Radni opozycji z powiatu chełmskiego nie mają sposobu, aby odpowiedzieć podczas sesji na przytyki starosty. Twierdzą, że uniemożliwia im to przewodniczący rady Jarosław Szymczuk, który „chodzi na pasku” starosty. Podczas ostatniej sesji nie pozwolił zabrać głosu radnemu Tomaszowi Szczepaniakowi.
W połowie minionego roku radni rządzącej koalicji przegłosowali zmianę statutu powiatu, która odebrała im możliwość składania ustnych interpelacji w trakcie sesji rady powiatu. Oczywiście uderzyło to tylko w opozycję, która była aktywna w tej części obrad. Radni skupieni wokół starosty i wicestarosty zazwyczaj siedzą potulnie i cicho.
Dzięki transmisjom on-line o bolączkach powiatu mogli się też dowiedzieć mieszkańcy. Radnym pozostała pisemna forma, z której chętnie korzystają, ale nie mają możliwości odpowiedzieć na zaczepki starosty w trakcie sesji. Było tak na ostatnim posiedzeniu, 30 stycznia. W punkcie dotyczącym sprawozdania z działalności zarządu, w którym starosta Piotr Deniszczuk powinien mówić o tym, co robił od ostatniej sesji, nie zabrakło odniesienia się do informacji, które pojawiają się w przestrzeni publicznej i zaczepek pod adresem radnego Tomasza Szczepaniak i burmistrza Siedliszcza Hieronima Zonika. Współpraca z samorządem Siedliszcza nie układa się od dawna, za co starosta wini jednostronnie gminę. A ostatnie „zwarcie” dotyczyło remontu dwóch dróg powiatowych na terenie gminy – w Woli Korybutowej i Majdanie Zahorodyńskim. Władze miasteczka miały za złe, że starosta przyjechał na gotowe i chwalił się drogami, które wyremontowała gmina. Podczas sprawozdania z działalności Deniszczuk mówił, że to gmina chce sobie przypisać zasługi, a dotację na inwestycje „wychodził” tak naprawdę wicestarosta Kwiatkowski. Starosta odniósł się też do nieporozumień związanych z przygotowaniem dokumentacji technicznej na remont dawnej drogi wojewódzkiej, która biegnie od Siedliszcza i trzy Rejowce. Jedynie fragment biegnący przez gminę Siedliszcze nie został uwzględniony w tegorocznym budżecie powiatu, chociaż władze Siedliszcza deklarowały, że pokryją wydatki na dokumentację, podobnie jak pozostałe gminy.
Gdy doszło do kolejnego punktu obrad, dotyczącego zmian w budżecie, o głos poprosił radny Szczepaniak. Chciał się odnieść do słów starosty z początku sesji, ale przewodniczący na to nie pozwolił.
Po sesji radny mówił, że chciał podziękować wicestaroście za pomoc przy lobbowaniu za inwestycjami i posłance Annie Dąbrowskiej-Banaszek, za to, że mieli możliwość pozyskania pieniędzy z Polskiego Ładu. – Nigdy tego nie kwestionowaliśmy, ale chciałem też powiedzieć, że to jednak gmina najpierw przyjęła drogi powiatu w zarząd, przygotowała wnioski na ich remont, pozyskała ponad 20 mln zł dotacji, dołożyła 600 tys. zł z własnego budżetu, zrealizowała inwestycję i ją rozliczyła – mówi radny.
Na koniec sesji Radosław Rakowiecki, szef klubu G9, złożył oświadczenie na temat zachowania przewodniczącego. – W punkcie z informacji z działalności zarządu zezwala pan ewidentnie na prywatne wycieczki personalne, dziwne uwagi czy jakieś płaczki, żale sfrustrowanego człowieka, a zabrania pan odnieść sie do tych zarzutów. Nie jest to pierwsza sytuacja. Takie niesprawiedliwe, nieuczciwe pełnienie swojej misji świadczy o tym, że jest pan niesamodzielny, jest pan figurantem starosty. Wiem, że jest pan przyzwyczajony do form pisemnych, więc przygotujemy konkretne zarzuty na piśmie – podsumował. (reb)