Po jednym został żal, drugiego uratowano

Wiadomo, kim był mężczyzna, który zginął pod kołami pociągu relacji Lublin – Chełm w Rudce. Było to ewidentne samobójstwo, więc postępowanie prokuratorskie zostanie umorzone. W ten sam sposób chciał odebrać sobie życie mieszkaniec gminy Rejowiec, ale na szczęście służby stanęły na wysokości zadania.

Do pierwszej tragedii doszło w nocy 20 listopada w podchełmskiej Rudce. Z relacji maszynistów pociągu jadącego z Lublina do Chełma wynikało, że mężczyzna szedł po torowisku w stronę miasta. Kolejarze użyli sygnałów dźwiękowych i świetlnych, by ostrzec człowieka o niebezpieczeństwie, ale on nie reagował, a pociąg nie miał szansy zatrzymać się. W efekcie potrącenia człowieka jego szczątki zostały rozrzucone na kilkadziesiąt metrów. Prowadząca śledztwo Prokuratura Rejonowa w Chełmie ustaliła, że denatem był ok. 40-letni obywatel Ukrainy. Nie są znane motywy, dla których postanowił rozstać się z życiem. Pod uwagę brane są problemy natury emocjonalnej i rodzinne.

Zaledwie kilka dni później (30 listopada) niedaleko tego miejsca zauważono kolejnego mężczyznę, który zachowywał się identycznie jak Ukrainiec, który zginął w Rudce. Policjanci z KMP w Chełmie otrzymali zgłoszenie, że w Adamowie (gm. Rejowiec) po torach spaceruje młody mężczyzna, którego zachowanie wskazuje na to, że może mieć chęć popełnienia samobójstwa. – O sytuacji poinformowaliśmy Służbę Ochrony Kolei i wysłali na miejsce swoich funkcjonariuszy – mówi kom. Ewa Czyż z KMP w Chełmie. – Po szybkiej penetracji terenu znaleźliśmy 29-letniego mieszkańca gminy Rejowiec. Mężczyzna był cały i zdrowy, ale ze względu na swoje zachowanie został zabrany przez pogotowie do szpitala na obserwację – dodaje pani rzecznik. (bm)

News will be here