Nowy Tydzień w ogrodzie. Jak dostarczyć roślinom makroskładniki?

Poplony motylkowe są doskonałą metodą na zwiększanie zawartości azotu w naszej glebie. fot.wikipedia.org

Ekosystem w warunkach naturalnych karmi się sam. W ogrodzie warzywnym samowystarczalność jest trudna do osiągnięcia, gdyż naszym celem jest zebranie plonu. A rośliny, aby wytworzyć liście, łodygi, kwiaty czy owoce, które my zamierzamy zjeść, będą musiały do ich budowy pobrać składniki pokarmowe z gleby. W ten sposób powstanie w niej deficyt substancji odżywczych, który my będziemy musieli uzupełnić.

Temat nawożenia był już przeze mnie kilkukrotnie poruszany przy okazji omawiania rożnych innych kwestii. Teraz chcę podejść do niego całościowo i powiedzieć, jakie są według mnie najlepsze sposoby i środki na dostarczenie naszym roślinom, a właściwie naszej glebie, makroelementów. Nigdy nie ukrywałam też, że jestem zwolenniczką nawozów organicznych i na takich właśnie zamierzam się tutaj skupić.

Azot

Azot jest jednym z głównych makroelementów, o który powinniśmy zadbać przy uprawie roślin. Bez niego nie będą mogły rosnąć i prawidłowo się rozwijać. To on będzie podstawowym składnikiem większości nawozów sztucznych. Jeśli jednak chcemy postawić na te organiczne, to doskonałym wyborem będzie obornik, a w szczególności ten kurzy, który ma go najwięcej. Jeśli nie mamy dojścia do świeżego, ten granulowany także się świetnie sprawdzi. Jest on ponadto źródłem większości innych makro- i mikroelementów, w różnych proporcjach, w zależności od rodzaju.

Kolejnym nawozem bogatym w azot i do tego wolno uwalniającym się, o którym warto tu wspomnieć, jest tzw. mączka rogowa, znana też pod nazwą wióry rogowe.

Innym sposobem na zwiększenie zawartości azotu w naszej glebie jest uprawa roślin tzw. motylkowych, które dzięki symbiozie z bakteriami brodawkowymi wiążą wolny azot z powietrza. I tu stawiajmy zarówno na uprawę na naszą konsumpcję warzyw takich jak groch, groszek, rożne rodzaje fasoli czy bob, ale też wysiewajmy nawozy zielone z łubinu, wyki, saradeli, koniczyny czy innych. Pamiętajmy też, aby rośliny te po skończonej wegetacji ściąć albo skosić, zostawiając ich korzenie w glebie.

Czasami jednak zdarzy się tak, że będziemy potrzebowali tego azotu dostarczyć roślinie na już i wtedy najlepszym wyjściem będzie przygotowanie sobie i podlanie roślinną gnojówką z pokrzywy, która dostarczy nam go momentalnie i w od razu gotowej do przyswojenia formie.

Fosfor

Badania pokazują, że gleby w Polsce potrafią być bardzo zasobne w fosfor, nie oznacza to jednak, że nie trzeba tego pierwiastka uwzględniać przy planowaniu nawożenia, bo problem bywa z jego przyswajalnymi przez roślinę formami. Co z tego, że jest, skoro roślina i tak nie może go pobrać.

Najbardziej znanym organicznym nawozem fosforowym jest tzw. mączka fosforytowa, która jeszcze dodatkowo jest całkiem niezłym źródłem wapnia i mikroelementów. Jednak jej przyswajalność też jest bardzo ograniczona (mówi się, że to około 30 procent). Można to zwiększyć, gdy np. wymieszamy taką mączkę wcześniej z kompostem. Jednak jeśli na poważnie zamierzamy nasze zasoby fosforu uczynić bardziej przystępnym dla naszych roślin, to powinniśmy wysiewać jako poplon grykę, skosić przed kwitnieniem i zostawić to potem na grządce do rozłożenia.

Potas

Potas jest nam szczególnie potrzebny w fazie kwitnienia i gdy zawiązywane są owoce; poza tym obok azotu jest najszybciej pobieranym z ziemi składnikiem pokarmowym. Nasze gleby, w przeciwieństwie do fosforu, nie posiadają go w obfitości, a jego niedobór jest wymieniany jako jedna z głównych przyczyn (obok zakwaszenia) spadku ich żyzności w Polsce.

Całkiem niezłym organicznym źródłem potasu jest obornik owczy i koński. Jeszcze lepszym, i do tego szybko uwalniającym się, jest gnojówka z żywokostu albo z ogórecznika. Jeśli natomiast w naszym domu je się dużo bananów, to można zbierać ich skórki, suszyć, a potem zmielić w młynku do kawy. Taki proszek też doskonale nada się do uzupełniania niedoborów potasu w naszych ogrodach.

Magnez i wapń

Obydwa te pierwiastki są bardzo łatwo wypłukiwane z gleby, dlatego trzeba być ciągle czujnym na ich niedobór. Jednak kiedy jest się rolnikiem czy ogrodnikiem ekologicznym, to w przypadku ich uzupełniania sprawa jest bardzo prosta, bo w sprzedaży dostępne są np. dolomit (Mg i C), kizeryt (Mg), nawozy oparte na marglu czy wapnie pojeziornym (C). Poza tym dobrym źródłem obydwu pierwiastków jest także popiół drzewny. W przypadku wapnia mówi się także jeszcze o skorupkach od jajek, ale to jest materiał tak długo się rozkładający, że odradzałabym to do rozwiązywania doraźnych problemów i po prostu wrzucałabym je na pryzmę i czekała, aż proces kompostowania zrobi swoje.

Jeśli chodzi o wapń, to warto dodać jeszcze, że nie należy mylić wapnowania z nawożeniem wapnem, bo to są tak jakby dwa oddzielne procesy. Tego pierwszego nigdy też nie łączmy z nawożeniem obornikiem, gdyż w ten sposób czynimy sobie składniki pokarmowe z nawozu niedostępnymi.

Na zakończenie chciałabym wspomnieć jeszcze o mikroelementach i, nie wymieniając całej ich długiej listy, dodam tylko, że ich niedobory możemy „za jednym zamachem” uzupełnić za pomocą mączki bazaltowej lub ziemi liściowej. Gardeninka