Śmierć w pasach bezpieczeństwa

Prokuratura czeka na wyniki sekcji zwłok 21-letniej kobiety, która zmarła na Oddziale Leczenia Alkoholowych Zespołów Abstynencyjnych w Szpitalu Neuropsychiatrycznym w Lublinie. Władze tej placówki twierdzą, że nie zaszły żadne nieprawidłowości. Świadkowie, których relacje opublikował „Dziennik Wschodni” wskazują, że opieka nad pacjentką mogła być niewłaściwa.


Kobieta trafiła do szpitala neuropsychiatrycznego 9 października. Z rozpoznania lekarskiego wynikało, że pacjentka była w ciągu alkoholowym. Inni pacjenci pamiętają, że dwudziestojednolatka weszła na oddział o własnych siłach, młoda, ładna.

Dyrekcja szpitala podaje jednak, że stan psychiczny pacjentki radykalnie się pogorszył, zaczęła krzyczeć, unieruchomiono ją przy pomocy pasów bezpieczeństwa. Według opublikowanych relacji świadków pacjentkę pozostawiono samą w sali, bez nadzoru. Kobieta długo wzywała pomocy. Prosiła, żeby zawiadomić jej ojca. Czasami ktoś z personelu zjawiał się, żeby ją uspokoić.

Około godz. 4 nad ranem jedna z osób zaalarmowała personel szpitala, że z przywiązaną do łóżka kobietą dzieje się coś złego. Wszczęto alarm. U pacjentki stwierdzono zatrzymanie krążenia. Jak wyjaśniał dr Marek Domański, zastępca dyrektora Szpitala Neuropsychiatrycznego ds. lecznictwa, podjęto akcję reanimacyjną i przewieziono kobietę na salę intensywnej opieki medycznej. Przywrócono krążenie, ale wkrótce 21-latka zmarła.

Dyrektor Domański zapewnia, że według dokumentacji medycznej pacjentka nie pozostawała bez nadzoru czy niewłaściwej opieki. Sam szpital zdecydował się na powiadomienie prokuratury o zgodnie pacjentki. Ta wszczęła śledztwo w kierunku ewentualnego nieumyślnego spowodowania śmierci kobiety. (j)

News will be here