Spalarnie pod głosowanie?

Senatr Jacek Bury uważa, że w sprawie budowy w Lublinie spalarni śmieci powinno odbyć się referendum, fot. Facebook Jacka Burego

Senator Jacek Bury proponuje ogłosić referendum lub panel obywatelski w sprawie planów budowy spalarni śmieci w Lublinie. Polityk twierdzi, że jest przeciwnikiem takich inwestycji w stolicy regionu, lecz uważa, że w tej sprawie winni wypowiedzieć się mieszkańcy Lublina.

Konferencja prasowa dotycząca wniosku o referendum w tej drażliwej kwestii odbyła się 23 lutego 2023 w lubelskim biurze senatora. Do zajęcia stanowiska skłoniło go ogłoszenie przez Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego zamiaru lokalizacji na Lubelszczyźnie kilkunastu zakładów termicznej likwidacji odpadów, 3 w samym Lublinie. Największą spalarnię śmieci w mieście planuje wybudować Centrum Nowoczesnych Technologii SA z Sosnowca, które jest w porfolio biznesowym Zbigniewa Jakubasa. Podobny zamiar ogłosiła także lubelska spółka Kom-Eko.

– Czy nasz region potrzebuje takiej liczby spalarni? Ci, którzy je planują obiecują nam, że będziemy mieć dzięki nim tańszą energię: prąd elektryczny i ciepło systemowe – mówił Jacek Bury. – Obiecać można wszystko. Ale te inwestycje mają też negatywne działanie na środowisko i na ludzi. Patrząc na proces zabiegania o te zakłady – usilnym staraniem inwestorów, którzy pokazywali same korzyści przekonując do swoich racji – zdecydowałem się na rozpoczęcie debaty. Bo zbyt wiele jest w tym propagandy, niepewności i obaw, niepokojące perspektywy.

Kongres rad dzielnic Lublina

Senator wskazał na to gremium obradujące w kwestii spalarni śmieci 8 lutego 2023, kiedy to z mieszkańcami spotkali się eksperci (pisaliśmy o tym 14 lutego). – Padły tam m.in. argumenty, że tak duże inwestycje znacznie przekroczą potrzeby, tzn. wytwarzane w Lublinie i regionie ilości śmieci. Stąd sugestie, że na Lubelszczyznę mogą być importowane odpady z innych miast – kontynuował Bury. – Ta dysproporcja w zakresie planowanych mocy przerobowych a realnych potrzeb Lublina co do spalania śmieci budzi moje obawy o sens przedsięwzięcia.

Niepokoi go też inny fakt. Proponowane w Lublinie technologie umożliwiają utylizację śmieci w niskiej temperaturze spalania, około 800 st.C. W takich warunkach pozostałości po tym procesie, a więc żużle, będziemy mieć w ilości 25 proc. spalanej masy plus frakcja lotna. I coś trzeba z tym robić. Jest więc duże niebezpieczeństwo planowanych inwestycji, gdyż toksyczne pozostałości i żużle po procesie utylizacji w tej skali byłyby nie do przyjęcia. A oszczędności z tego tytułu będą niewielkie, rzędu 4 zł miesięcznie na jedno gospodarstwo domowe w mieście – argumentował Bury twierdząc, że…

Nie potrzebujemy tych inwestycji

– Czy za tę cenę jesteśmy gotowi narażać się na zagrożenia związane z utylizacją resztek po spalaniu śmieci i problem z zanieczyszczonym powietrzem? Jaki jest sens to robić, zważywszy że funkcjonuje obecnie bardzo dobra instalacja tego typu w Cementowni Chełm, o temperaturze spalania 2000 st. – pytał senator.

W obliczu tych faktów on sam jest przeciwnikiem budowy spalarni śmieci w Lublinie. Ale ponieważ panuje demokracja, potrzebna będzie dyskusja. Taką debatę może zorganizować miasto. Senator uważa, że najlepszym rozwiązaniem w tej całej awanturze o spalarnie śmieci byłoby referendum. Jego zdaniem, miasto winno spytać mieszkańców, jaki mają stosunek do utylizacji odpadów. Prócz referendum może to być również panel obywatelski.

– Panie prezydencie, czas zatroszczyć się o Lublin i posłuchać głosu mieszkańców – zakończył bardzo poważnie swe wystąpienie senator. I zapowiedział złożenie formalnego wniosku w sprawie organizacji referendum lub panelu obywatelskiego do prezydenta Lublina.

A na co to komu?

Tak reagują miejscy społecznicy zaangażowani w obronę mieszkańców Lublina przed tym, jak sami twierdzą: chorym pomysłem zachłannych inwestorów! Nie chcą podawać nazwisk, bo w śmieciowym interesie w grę wchodzą ogromne pieniądze, a życie ludzkie jest kruche – uzasadniają.

– Na co mieszkańcom ten ambaras? Już raz takowy teatr inwestora się odbył, był parodią demokracji. Pamiętamy jakie starania podjął deweloper by zniweczyć poprzednie referendum i przechylić szalę plebiscytu na swoją korzyść. I uzyskał Górki Czechowskie. Wiara senatora w bezstronne rozstrzygniecie w tej formie jest naiwna. Nie ma szans odbycia się referendum na równych warunkach dla obu stron sporu. Biznes zrobi swoje za wszelką cenę, bez patrzenia na ludzi – uważają radni ze wschodniej dzielnicy miasta. I z uśmiechem sugerują, że ów pomysł z referendum to bez wątpienia przedwyborcza klaka.

– By referendum było ważne i wiążące wymaga określonej frekwencji. Doświadczenia i historia tych aktów demokracji lokalnej w Polsce pokazuje, że z powodu braku odpowiedniej ilości głosujących referenda są z reguły nieważne. Dlatego uważam, że nie jest to optymalne narzędzie – twierdzi radna wojewódzka Bożena Lisowska, która jako jedyna złożyła interpelację do Marszałka Województwa sprzeciwiającą się planom budowy spalarni.

Marek Rybołowicz

News will be here