Mieszkaniec gminy Białopole odebrał telefon. Usłyszał od pracownika sanepidu, że wyniki jego i najbliższych są dodatnie. To był najgorszy moment. Poczuł strach, bardziej o rodzinę niż o siebie. Pomyślał: oby tylko objawy się nie nasiliły. Nazajutrz byli już w chełmskim szpitalu. – Pokonaliśmy Covid-19, przeżyliśmy tę chorobę. Dla nas nie była wyrokiem, ale nie wolno jej lekceważyć – mówi nasz rozmówca, a Henryk Maruszewski, wójt gminy Białopole, przestrzega przed piętnowaniem zakażonych: – Koronawirus nie wybiera, za chwilę ty też możesz zachorować…
Po nitce do głębka…
Gmina Białopole. Dotąd najbardziej ze wszystkich samorządów w powiecie chełmskim doświadczona przez epidemię. To tu odnotowano pierwszy w powiecie potwierdzony przypadek zachorowania na Covid-19. Miejscowy ksiądz proboszcz zmarł, ale zanim to się stało, pracownicy sanepidu przeprowadzili wywiady z wieloma okolicznymi mieszkańcami. Tego typu akcji i aż takiej walki z czasem nigdy wcześniej prowadzić nie musieli.
Bo przecież nigdy wcześniej nasze pokolenie nie miało do czynienia z epidemią na taką skalę. Do chorych docierano na zasadzie: po nitce do kłębka. W praktyce wyglądało to tak, że pracownicy chełmskiego sanepidu dzwonili do kolejnych mieszkańców gminy Białopole, potencjalnych zarażonych. Potem pod poszczególne domy podjeżdżały karetki, a ratownik pobierał wymazy.
Jeden z mieszkańców gminy Białopole mówi, że to było jak łańcuszek: jedna osoba podawała kontakt do drugiej. Bo tak było trzeba. W ten sposób powstawała lista. Potem okazywało się, kto jest zarażony, a kto nie. Zdarzało się, że jeden z małżonków miał wynik dodatni, a drugi ujemny. Tych z dodatnimi wynikami transportowano do szpitala, a „ujemni”, czyli ci, którzy mieli więcej szczęścia – zostawali w domu i spali spokojniej…
Ciąg dalszy artykułu jest dostępny w wydaniu PDF z 20.04.2020 r.
Doskonale rozumiemy, że sprzeczne informacje, fake newsy i plotki mogą wywoływać obawy. Cenimy Twój spokój, dlatego u nas dostaniesz tylko sprawdzone wiadomości i rzetelnie przygotowane materiały.
