Przespali drugą połowę

UNIA TARNÓW – ChKS CHEŁMIANKA 2:2 (1:1)


0:1 – Bonin (20), 1:1 – Sojda (44), 1:2 – Brzozowski (55), 2:2 – Putin (65).

ChKS: Ciołek – Wołos, Zbiciak, Mazurek, Wiatrak, Bednara (65 Kanarek), Piekarski, Skoczylas, Kahsay (46 Brzozowski), Bonin, Dziubiński (79 Myśliwiecki).

Końcowy wynik meczu Chełmianki z beniaminkiem zadowolił trenera Tomasza Złomańczuka, choć patrząc na pierwszą połowę, można mieć pretensje do chełmskich piłkarzy, że spotkania w Tarnowie nie rozstrzygnęli na swoją korzyść. Z drugiej jednak strony po przerwie zespołem lepszym byli gospodarze, a w samej końcówce stworzyli sobie dwie dogodne sytuacje, w których mogli pokusić się o zwycięskiego gola.

Wywalczony przez Unię w Nowym Targu punkt z bardzo silnym Podhalem nie był dziełem przypadku. Piłkarze Chełmianki doskonale wiedzieli, że w Tarnowie czeka ich bardzo trudne zadanie, tym bardziej, że z powodu choroby w ostatniej chwili z kadry meczowej wypadli Michał Budzyński i Krystian Wójcik.

Pierwsza połowa należała do podopiecznych trenera Złomańczuka, którzy narzucili przeciwnikowi swój styl gry. Chełmianka dominowała wyraźnie, Unia natomiast skupiła się na grze defensywnej i szybkim przejściu do fazy ataku po odbiorze piłki. Już w 3 min. na listę strzelców powinien wpisać się Jakub Bednara, ale jego strzał z 16 metrów okazał się zbyt słaby. Goście starali się grać skrzydłami wykorzystując szybkość Dawida Skoczylasa i Ezany Kahsaya. O ile ten pierwszy siał popłoch w szeregach obronnych przeciwnika, o tyle „Izi” gdy znalazł się już z piłką w polu karnym, podjął więcej złych, niż dobrych decyzji, dlatego też po pierwszej połowie zmienił go Dawid Brzozowski.

W 20 min. Chełmianka wyszła na prowadzenie, a gola strzeliła po dobrze rozegranym kontrataku. Piłkę z okolic własnego pola karnego przejął Bartosz Zbiciak i od razu zagrał do Grzegorza Bonina, który przebiegł z nią kilkanaście metrów i podał do pędzącego skrzydłem Skoczylasa. W polu karnym „Skoczi” wyłożył futbolówkę Boninowi, a ten uderzył z 15 m fałszem przy samym słupku i bramkarz Unii był bez szans. Chełmianka miała kolejne okazje do zdobycia gola, których nie wykorzystała. Najlepszą sytuację zmarnował Kahsay. Uderzył z 14 m za lekko i prosto w bramkarza. W ostatnich pięciu minutach pierwszej połowy coraz groźniejsza w swoich poczynaniach była drużyna gospodarzy. W 40 min. Sebastian Ciołek obronił strzał zawodnika Unii w sytuacji „sam na sam”, ale cztery minuty później nie miał już nic do powiedzenia przy bardzo precyzyjnym uderzeniu Damiana Sojdy. Wcześniej jednak przy akcji rywala goście popełnili całą masę błędów. Kacper Wiatrak nie wybił piłki, do której miał bliżej, niż zawodnik Unii. Źle ustawieni z kolei byli Piotr Piekarski i Bednara, którzy do końca nie wiedzieli, kogo kryją. W szesnastce powstało małe zamieszanie, piłkę na linii pola karnego przejął Sojda i strzelił płasko przy słupku, a zasłonięty Ciołek nie mógł skutecznie interweniować.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli piłkarze Unii, jednak szczęście uśmiechnęło się do Chełmianki. W 55 min. dokładnym długim podaniem do Skoczylasa na prawą stronę popisał się Piekarski. Skrzydłowy gości dostrzegł niepilnowanego w środku boiska Brzozowskiego. Najmłodszy w chełmskiej drużynie gracz przełożył sobie piłkę na prawą nogę i precyzyjnym technicznym strzałem z ponad 20 m nie dał bramkarzowi Unii żadnych szans. Wydawało się, że Chełmianka pójdzie za ciosem i będzie chciała podwyższyć wynik. Niestety, chełmianie oddali inicjatywę gospodarzom, którzy rzucili się do ataku i pod bramką Ciołka kilka razy zrobiło się gorąco. W 59 min. po dośrodkowaniu z rzutu wolnego obrońcy nie upilnowali Sojdy, który spudłował z 4 metrów. To był pierwszy znak ostrzegawczy, że Unia nie zamierza żartować i chce strzelić gola. W 65 min.

Wiktor Putin, na którego zawodnicy Chełmianki mieli zwracać szczególną uwagę, zbiegł z bocznego sektora do środka, uderzył z ponad 20 metrów w długi róg i pokonał Ciołka. Inna sprawa, że chełmski bramkarz nie był najlepiej ustawiony, a tuż przed jego ręką piłka skozłowała i wpadła do siatki. Chełmianie grali słabo, gospodarze natomiast uwierzyli w siebie i ruszyli po zwycięską bramkę. W doliczonym czasie z 25 m w poprzeczkę huknął Putin, zaś minutę później bardzo dobrą interwencję pod własną bramką zanotował Wiatrak, który w ostatniej chwili zablokował będącego w korzystnej sytuacji zawodnika gospodarzy. Z przebiegu meczu remis nie krzywdzi żadnej z drużyn, niemniej jednak szkoda niewykorzystanych w pierwszej połowie okazji, bo gdyby Chełmianka schodziła na przerwę z dwubramkowym, a może nawet i trzybramkowym prowadzeniem, zapewne mecz zakończyłby się jej zwycięstwem. (d)

News will be here