On ją „znieważał”, a nie katował

Pasem, kijem od mopa i pałką teleskopową bił kobietę po całym ciele, a drewnianym stołkiem uderzał w głowę. Kazał się jej rozebrać, groził, że zabije, po czym dwukrotnie ugodził myśliwskim nożem w klatkę piersiową. Zdaniem sądu to za mało, by mówić o znęcaniu się – chełmski prawnik wielokrotnie znieważył swoją żonę i naruszył jej nietykalność cielesną. Postępowanie w części dotyczącej usiłowania zabójstwa kobiety zostało umorzone z uwagi na niepoczytalność oskarżonego.

Chodzi o głośną sprawę prawnika Bartosza W. z Chełma, któremu prokuratura zarzuciła usiłowanie zabójstwa żony przy uprzednim znęcaniu się nad kobietą, a także posiadanie naboju pistoletowego bez pozwolenia. Sprawa ciągnęła się latami za zamkniętymi drzwiami Sądu Okręgowego w Lublinie, bo „były ogromne trudności ze znalezieniem biegłych, którzy podjęliby się wydania opinii na temat stanu zdrowia psychicznego oskarżonego”. Ostatecznie do sprawy powołane zostały aż cztery niezależne zespoły biegłych z różnych stron kraju, a ich opinie były sprzeczne.

Jak wynika z aktu oskarżenia, po tym jak Bartosz W. odkrył romans małżonki, w ciągu kilku dni zamienił jej życie w koszmar. Od 10-14 lipca 2016 r. pastwił się nad kobietą. Groził jej zabójstwem, opluwał, pociął nożem ubrania, kopał i bił pięściami, paskiem od spodni, pałką teleskopową po całym ciele oraz drewnianym stołkiem po głowie. W nocy z 13 na 14 lipca, gdy rodzice W. zabrali wnuczka nad jezioro (mieszkali na parterze domu jednorodzinnego, młodzi na górze), pijany prawnik ponownie rzucił się na żonę z pałką, paskiem i kijem od mopa.

Kazał jej się rozebrać, grożąc zabójstwem i demonstrując przy tym tępą stroną noża myśliwskiego odcinanie poszczególnych części jej ciała, a następnie działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia jej życia i trzymając w obu dłoniach noże myśliwskie, ugodził ją dwukrotnie w okolice klatki piersiowej. Zakrwawiona kobieta rzuciła się do ucieczki, a mąż-oprawca cisnął w jej stronę tasakiem, lecz ostrze trafiło we framugę. Ofiara skryła się w pobliskiej aptece, a policjanci weszli do domu prawnika. Oskarżony nie przyznał się do usiłowania zabójstwa – twierdził, że żona przypadkiem nadziała się na noże, a wcześniej na inne przedmioty typu pałka teleskopowa.

Na początku 2017 r. sprawa trafiła na wokandę, a sąd już na pierwszej rozprawie uchylił wniosek o areszt, który notabene poparła sama pokrzywdzona. Zawieszony w czynnościach prawnik przebywał na wolności, pod dozorem policji. W końcu, po latach, proces przeciwko niemu dobiegł końca. Jednak nie takiego finału spodziewał się prokurator.

Sąd umorzył postępowanie w części dotyczącej usiłowania zabójstwa – nieoficjalnie ze względu na niepoczytalność sprawcy i brak wystarczających dowodów. Mało tego, zdaniem sądu czyny oskarżonego nie były na tyle drastyczne, by mówić o znęcaniu się. Poprzez bicie pałką, kijem od mopa czy stołkiem po głowie chełmski prawnik wielokrotnie znieważył swoją żonę i naruszył jej nietykalność cielesną. Karą łączną Bartosz W. został skazany na 1 rok pozbawienia wolności z zaliczeniem 8 miesięcy pobytu w areszcie śledczym, a także 6 tys. zł grzywny. Bartosz W. ma też zapłacić żonie 50 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę i 1380 zł tytułem opłat sądowych.

Prokuratura natychmiast złożyła zapowiedź apelacji co do całości wyroku. Śledczy czekają na uzasadnienie orzeczenia sądu, potem będą formułować zarzuty. (pc)

News will be here