Słupki na odczepnego…

Jak wskazują mieszkańcy, tak ustawione słupki nie zapobiegają parkowaniu na chodnikach

– Takie stawianie słupków, mających uniemożliwiać kierowcom nielegalne parkowanie na chodnikach, czy trawnikach nie ma sensu i jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto. To tak, jakby ktoś robił to od oka i na odczepnego, by mieszkańcy przestali zawracać urzędnikom głowę –  podnosi jeden z naszych Czytelników i wylicza przykłady.

W celu zobrazowania urzędniczej indolencji mieszkaniec przytacza szereg konkretnych lokalizacji, gdzie bariery nie spełniają swojej funkcji. Na liście tej są m. in. ul. Narutowicza, plac Wolności, ul. 3 Maja, ul. Akademicka, ale też świeżo zrealizowane projekty przy ul. Braci Wieniawskich czy ul. Koncertowej.

Przykładowo przy skrzyżowaniu ul. Koncertowej z ul. Legendy, gdzie kierowcy zamienili peron przystanku autobusowego w regularny parking, drogowcy ustawili słupki wzdłuż przejść dla pieszych i bocznych dojść, ale pozostawiono wolną przestrzeń wzdłuż całej zatoki przystankowej. Efekt? Kierowcy parkują tu dalej tylko wjeżdżają przez zatokę zamiast przez przejścia. Co na to sami urzędnicy? Okazuje się, że nie zamierzają stawiać dodatkowych słupków w celu uszczelnienia istniejących już wygrodzeń.

– Słupki blokujące powinny być stosowane w szczególnych sytuacjach, a nie być powszechnie stosowanym elementem organizacji ruchu drogowego w miejscach występowania problemów z parkowaniem. W miejscach, w których stwierdza się nieprawidłowości związane z parkowaniem na chodniku obowiązują przepisy, do których znajomości zobligowani są kierowcy. Ustawodawca ustanowił Prawo o ruchu drogowym, stale je rozszerzając i aktualizując właśnie po to, żeby zwiększać zakres możliwości prawnych dla regulacji w sprawach związanych z ruchem drogowym. Daje to możliwość służbom mundurowym stosować je w przypadku łamania prawa przez kierujących. W związku z tym, że w większości opisanych lokalizacji zamontowane są już słupki blokujące, na chwilę obecną nie planuje się dalszej zmiany stałej organizacji ruchu – mówi Justyna Góźdź z Biura Prasowego Urzędu Miasta Lublin.

Taki komentarz ze strony urzędników, którzy na montaż zupełnie nieskutecznych, „dziurawych” zabezpieczeń chodników wydatkowali publiczne pieniądze, mocno nas zaskoczył. Dopytaliśmy więc, czy na pewno ktoś z urzędu sprawdził wskazane przez mieszkańca miejsca i ocenił skuteczność wprowadzonych tam rozwiązań.

– Do każdego zgłoszenia ze strony mieszkańców podchodzimy profesjonalnie. Pracownicy Wydziału Zarządzania Ruchem Drogowym i Mobilnością za bieżąco monitorują sytuację w terenie, w celu dokonania jej rzetelnej oceny i podejmowania stosowanych decyzji w zakresie zmian w organizacji ruchu – zapewnia Justyna Góźdź.

Wygląda więc, że urzędnicy są zadowoleni z wykonanej przez siebie pracy. Ciekawe tylko czy podobne wrażenie mają mieszkańcy, którzy z własnych podatków składają się na realizację takich projektów?

Marek Kościuk

News will be here