościli wojskowi, kosmonauci, duchowni (za jego sterami siedział m.in. Prymas Polski Józef Glemp), laureatki konkursu Miss Świata i znani artyści, a Izabela Trojanowska na okładce swojej płyty pt. „Chcę inaczej” umieściła zdjęcie „Antka”.

Samolot wykorzystywany był również w produkcjach filmowych, uświetniał pokazy lotnicze w Polsce i za granicą, wyszkoliło się na nim wielu pilotów, oddano z niego setki tysięcy skoków spadochronowych, a w czasie powodzi stulecia dostarczał pomoc w postaci leków i żywności do Wrocławia i Czech. Na jego pokładzie udzielono nawet ślubu.

– Cały czas utrzymujemy ten samolot w gotowości. Kosztuje to rocznie koło 30 tys. zł. To niemałe pieniądze dla klubu i patrząc na ekonomię, pewnie powinniśmy się go już dawno pozbyć, ale nie chcemy, bo to jest polski samolot, z dużą historią. Chcielibyśmy go zachować dla potomnych w dobrym stanie. Wylatał około 1 300 godzin, ale spokojnie może wylatać jeszcze 600, czyli być użytkowany przez kolejnych kilkanaście lat – mówi Krzysztof Janusz, dyrektor i szef szkolenia Aeroklubu Świdnik.

By to było możliwe „Antek” musi mieć wymienione płócienne poszycie skrzydeł i przejść renowację. Na czym polega ten „zabieg” przystępnie wyjaśnia autor kanału „Zabytki Nieba” na kanale Youtube.

– „Samolot choć oczywiście jest konstrukcji metalowej ma skrzydła i usterzenie pokryte płótnem. Taki materiał, jako lekki i wytrzymały stosowany był w lotnictwie od pionierskich czasów i stosowany jest również współcześnie. Jakby o niego nie dbać, płótno po pewnym czasie musi być zmienione, co jest zresztą prawnym obowiązkiem. Wymiana tego płótna to sporo pracy i materiału, ale efekt będzie spektakularny, bo w komplecie samolot otrzyma także nowe malowanie”– tłumaczy autor kanału.

Koszt prac i transportu samolotu do miejsca ich wykonania, to ok. 150 tys. zł. Kwota nieosiągalna dla Aeroklubu Świdnik, dlatego aby ratować „Antka” organizuje on zbiórkę za pomocą portalu zrzutka.pl – znajdziemy ją pod adresem zrzutka.pl/n4vfmg. – Zwracamy się z apelem do wszystkich sympatyków lotnictwa, do naszych byłych członków, pilotów, spadochroniarzy i tych, którzy nim kiedykolwiek lecieli. Ratujmy Antka! Liczy się każda złotówka, za którą z góry dziękujemy – czytamy na stronie rzutki.

Jak podkreślają władze klubu, szkoda by było, gdyby maszyna trafiła do muzeum, bo spośród 15 tys. sztuk „Antków” wyprodukowanych w Polsce na terenie naszego kraju pozostało zaledwie kilkanaście.

Dla dwunastu najhojniejszych darczyńców Aeroklub Świdnik przewidział niespodziankę. Będzie to wycieczka „Antkiem” ze Świdnika do Arłamowa; w programie przelot widokowy nad Bieszczadami i uroczysty obiad. Wycieczka odbędzie się latem w terminie uzgodnionym z darczyńcami. (w)

News will be here