Stracą miliony, bo piętnowali LGBT?

Przyjęte ponad dwa lata temu przez radę powiatu krasnostawskiego stanowisko w sprawie obrony przed ideologią LGBT, już wkrótce może odbić się wielką czkawką. Na początek zagrożone jest 5 mln zł, jakie powiat chciałby otrzymać z Funduszu Norweskiego. – Nie wiadomo, co będzie z kolejnymi, unijnymi dotacjami – alarmował na ostatniej sesji rady powiatu Marek Piwko.

15 kwietnia 2019 r. rada powiatu w Krasnymstawie przyjęła stanowisko w sprawie powstrzymania ideologii LGBT poprzez wspólnotę samorządową. Stanowisko, jak czytamy, powstało „w związku z wywołaną przez niektórych polityków wojną ideologiczną”, radni podejmują w nim deklarację, że powiat krasnostawski będzie „wolny od ideologii LGBT”. „Radykałowie dążący do rewolucji kulturowej w Polsce atakują wolność słowa, niewinność dzieci, autorytet rodziny i szkoły oraz swobodę przedsiębiorców. Dlatego będziemy konsekwentnie bronić naszej wspólnoty samorządowej!” – czytamy w piśmie podpisanym przez Witolda Boruczenkę, przewodniczącego rady powiatu w Krasnymstawie.

Dalej dowiadujemy się, że powiat: nie zgodzi się na sprzeczne z prawem „instalowanie funkcjonariuszy politycznej poprawności w szkołach (tzw. „latarników”). Będziemy strzegli prawa do wychowania dzieci zgodnie z przekonaniami rodziców!”. Radni obiecują ponadto, że zrobią wszystko „aby do szkół nie mieli wstępu gorszyciele zainteresowani wczesną seksualizują polskich dzieci wg tzw. Standardów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Będziemy chronili uczniów, dbając o to, aby rodzice z pomocą wychowawców mogli odpowiedzialnie przekazać im piękno ludzkiej miłości!

Nie pozwolimy wywierać administracyjnej presji na rzecz stosowania poprawności politycznej (słusznie zwanej niekiedy po prostu homopropagandą) w wybranych zawodach. Będziemy chronili m.in. nauczycieli i przedsiębiorców przed narzucaniem im nieprofesjonalnych kryteriów działania np. w pracy wychowawczej, przy doborze pracowników czy kontrahentów!” – czytamy w stanowisku.

Za jego przyjęciem zagłosowali wszyscy radni poza Markiem Piwko, Karolem Babiarzem i Anną Mróz, którzy wstrzymali się od głosu. W głosowaniu nie brali udziału Janusz Szpak, Marcin Zając i Tadeusz Chruściel.

Na ostatniej, czwartkowej sesji rady powiatu Marek Piwko alarmował, że przez stanowisko to powiat może stracić miliony.

– Ciekawe pismo zostało zamieszczone w programie e-sesja, pismo sekretarza stanu w ministerstwie funduszy i polityki regionalnej pana Waldemara Budy – mówił na ostatniej sesji radny Piwko. Z pisma wynika, że samorządy, które ogłosiły się strefami wolnym od LGBT mogą nie otrzymać unijnych dotacji. I chodzi tu nie tylko o dyskryminację ze względu na orientację seksualną, ale płeć czy kolor skóry. – Sekretarz stanu pisze, że starosta krasnostawski powinien dokonać analizy naszego stanowiska w sprawie strefy wolnej od LGBT, które umieściło nasz powiat na tzw. mapie nienawiści – mówił Piwko.

Według radnego przez wspomniane stanowisko mogą być zagrożone środki unijne przyznawane w latach 2021-2027. – Wiem, że powiat złożył wniosek do Funduszu Norweskiego, a unijna minister dyplomacji już zapowiedziała, że samorządy ze strefami wolnymi od LGBT nie dostaną pieniędzy z tego Funduszu. Niedługo może się okazać, że nasz powiat straci 5 mln zł, o które zabiega, stracą to nasze szkoły bo to na nie jest wniosek – alarmuje Piwko. Radny dodał, że być może zagrożone będą wszelkie środki unijne o jakie zabiegać będzie powiat.

W odpowiedzi Witold Boruczenko, wiceprzewodniczący rady powiatu, próbował tłumaczyć, że wspomniane stanowisko nie jest stanowiskiem rady, a zaledwie kilku radnych, którzy o nie wnioskowali. Piwko od razu przywołał go do porządku cytując dosłowny tytuł przyjętego w 2019 r. pisma, że jest to „Stanowisko rady powiatu w Krasnymstawie z dnia 15 kwietnia 2019 r. w sprawie powstrzymania ideologii ,,LGBT” przez wspólnotę samorządową”.

– Będzie to przedmiotem analizy zarządu powiatu – ripostował Boruczenko.

Andrzej Leńczuk, starosta krasnostawski, wywołał śmiech na sali gdy stwierdził, że powiat przez strefę wolną od LGBT nic nie straci, ale za to może nie zyskać. Podkreślił też, że dyskusyjna uchwała jest stanowiskiem rady, a nie starosty, i to radni powinni się zastanowić, co w tej sprawie zrobić. Do tematu będziemy wracać. (kg)

News will be here