Ona w grobie, on na wolności

Trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów i kara w zawieszeniu – oto, co w praktyce grozi za śmiertelne potrącenie człowieka na pasach. Taki wyrok usłyszał właśnie Łukasz S. spod Sawina, który zabił, bo „był roztargniony i oślepiło go słońce”. Ale taki wyrok to najwyraźniej norma w polskich sądach.

68-letnia pani Maria przestrzegała przepisów. 11 maja ub.r. przed przejściem dla pieszych obok parku miejskiego zsiadła z roweru, rozejrzała się i upewniła, że może przejść, po czym ruszyła w stronę ul. Reformackiej. W tym czasie od ronda przy „Kamenie” na al. Armii Krajowej wjechał Volkswagen Passat.

Kierowca pędził lewym pasem. Nie zatrzymał się przed kobietą z rowerem, która dochodziła akurat do wysepki na środku oznakowanego przejścia. Uderzył przodem auta w jej lewy bok. Kobieta odbiła się od szyby samochodu i wraz z rowerem poleciała na jezdnię, a auto zatrzymało się na barierce przy przejściu.

Z licznymi złamaniami i urazami (m.in. twarzy, żeber, kręgosłupa) poszkodowana została przewieziona na chirurgię do chełmskiego szpitala. Stamtąd karetka zabrała ją do Kliniki Ortopedii i Traumatologii SPSK nr 4 w Lublinie. Potem znów do szpitala w Chełmie, gdzie mimo starań lekarzy, 5 czerwca, kobieta zmarła.

Do zgonu 68-latki doszło w wyniku ostrej niewydolności oddechowo-krążeniowej spowodowanej masywnym zapaleniem obu płuc. Według biegłego to typowe powikłania u osoby pozostającej długi czas w wymuszonej pozycji leżącej z powodu ciężkich obrażeń wielomiejscowych. Dla prokuratury informacje te były podstawą do przyjęcia związku przyczynowo-skutkowego. Łukasz S. (23 lata) z Bukowy Wielkiej w gm. Sawin został oskarżony o spowodowanie wypadku, w wyniku którego ofiara poniosła śmierć. Mężczyźnie groziło do 8 lat więzienia, ale sąd postanowił złagodzić karę.

Kilka dni temu zapadł wyrok w tej sprawie. Łukasz S., który przed śledczymi przyznał się do winy, a jako przyczynę wypadku podał swoje „roztargnienie” oraz to, że rzekomo oślepiło go słońce, został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Dostał 2400 zł grzywny i trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych (z zaliczonym okresem zatrzymania prawa jazdy od maja ub.r. do teraz). Sąd zasądził też od niego zwrot kosztów procesu na rzecz oskarżycieli posiłkowych.

To dość niska kara jak dla kogoś, kto otwarcie mówi, że uderzył pieszą na pasach, bo był roztargniony. Patrząc jednak na analogiczne sprawy z całego kraju, można odnieść wrażenie, że rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata to standardowa kara przy śmiertelnych potrąceniach. Taką karę usłyszeli m.in.: 32-latek, który zabił na pasach 18-latkę w Krośnie; karany wcześniej za prędkość 44-letni sprawca wypadku, w którym zginął 12-latek z Zamościa czy mieszkaniec Tychów, który śmiertelnie potrącił na przejściu dwie dziewczynki. Tego typu przykłady można mnożyć.

Wystarczy, że oskarżony był trzeźwy w momencie wypadku, ma dobrą opinię w środowisku, przyznał się do winy i wyraźnie powtarza, że bardzo żałuje swego czynu. Na takiej podstawie sędziowie zakładają, że w przyszłości sprawca nie dopuści się kolejnego przestępstwa, dlatego nie ma konieczności jego izolacji i resocjalizacji. Tylko w takich sytuacjach człowiek zaczyna się zastanawiać, ile warte jest ludzie życie. (pc)

News will be here