Podział punktów w powiatowych derbach

KŁOS GMINA CHEŁM – VICTORIA ŻMUDŹ 1:1 (1:1)


0:1 – K. Sawa (29), 1:1 – Wójcicki (45).

KŁOS: Kozłowski – Leśniak (65 E. Poznański), Rutkowski, Kowalski, Siatka, Flis, K. Rak, Fornal (85 J. Rak), Wójcicki (73 Jabłoński), Mazur (60 Adamski), Drzewicki (55 Dąbrowski).

VICTORIA: Perdun – Przychodzień (46 Skowronek), Ścibior, Salewski, Bartnik (65 Łubkowski), Stańczykowski, K. Sawa (60 Lecki), Kazubski, Warecki, J. Sawa (85 Kuczyński), Bielecki (60 Misiurek).

Dla piłkarzy Kłosa każdy mecz i każdy zdobyty w nim punkt ma olbrzymie znaczenie. Podopieczni Zbigniewa Wójcika w swoim ostatnim występie w fazie zasadniczej bardzo chcieli zgarnąć trzy punkty, by dogonić Unię Hrubieszów i mieć jak najlepszą pozycję wyjściową przed rywalizacją w grupie spadkowej. Victoria natomiast zagra w grupie awansowej, co zresztą zapewniła sobie już jesienią.

Kłos wybiegł na boisko zdeterminowany, bardzo chciał wygrać. – Jeśli chodzi o kwestie wolicjonalne chciałbym oglądać swoją drużynę w każdym meczu taką, jaką widziałem w spotkaniu przeciwko Victorii – mówił po ostatnim gwizdku trener gospodarzy, Zbigniew Wójcik. – Zagraliśmy zdecydowanie lepiej, niż w Bychawie. Walczyliśmy od początku do końca, byliśmy mocno zdeterminowani. Podobało mi się też tempo gry, sposób rozwiązania akcji.

Mieliśmy sytuacje bramkowe, głównie po stałych fragmentach gry. Był strzał na pustą bramkę, niestety niecelny, kilka razy dobrze spisał się bramkarz rywali i kiedy wydawałoby się, że powinniśmy w końcu strzelić gola, w dość prosty sposób straciliśmy bramkę. Łukasz Kozłowski chciał złapać piłkę przed wyjściem jej na rzut rożny. Już ją miał w rękach, ale gdzieś wypadła mu ona i ostatecznie przeciwnika bił kornera. Dobrze podkręcona piłka otarła się jeszcze o głowę któregoś z naszych zawodników i wpadła do siatki – opowiada szkoleniowiec Kłosa.

Gospodarze nie załamali się utratą gola. – Zespół zareagował pozytywnie, bardzo chciał doprowadzić do remisu i przed zejściem do szatni na przerwę Paweł Wójcicki zdobywał wyrównującą bramkę. W drugiej połowie przez 30 minut trwała wymiana ciosów, mecz mógł się podobać, ale ostatni kwadrans należał już do nas. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, bardzo chcieliśmy wygrać. Okazje mieliśmy, ale niestety, znów zawodziła skuteczność.

Najlepszą sytuację zaprzepaścił Piotr Adamski. Był sam na sam z bramkarzem. Mógł zaczekać, zapytać rywala, w który róg ma strzelić, ale Piotrek pospieszył się z decyzją i nic z tego nie wyszło. Na pewno zdobyliśmy jeden punkt, bardzo cenny, ale dziś zasłużyliśmy na nieco więcej. Przed nami rywalizacja w grupie spadkowej, zapowiadają się bardzo ciężkie mecze. W każdym musimy walczyć na sto procent. Nie możemy mieć tak słabych występów, jak ten w Bychawie, jeśli chcemy utrzymać się w czwartej lidze – twierdzi Z. Wójcik.

Trener Victorii Piotr Moliński przyznał, że Kłos stworzył w tym meczu więcej okazji strzeleckich. – Był to mecz walki, dużo chaosu w grze, a rywal zagrażał przede wszystkim przy stałych fragmentach gry. Paweł Fornal bił je bardzo precyzyjnie i z tego też straciliśmy gola na 1:1. Po dośrodkowaniu piłki w naszym polu karnym powstało spore zamieszanie, ktoś ją wybił przed szesnasty metr, futbolówka znów została zagra pod bramkę, a najsprytniejszy w całym tym galimatiasie okazał się Wójcicki i strzałem przy samym słupku pokonał naszego bramkarza.

Co do gola dla mojej drużyny, to kwestia sporna, czy ktoś trącił piłkę. Naszym zdaniem Kamil Sawa zdobył bramkę bezpośrednim strzałem z rzutu rożnego. W drugiej połowie było sporo gry w środkowej strefie, nie stworzyliśmy sobie jednak klarownych sytuacji, uważam, że remis w derbowym pojedynku jest sprawiedliwym wynikiem – dodał trener Moliński.

Victorię czeka jeszcze jedno spotkanie przed podziałem na grupy spadkową i awansową. Jej rywalem ma być Unia Hrubieszów.(r)

News will be here