Mieszkańcy Rejowca Fabrycznego skarżą się, że nieopodal ulicy Fabrycznej, w sąsiedztwie wyrobiska po kopalni margla, składowane są śmieci. Trafiają tu gałęzie, uschnięte liście, ale też stare meble i inne odpady, a za ten „proceder” ma odpowiadać urząd miasta.
– Odgrodzili ten teren szlabanem i zamknęli na kłódkę, by mieszkańcy tam nie chodzili i nie zaglądali. Przyjeżdża samochód, przywozi jakieś gałęzie, uschnięte liście, ale co gorsza trafiają tu też bardziej problematyczne odpady – stare meble, jakieś eternitowe płyty, pozostałości po remontach, sąsiadka widziała też opony. I to wszystko kilkadziesiąt metrów od naszych domów – mówią nam mieszkańcy, który poprosili o nagłośnienie tematu.
Nasi rozmówcy twierdzą też, że śmieci przywożą tu pracownicy gospodarczy, odpowiadający za porządek w mieście, a cały proceder odbywa się za pozwoleniem i zgodą urzędu, ale co gorsza, śmieci mają być spalane.
Urzędnicy potwierdzają, że działka, o której mowa, rzeczywiście jest własnością miasta.
– Przez wiele lat mieszkańcy zwozili w to miejsce różne śmieci, ale w ostatnich latach, dzięki odpowiednim działaniom Urzędu Miasta, ten proceder udało się znacznie ograniczyć – przekonują urzędnicy.
Miasto tłumaczy ponadto, że do wspomnianego miejsca trafiły zebrane w okresie poświątecznym choinki i gałęzie, wyrzucone przez mieszkańców i nie ma mowy o gromadzeniu tam innych śmieci, zwłaszcza płyt eternitowych, które były odbierane od mieszkańców, w ramach realizowanego przez miasto projektu czy opon.
– Choinki i gałęzie były porzucone na placach i skwerach. Niestety, jest tak corocznie i nie jest to dobra tradycja – mówią pracownicy z Urzędu Miasta.
Na zdjęciach, które dostaliśmy od naszych sygnalistów widać jednak stertę odpadów z meblami i kawałkami eternitu. Ich autor zapewnił nas, że fotografie są aktualne.
(w)