Było o krok od wielkiego dramatu. 35-letnia matka i jej 6-letnia córka topiły się w Zalewie Zemborzyckim. Na szczęście w porę uratowali je policjanci.
W zeszły czwartek mama i jej dwie córeczki (4 i 6 lat), korzystając z ładnej pogody wybrały się nad zalew. Rodzina mieszka niedaleko i lubi spędzać wolny czas na Marinie lub w Dąbrowie.
Kobieta i jej dzieci odpoczywały na molo. W pewnym momencie starsza dziewczynka usiadła na krawędzi pomostu. Wstając, poślizgnęła się, wpadła do wody i zaczęła się topić.
W tym miejscu akwen ma 2 metry głębokości. Przerażona matka bez chwili namysłu wskoczyła do zalewu ratować córkę. Jedną ręką trzymała się pomostu, a drugą szukała dziecka, którego nie było już widać. Na brzegu natomiast zanosiła się od płaczu wystraszona młodsza dziewczynka.
Tę dramatyczną sytuację zauważyli policjanci pełniący służbę w Posterunku Wodnym. Funkcjonariusze natychmiast ruszyli na pomoc. Jeden z policjantów położył się na pomoście i złapał za rękę dziewczynkę, która właśnie wynurzyła się na powierzchnię. W tym czasie dwóch jego kolegów przybiegło z kołem ratunkowym i bosakiem.
Dzielna załoga posterunku: sierż. szt. Marek Siwek, sierż. szt. Łukasz Kwiatkowski oraz insp. Straży Miejskiej Krzysztof Szymański przeprowadzili skuteczną akcję. Najpierw wyciągnęli z wody 6-latkę, a później jej matkę. Wezwano pogotowie, które udzieliło ofiarom pomocy.
Matka i jej dzieci całe i zdrowe zostały odwiezione do domu. Z pewnością, gdyby nie błyskawiczna pomoc policjantów, zdarzenie mogłoby się skończyć wielką tragedią. Matka oraz córka nie umiały pływać. LL