Przejazd wciąż niepewny

Nierozstrzygnięta pozostaje sprawa pozostawienia przejazdu kolejowego na wysokości ulic Ptasiej i Marzanny w Lublinie. Mieszkańcy oczekują, że spółka PKP Polskie Linie Kolejowe, remontująca tory na odcinku Lublin-Stalowa Wola Rozwadów, nie zamknie tego przejazdu, mimo że z początku wyrażała takie zamiary.


Chodzi o przejazd na 10 kilometrze tej trasy. – „Przedłużające się rozmowy i korespondencja oraz brak informacji o efektach działań coraz bardziej niepokoją mieszkańców” – pisze do prezesa PKP PLK radny Leszek Daniewski (PO). Sprawą zainteresował się zaalarmowany przez mieszkańców Zemborzyc, którzy przypadkiem dowiedzieli się o zamiarach kolei.
–„Proszę zauważyć, że pomimo niepewności, gorącej i napiętej atmosfery wokół narastającego problemu, mieszkańcy zachowują właściwy umiar, takt i cierpliwość i pozostają z nadzieją na pozytywny finał naszych działań” – napisał do PKP PLK lubelski radny.
– Nikt stąd nie wyraża zgody na likwidację przejazdu. Do najbliższych mamy po około 900 metrów w obie strony (do strzeżonego przejścia na Pasiecznej i przejazdu na granicy Lublina i Krężnicy) – mówi pan Krzysztof, mieszkaniec ulicy Ptasiej.

Spore wątpliwości PKP

Latem zorganizowano dwa spotkania w tej sprawie. Na jedno z nich pofatygowali się nawet przedstawiciele kolei, ale kompromisu nie osiągnięto. – Projektant stwierdził, że przejazd na wysokości ul. Ptasiej i ul. Marzanny jest do likwidacji. Nie spełnia warunków minimalnej widoczności w kierunku Krężnicy Jarej, nie wynosi ona 660 metrów – mówił Andrzej Matysiewicz, kierownik kontraktu PKP PLK. Powołał się też na niski ruch, którym kierowali się kolejarze, wyznaczając właśnie ten przejazd do likwidacji. Wynosi on niecałe 1100 pojazdów dziennie, podczas gdy na tym na granicy Lublina i Krężnicy Jary ponad 3,9 tys.
Mieszkańcy nie dawali za wygraną. – To strategiczny przejazd, również dla rolników. Wypadków tu nie było – komentowali.
– Społeczność boi się kolejnego odcięcia od drogi. Zemborzyce straciły już w ostatnich latach trzy przejazdy: na ul. Zagajnikowej, na ul. Tęczowej i przejazd „rolniczy”, na wysokości hotelu „Pod Kasztanami” – przypomina radny Daniewski.

Do Lublina przez Krężnicę Jarą?

Ratusz wsparł mieszkańców głosem wiceprezydenta Artura Szymczyka. Miastu zależy by zostawić przejazd dla społeczności z ulic Ptasiej i Ku Słońcu. W innym przypadku tutejsi kierowcy i rolnicy będą praktycznie odcięci od Lublina. Przy wyjeździe na granicy Lublina i Krężnicy Jarej nie ma bowiem możliwości skrętu w lewo. Utrudniają to wysokie skarpy i podwójna linia ciągła. Mieszkańcy musieliby więc łamać prawo, jadąc do centrum miasta od strony tego przejazdu.
O sprawę zapytaliśmy PKP PLK. Do piątku nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

Jest nadzieja

Działanie miasta w tej materii może przynieść sukces. Potwierdzają to ostatnie informacje z biura prasowego. – Ostatnia korespondencja z PKP nie wskazuje na zagrożenie zamknięcia tego przejazdu, lecz na przekwalifikowanie go w przejazd kategorii C. Nasze stanowisko nie zmieniło się od samego początku. Jesteśmy za pozostawieniem przejazdu – mówi Karol Kieliszek z lubelskiego ratusza. BACH

News will be here