Produkcja wstrzymana po ponad 130 latach

Fatalne czasy dla żmudzkiej gorzelni. Po ponad 130 latach funkcjonowania po raz pierwszy wstrzymano produkcję alkoholu. Kierowniczka gorzelni mówi o wielkim kryzysie w branży.

Szybująca inflacja, rosnące koszty prowadzenia działalności (przede wszystkim koszty energii), coraz mniej zasobne portfele konsumentów pogarszają kondycje wielu lokalnych firm. Dotyczy to zarówno nowych przedsiębiorstw, jak i tych z wieloletnią tradycją. Przykładem jest m.in. istniejąca od ponad 130 lat gorzelnia w Żmudzi, jeden z najstarszych zakładów pracy w regionie. W 2005 r. gorzelnia rozpoczęła produkcję alkoholu etylowego, a jej zdolności produkcyjne sięgały 4,5 miliona litrów rocznie.

Wytwarzany produkt stanowił destylat rolniczy (dzięki niezbędnym certyfikatom mógł być on wykorzystywany do produkcji biokomponentów do paliw), a głównym surowcem do produkcji alkoholu etylowego przez lata była melasa buraczana. Gorzelnia produkowała też alkohol etylowy „2G” z odpadów z przemysłu spożywczego. Gdy jesienią ub.r. na rynku brakowało melasy gorzelnia miała przerwę techniczną. Przygotowywano się w niej do zmiany zasilania i procesu technologicznego, do którego miała być wykorzystywana kukurydza od rolników.

Po przerwie technologicznej produkcję w żmudzkiej gorzelni wznowiono, ale jej pracownikom sen z powiek spędzała fatalna sytuacja z dostępnością węgla i z niepokojem przyjmowano kolejne informacje o podwyżkach cen prądu, tym bardziej, że umowa z dotychczasowym dostawcą już się kończyła. Sytuacja z dostępnością węgla poprawiła się, ale pojawił się inny problem, który spowodował najpierw zmniejszenie produkcji w gorzelni, a potem jej wstrzymanie.

– Mam nadzieję, że sytuacja na rynku się zmieni i gorzelnia ruszy z dalszą produkcją spirytusu i będzie zarabiać – mówiła na ostatniej sesji Edyta Niezgoda, wójt gminy Żmudź.

Justyna Szwarc, kierownik żmudzkiej gorzelni, potwierdza, że zakład wstrzymał produkcję i nie wiadomo, kiedy ją wznowi. W gorzelni zatrudnionych jest 18 osób. Część z nich przebywa na urlopach, część wykonuje prace remontowe w obiekcie i dba o dostarczanie z gorzelni ciepła do ogrzewania miejscowej szkoły, urzędu (to dzięki specjalnej instalacji i współpracy pomiędzy żmudzkimi urzędnikami a zarządem gorzelni).

– Mierzymy się z kryzysem, jakiego dotąd nie doświadczaliśmy – przyznaje kierownik J. Szwarc. – Cena spirytusu spadła i biorąc pod uwagę te okoliczności wstrzymaliśmy produkcję w gorzelni. Nie wiadomo, kiedy ją wznowimy. Kocioł działa, bo funkcjonujemy jako swoistego rodzaju ciepłownia, dostarczając ciepło do gminnych budynków. (mo)

News will be here