Piwko pod chmurką, nie w tym sezonie

Wymagane poparcie trójki miejskich radnych już jest, ale trwają uzgodnienia „techniczne”. Chodzi o zaproponowany przez działaczy partii KORWiN i Konfederacji projekt uchwały wprowadzającej w Lublinie kilka stref wyłączonych spod zakazu picia piwa na świeżym powietrzu. Choć był zapowiadany jeszcze w maju, pod obrady Rady Miasta Lublin, najwcześniej trafi jesienią.


Pomysł umożliwienia w Lublinie picia piwa w wybranych strefach w plenerze, zaprezentowali pod koniec maja, na konferencji prasowej Rafał Kulicki, prezes Okręgu Lubelskiego Partii KORWiN, Bartłomiej Pejo, regionalny lider tej partii i wicestarosta świdnicki oraz Stanisław Brzozowski, lubelski radny niezrzeszony (wcześniej w klubie PiS). – Projekt na pewno spotka się to z poparciem mieszkańców, którzy chcieliby kulturalnie i legalnie usiąść na pikniku w miłej atmosferze w centrum naszego pięknego miasta. Takie rozwiązania funkcjonują już w wielu miastach Polski, m. in. w Warszawie, czy w Szczecinie – przekonywał R. Kulicki.

– Nie ma znaczenia, czy będziemy pić piwo w ogródku restauracji czy na pikniku na błoniach lub nad zalewem. Nie ma potrzeby, aby między osobami, które kulturalnie spożywają alkohol np. na pikniku, a Policją czy Strażą Miejską dochodziło do niepotrzebnych spięć. Takie sytuacje prowadzą jedynie do pogorszenia wizerunku tych służb. W Europie Zachodniej jest wiele miast, gdzie nie ma ogólnego zakazu spożycia alkoholu w miejscach publicznych np. Niemcy, Dania, Włochy, Liechtenstein czy Szwajcaria pokazują, że jest to słuszna droga w kształtowaniu kultury picia – wtórował mu B. Pejo.

Jeszcze inny, dość przewrotny argument przywołał lubelski radny Brzozowski, którego zdaniem „takie rozwiązanie ma również aspekt wychowawczy, bo uczy ludzi odpowiedzialności”.

– Tradycja spożywania alkoholu jest w Polsce bardzo długa. Całkowity zakaz spożywania w miejscach publicznych nie sprawdził się. Nie może być tak, że rząd czy samorząd wie lepiej od obywatela, co jest dla niego dobre. Ludzie muszą się nauczyć brać za siebie odpowiedzialność. Jest takie powiedzenie: „Złego kościół nie naprawi, a dobrego karczma nie zepsuje” – przekonywał Brzozowski, dodając, że incydentalne wybryki pojedynczych osób, nie uzasadniają represji wobec ogółu społeczeństwa, a zakłócanie porządku po alkoholu Policja, jak najbardziej, dalej powinna surowo karać.

Radny zapowiedział, że projekt stosownej uchwały zostanie jak najszybciej złożony w Ratuszu, a z zebraniem wymaganych podpisów popierającej go co najmniej trójki radnych nie będzie problemu.

Sezon na piwko pod chmurką ma się ku końcowi, a projekt do przewodniczącego rady miasta jeszcze nie wpłynął.

– Oficjalne poparcie dla przygotowanego projektu już jest, bo oprócz mnie, pod tą inicjatywą podpisują się radni Adam Osiński i Marcin Bubicz z klubu radnych prezydenta Żuka i już jesteśmy nawet po rozmowie z panem prezydentem. Prezydent propozycji wyznaczenia stref wolnych od zakazu spożywania słabych alkoholi na świeżym powietrzu nie mówi „nie”, ale są problemy natury technicznej. Chcemy, aby strefy te objęły tereny na błoniach zamkowych oraz nad Zalewem Zemborzyckim. Przede wszystkim trzeba teraz dokładnie ustalić, które tereny nad zalewem należą do miasta, które do Wód Polskich, a które do prywatnych właścicieli. Dopiero wtedy można będzie precyzyjnie wyrysować ew. strefy wolne od zakazu. Do września mamy uzyskać te informacje i wtedy można będzie zwrócić się do Wód Polskich o zgodę na włączenie ich terenów do proponowanych stref – wyjaśnia przedłużanie się prac nad projektem, Stanisław Brzozowski.

Radny przekonany jest, że jego złożenie nastąpi w najbliższych miesiącach, tak by, jeśli rada wyrazi zgodę, w przyszłym sezonie wiosenno-letnim nowe przepisy już obowiązywały.

– Chcemy poszerzyć sferę wolności obywatelskich i dać mieszkańcom możliwość decydowania i wyboru. Jednocześnie w przypadku zakłóceń porządku publicznego po ewentualnym nadużywaniu alkoholu przez niektóre osoby Policja powinna oczywiście dalej surowo reagować – dodaje radny Brzozowski. Marek Kościuk

News will be here