Obywatelski projekt odrzucony

fot. lublin.eu

Po burzliwej dyskusji z udziałem senatora Jacka Burego (Polska 2050) Rada Miasta Lublin odrzuciła obywatelski projekt zmian w Statucie Miasta Lublin. Zakładał on znaczne zwiększenie kompetencji Rad Dzielnic, które stanowią dziś jednostki pomocnicze dla rady miasta.

Inicjatywa zmian w miejskim statucie wyszła od senatora Jacka Burego. Zakładała ona, by każda z rad dzielnic mogła składać własne projekty uchwał do rady miasta. Ich członkowie mieliby także możliwość uczestnictwa w komisjach RM z prawem głosu, w przypadku rozpatrywania spraw z danej dzielnicy. Dodatkowo wszystkie projekty uchwał Rady Miasta Lublin musiałyby być wcześniej przesłane do opinii właściwej miejscowo rady dzielnicy.

Władze miasta od początku stały na stanowisku, że społecznicy działający w dzielnicowych radach już dziś mają szeroki wpływ na rozwój miasta. Wiele spraw jest przez rady dzielnic konsultowane, a po zebraniu 300 głosów poparcia mogą one wnosić własne projekty uchwał Rady Miasta w tzw. trybie obywatelskim. Mają także możliwość uczestnictwa w obradach komisji lub sesji RM. Proponowane zmiany mogłyby zaś prowadzić do paraliżu pracy Rady Miasta, a także były wadliwe pod względem prawnym.

– Rada zostałaby zasypywana projektami z dzielnic. Mielibyśmy więc setki uchwał intencyjnych na każdej sesji, które nic by nie wnosiły. Takie uchwały nie mają bowiem żadnej mocy prawnej. To nieprzemyślane zmiany – mówił na sesji radny Bartosz Margul (Klub Radnych Prezydenta K. Żuka).

Odpowiadający mu senator Jacek Bury wytykał lubelskim samorządowcom problem z funkcjonowaniem demokratycznych standardów.

– W Lublinie borykamy się dziś z poważnym kryzysem demokracji, a pańska wypowiedź depcze wolność rad dzielnic – mówił.

Ostatecznie projekt zmian przepadł w głosowaniu. Poparł go jedynie radny Leszek Daniewski (Klub Radnych Prezydenta K. Żuka), który później tłumaczył się pomyłką podczas oddawania głosu. Pozostali radni klubu „prezydenckiego” zagłosowali przeciwko, a opozycji radni Prawa i Sprawiedliwości wstrzymali się od głosu.

Marek Kościuk