Osiem godzin na lekarza

Niech pan siedzi i czeka. I nie wstaje! Przez osiem godzin 72-letni Kazimierz słyszał tę samą śpiewkę. Tylko jak można siedzieć tyle czasu ze złamanym kręgosłupem?

– To urąga wszelkim zasadom przyzwoitości – tymi słowami rozmowę z nami zaczął pan Kazimierz, który 20 września trafił na Szpitalny Odział Ratunkowy w Chełmie.

– Mam już swoje lata. Niestety, chociaż człowiek stara się być ostrożny, czasem ciało odmawia posłuszeństwa. Tak właśnie było, gdy próbowałem zejść z roweru przed przejściem dla pieszych. Straciłem równowagę i poleciałem na plecy. Kierowcy, którzy to widzieli, zatrzymali się i pomogli mi się podnieść. Chociaż potwornie bolało, jakoś doszedłem do domu. Myślałem, że się potłukłem i przejdzie.

Niestety, było coraz gorzej. Ból nie ustępował. Następnego dnia pojechałem do swojego lekarza rodzinnego, dostałem skierowanie na SOR. Zjawiłem się tam przed godz. 16. Powiedziałem, że mam uraz kręgosłupa. Kazano mi siedzieć. Nie byłem w stanie wytrzymać, więc co chwilę wstawałem. Po dwóch godzinach wywołano mnie na prześwietlenie rentgenowskie. I kazano dalej czekać na korytarzu. Siedzieć. Chociaż bardzo bolało. Około godz. 22 miałem już dość. Wszystkie osoby, które w międzyczasie były badane zostały już wezwane, a ja wciąż nie. Poszedłem więc tam, gdzie oni odbierali wyniki. Zapukałem.

Lekarz łaskawie mnie przyjął. Powiedział, że nie ma jeszcze moich wyników, ale trzeba zrobić jeszcze tomograf. Po badaniu znów czekałem. O godz. 24 znów mnie wezwano. Okazało się, że mam złamany kręg na wysokości lędźwi. I mam leżeć. Chcieli mnie położyć na oddział, ale jestem sam, mówiłem, że nie ma mi kto przywieźć ubrania, że chcę po mydło pojechać, po piżamę. A oni, że albo zostaję, albo nie. Odmówiłem. Zaproponowali transport karetką… o 7 rano. Powiedziałem, że pojadę taksówką. Mówię to państwu nie dlatego, że jestem stary, rozgoryczony, nudzi mi się. Mówię to dlatego, aby inni ludzie, a zwłaszcza starsi, schorowani, byli tam godnie traktowani – opowiada pan Kazimierz.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy w chełmskim szpitalu. Dyrekcja odpowiada wprost: intensywnie pracujemy nad usprawnieniem działalności SOR i zmniejszeniu czasu oczekiwania. – A co do tego konkretnego przypadku – przed przyjęciem pacjenta w kolejce do udzielenia pomocy medycznej czekało już 8 osób, a w czasie jego pobytu doszło kolejnych 9. Ortopeda w tym czasie także operował.

I rzeczywiście pacjent czekał wiele godzin. Z karty informacyjnej uzupełnionej przez lekarza, wynika że był on niepokorny, m.in. pionizował się mimo zakazu. Nie prosił nikogo o leki przeciwbólowe. Zlecono mu hospitalizację, ale odmówił. Twierdził, że w Warszawie, gdzie mieszkają jego dzieci, będzie miał lepszą opiekę – słyszymy od Lecha Litwina, zastępcy dyrektora ds. lecznictwa. (der)

News will be here