Pożar maszyn i pojazdów. To wygląda na podpalenie!

Komu i dlaczego podpadł właściciel lokalnego sklepu? – Nie mamy pojęcia, kto mógł zrobić coś takiego – mówią ludzie zszokowani nocnym pożarem na prywatnej posesji we wsi. Doszczętnie spłonął samochód dostawczy miejscowego handlarza, kilka motocykli, maszyny rolnicze, a nawet sklepowy towar.

– To bardzo dziwne – przyznaje Waldemar Domański, sołtys Raciborowic w gminie Białopole. – Samochód dostawczy stał przed garażem, cały w płomieniach. Ogień buchał do góry. Sąsiad zobaczył go pierwszy – miał uchylone okno w domu i usłyszał trzask, potem pobiegł budzić właściciela posesji. Tamten nawet nie wiedział, że się pali – początkowo myślał, że to z piekarni chleb przywieźli do sklepu. Próbowaliśmy gasić, ale pożar był za duży. Baliśmy się, że przez butle z gazem dojdzie do wybuchu – opowiada.

Około godz. 1:10, w piątek w nocy (21 maja), na stanowisko kierowania straży dotarła informacja o pożarze na prywatnej posesji w Raciborowicach. Na miejsce wysłano 19 strażaków (2 zastępy PSP oraz 2 OSP z Białopola i Żmudzi). Palił się dostawczy bus rodziny miejscowych sklepikarzy, garaż i budynek gospodarczy, w których stały: samochód osobowy, ciągnik rolniczy, opryskiwacz, pięć motocykli i sklepowy towar (m.in. napoje na paletach).

– Po zabezpieczeniu miejsca zdarzenia jednostki straży pożarnej podały w sumie pięć prądów wody w natarciu, gasząc pożar. Po lokalizacji pożaru przystąpiono do niezbędnych prac rozbiórkowych budynku gospodarczego przyległego do garażu. Akcja gaśnicza trwała ponad trzy godziny – informuje bryg. Wojciech Chudoba, z-ca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Chełmie.

Wszystko spłonęło lub zostało zalane wodą. Tyle dobrego, że w pożarze nikt nie ucierpiał. Nieoficjalnie mówi się, że było to celowe podpalenie. Ogień musiał zostać podłożony przed godziną 1. Kto i dlaczego to zrobił? Ustaleniem dokładnych okoliczności tego zdarzenia ma zająć się chełmska policja. (pc, fot. JRG 1 Chełm)

News will be here