Opłakany finał zabawy ogniem

O mały włos, a pensjonariusz DPS w Różance puściłby z dymem cały ośrodek. Mężczyzna niechcący podpalił materac swojego łóżka. Natychmiastowa reakcja personelu i systemu przeciwpożarowego sprawiły, że skończyło się jedynie na zadymieniu i strachu.

Czwartek (6 grudnia) był bardzo pracowitym dniem dla włodawskich strażaków. Na Mikołajki „dostali” dwa niecodzienne pożary – najpierw interweniowali w DPS w Różance, gdzie pensjonariusz zaprószył ogień, a wracając z tej akcji pojechali prosto do szpitala, gdzie paliła się serwerownia. Do pierwszego pożaru doszło tuż po południu. – Otrzymaliśmy zawiadomienie, że w DPS w Różance pali się jeden pokój – mówi mł. bryg. Waldemar Makarewicz z PSP we Włodawie.

– Na miejscu okazało się, że pożar wywołał pensjonariusz zajmujący pokój na pierwszym piętrze budynku. Podczas zabawy zapalniczką lub zapałkami podpalił materac łóżka. Szybka interwencja personelu sprawiła, że ogień zduszono praktycznie w zarodku i jak przyjechaliśmy na miejsce, zastaliśmy jedynie zadymienie pomieszczeń. Ewakuowaliśmy pozostałych mieszkańców ośrodka do innego skrzydła budynku, po przewietrzeniu pensjonariusze wrócili do swoich pokojów – wyjaśnia Makarewicz.

Gdy jeszcze trwały działania w Różance dyżurny dostał zgłoszenie o kolejnym pożarze, tym razem w szpitalu. Kilka wracających z DPS-u jednostek skierowało się więc prosto SP ZOZ-u, a właściwie do jego piwnic, w których urządzono serwerownię. Paliły się w niej akumulatory. Nie wiadomo, co było przyczyną – być może zwarcie w jednej z baterii. Straty w tym przypadku oszacowano na ok. 5-10 tys. zł. (bm)

News will be here