Pielęgniarki jak… striptizerki

Na „codzienne, poranne pielgrzymki panów z działów technicznych” i chowanie się przed „starymi capami” narażone są pielęgniarki z krasnostawskiego szpitala. Wszystko przez to, że przebierać się do pracy muszą na… korytarzu. – Do dyrekcji nie wpływały informacje dotyczące uciążliwości związanych z lokalizacją miejsc wyznaczonych na przebieralnię – komentuje Andrzej Jarzębowski, dyrektor SP ZOZ w Krasnymstawie.

W ubiegłym tygodniu nasza redakcja otrzymała niecodziennej treści list. Napisała go jedna z pielęgniarek, zatrudniona w krasnostawskim szpitalu.

– Przepracowałam w szpitalu połowę swojego życia i na stare lata przyszło mi przebierać się na korytarzu, bo właśnie tam od roku, ja i około 40 moich koleżanek, mamy zorganizowaną przebieralnię – rozpoczyna kobieta.

Prowizoryczna szatnia jest zlokalizowana na pierwszym poziomie w budynku głównym SP ZOZ. Korytarz ten prowadzi do pomieszczenia, gdzie są dowożone butle z tlenem. Pomiędzy szafkami, z których korzystają pielęgniarki, znajduje się z kolei pomieszczenie socjalne dla pracowników grupy transportowej szpitala. – Szafki ustawione są przy samej windzie – dowiadujemy się. – Każdy, kto chce nią jechać, stoi i czeka tak jakby w naszej szatni, i podziwia naszą bieliznę – czytamy w liście.

Pielęgniarka pisze dalej, że ona i koleżanki czują się, jak… striptizerki. Narażone są na „codzienne poranne pielgrzymki panów z działów technicznych”.

– Jestem matką i mam dorosłe dzieci w wieku młodych pielęgniarek. Naprawdę serce ściska, jak te dziewczyny porozbierane próbują się chować w szafkach, bo te stare capy po nocy spędzonej na spaniu, oglądaniu telewizji i balowaniu, zaczynają właśnie wtedy swój poranny obchód, i podglądają te skrępowane dziewczyny, które wybrały sobie taki ciężki zawód – opisuje kobieta.

Autorka listu twierdzi, że temat był już wielokrotnie poruszany. O sprawie wie ponoć naczelna pielęgniarka. – Ona tylko z ironicznym uśmiechem mówi „oj daj spokój, to tylko jeszcze chwilę, wytrzymasz”. Sama natomiast siedzi w czystym pokoiku, co niektórzy nawet z klimatyzacją, a dla nas pielęgniarek nie ma małego pomieszczenia na to, żeby pójść i się przebrać w godziwych warunkach – skarży się kobieta.

Pracownica krasnostawskiego szpitala zwraca uwagę na jeszcze inny problem. Zrobiło się zimno i duża część pracowników oraz pacjentów zrobiła sobie przy „szatni” dla pielęgniarek, palarnię. – Ubrania po kilku dniach śmierdzą dymem z papierosa, a nie każdy chyba lubi taki zapach. Ponadto boimy się także, że kiedyś jakiś przestraszony pacjent, nie wiedząc co zrobić z papierosem, gdy go ktoś nakryje, wrzuci go do jednej z szafek i w szpitalu znów dojdzie do zaprószenia ognia – twierdzi kobieta nawiązując do pożaru, jaki miał miejsce na oddziale chirurgii w maju bieżącego roku.

Dyrektor SP ZOZ w Krasnymstawie, Andrzej Jarzębowski, gdy poprosiliśmy go o komentarz, był zdziwiony poruszonym problemem. – Informuję, że w ramach projektu finansowanego ze środków Unii Europejskiej, w bieżącym miesiącu została ukończona inwestycja dotycząca adaptacji pomieszczeń dla potrzeb szatni dla personelu. Szatnia ta będzie oddana do użytku dla pracowników naszego szpitala w listopadzie br. zgodnie z harmonogramem prac – zapewnia Andrzej Jarzębowski.

Szatnia ma posiadać pełną infrastrukturę sanitarną i wentylację. Jarzębowski zapewnia, że personel szpitala jest informowany na bieżąco o przebiegu prac i realizacji inwestycji.

– Oprócz pozytywnych sygnałów dotyczących realizacji oczekiwanej od wielu lat inwestycji związanej z adaptacją pomieszczeń na szatnię, bezpośrednio do dyrekcji szpitala nie wpływały informacje o uciążliwościach związanych z lokalizacją miejsc wyznaczonych na przebieralnię. Miejsca te znajdują się w różnych punktach na terenie całego szpitala. Również do służb takich jak Społeczny Inspektor Pracy, Związki Zawodowe, Inspekcja BHP, pielęgniarki nie sygnalizowały nadmiernych uciążliwości związanych z lokalizacją szafek na ubrania – dodaje A. Jarzębowski. (kg)

News will be here