Prezesowi nie jest zimno

W największe mrozy w Spółdzielni Mieszkaniowej w Wierzbicy wysiadł piec centralnego ogrzewania. Trzeba było się dobrze ubierać, żeby wytrzymać niską temperaturę w blokach. Zdaniem lokatorów ziąb trwał prawie tydzień.

Nie pierwszy raz lokatorzy spółdzielni z Wierzbicy narzekają na ziąb w mieszkaniach. Kiedyś byli zmuszani do przykręcania kurków przez horrendalne koszty utrzymania kotłowni na olej opałowy. Ale od niedawna centralne ogrzewanie obsługuje tańszy w eksploatacji piec na węgiel. Mimo to nadal jest zimno.
– Gdy przyprowadzam dziecko do dziadków, którzy mieszkają w bloku, to uprzedzają abym je ciepło ubrała, bo u nich jest chłód – poskarżyła się mieszkanka Wierzbicy.
Ale prawdziwy dramat był w największe tegoroczne mrozy. Temperatura spadała do minus kilkunastu stopni a w spółdzielni wysiadł piec centralnego ogrzewania. Ludzie marzli we własnych mieszkaniach. Niektórzy twierdzili, że trwało to kilka dni. Prezes spółdzielni, Zbigniew Kozioł, zapewnia, że piec stanął tylko na jeden dzień, w którym z powodu awarii serwisant wymieniał wadliwą część w piecu.
Ludzie, którzy odezwali się do naszej redakcji, twierdzą, że nieprzyjemne chłody to efekt przerw w paleniu w centralnym. – Sprawdzałam temperaturę przed wyjściem do pracy i jest 16 stopni, wracam do domu i też zimno. Dopiero około godz. 22 robi się cieplej. Tak jakby dopiero wtedy palacz podkładał do pieca.
– Nie oszczędzamy na grzaniu tak, jak przy oleju opałowym. Odkąd przeszliśmy na węgiel, spadły koszty a centralne „chodzi na okrągło” – zapewnia Kozioł. – Mogło być trochę chłodniej, bo były niskie temperatury. Ale wcale nie jest zimno. Bogumił Fura

News will be here