Nie tylko gaszą pożary

Dzieje Państwowej Straży Pożarnej w Chełmie, Krasnymstawie i Włodawie liczą ponad 100 lat. W tym czasie na strażakach zawsze można było polegać podczas pożarów, powodzi, wypadków, ale i w przypadku pomocy w zdjęciu ukochanego kotka z drzewa. Na kartach strażackiej historii, rzecz jasna, najbardziej wybijają się wydarzenia szczególnie dramatyczne, np. poważny pożar w chełmskiej Cementowni czy pożoga, która w 1964 r. strawiła znaczną część Włodawy.

Pożary to zawsze groźny żywioł, jednak w przeszłości mogły mieć potężny wpływ na osadę lub miasto, niegdyś głównie z drewnianą zabudową. Jak przypomina na swojej stronie internetowej chełmska komenda Państwowej Straży Pożarnej, jednym z najstarszych znanych pożarów w mieście był pożar zamku, a także drewnianej świątyni na Chełmskiej Górze. W 1569 r. spłonęła świątynia pod wezwaniem Rozesłania Apostołów wybudowana przez króla Władysława Jagiełłę na pamiątkę zwycięstwa pod Grunwaldem. Rok 1780 przyniósł pożar ratusza, a 1843 klęskę gradobicia. Chełm nie miał jeszcze wówczas regularnych oddziałów strażackich. Powołano je do życia podczas zaborów, w 1893 r. Tuż przed II wojną światową chełmska straż liczyła 20 osób na czele z komendantem Stefanem Folem. W Chełmie mieszkało wówczas 35 tys. ludzi.

Jak pisze Kazimierz Szwed, prezes Związku Emerytów i Rencistów Pożarnictwa w Chełmie, lata wojny to wielka i chlubna karta historii chełmskiej straży. Większość strażaków działała wówczas w konspiracji. – Dzięki nim możliwa była w 1944 r. akcja „oczyszczenia kasy miejskiej” o kryptonimie „skok na białego niedźwiedzia” dokonana pod bokiem siedziby żandarmerii niemieckiej i współpracujących z nimi Ukraińców. Stefan Fol osobiście odpowiadał za zabezpieczenie tyłów akcji – pisze K. Szwed. W latach 60. i 70. XX w. strażacy walczyli z dwoma wielkimi pożarami kabli elektrycznych w Cementowni Chełm, w 1989 r. z pożarem spichrza zbożowego, a w 1994 r. z rozległym pożarem torfowisk w gminach Sawin i Wierzbica.

W 1992 r. sejm uchwalił po raz pierwszy kompleksową ustawę o Państwowej Straży Pożarnej, zastąpiła ona dekret z 1974 r. Ranga zawodu strażaka niepomiernie wzrosła.

Zawodowych strażaków wspomagają druhowie z Ochotniczych Straży Pożarnych. Na terenie powiatu chełmskiego zarejestrowanych jest 99 jednostek OSP. Skupiają ok. 2 tys. osób.

Straż Pożarną w Krasnymstawie utworzono w kwietniu 1881 r. Jej założycielem był Wincenty Certowicz. Zrzeszała w swych szeregach 120 osób. Z funduszy urzędu miasta Krasnystaw kupiono wówczas drewniane 200-litrowe beczki, które zainstalowano na wozach konnych. Obecnie w KP PSP w Krasnymstawie służbę pełni 49 funkcjonariuszy.

– Dysponujemy jedenastoma samochodami pożarniczymi, trzema gaśniczymi i ośmioma specjalnymi – czytamy na stronie krasnostawskich strażaków. – Na terenie naszego powiatu funkcjonuje również w ramach Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego 15 jednostek OSP. Jednostki te wspierają nas w działaniach prowadzonych na terenie swoich gmin jak również na terenie całego powiatu i województwa.

Największe pożary w Krasnymstawie to: pożar części miasta w 1510 r., po którym część mieszkańców na 16 lat zwolniono z płacenia podatków, pożar z 1524 r., gdy zniszczone zostały nie tylko zabudowania miejskie, ale również wszystkie dokumenty, pożar z 1597 r., kiedy spłonęło archiwum kurii biskupiej i konsystorza krasnostawskiego, a także pożar szpitala w 1671 r. Rok 1811 przyniósł kolejny wielki pożar, który strawił niemal całe miasto i 25 procent okolicznych domostw, na rok ten datuje się też gruntowną przebudowę rynku miasta. Ostatni wielki pożar, który strawił większość zabudowań w Krasnymstawie, miał miejsce w 1968 r.

Także Włodawa ma w swej historii „strony pisane ogniem”. W 1902 r. w mieście spłonęło 15 domów. To wydarzenie stało się impulsem do założenia Towarzystwa Ochotniczej Straży Ogniowej. Do wielkiego pożaru w mieście doszło też 22 lipca 1964 r. Ogień strawił wtedy kilkadziesiąt drewnianych budynków, które były główną zabudową Włodawy. (kg)

News will be here