Suzuki Swift 1,2 90 KM

Ładna sylwetka, ergonomiczne wnętrze i duża przyjemność z jazdy mimo małego silnika – Suzuki Swift ma stałe grono wielkich fanów i nie ma co się dziwić, bo to dobry samochód. Ma oczywiście kilka mankamentów, ale nie wpływają one znacząco na ogólną bardzo dobrą opinię o tym aucie.

Nadwozie i wnętrze

Mimo zaawansowanego pod względem konstrukcyjnym wieku (ten model jest na rynku już od pięciu lat) Suzuki Swift to nadal jedno z najlepszych i najładniejszych aut segmentu B. Lampy, przetłoczenia biegnące na łączeniu maski z nadkolami, wielka czarna atrapa chłodnicy i zadziornie wysunięty dół zderzaka wyglądają bardzo atrakcyjnie i dynamicznie. Tradycyjnie szeroki słupek „C”, za którym uwypuklono tylne światła, daje wrażenie, że auto wygląda na szersze niż jest w rzeczywistości. Wnętrza małego „japończyka” nie wyróżnia się niczym szczególnym. Czuć w nim wyraźnie, że auto ma już swoje lata i jego styl odbiega od obecnych konstrukcji.

Trójramienna kierownica, klasyczne zegary, nieco archaiczny wyświetlacz oraz morze plastiku to jego cechy naturalne. Miejsca w Swifcie tradycyjnie jest całkiem sporo. Na fotelach wygodnie usiądą nawet koszykarze, z tyłu jest nieco ciaśniej, ale i tak dwie dorosłe osoby powinny zająć w miarę komfortową pozycję. Bagażnik ma pojemność 265 l. Ergonomia stoi – jak to w Suzuki – na najwyższym poziomie, ale z jednym wyjątkiem. Otóż kierowca, stojąc pod sygnalizatorem jako pierwszy, nie widzi świateł. By stwierdzić czy mamy zielone czy czerwone, trzeba bardzo mocno się wychylić.

Silnik i skrzynia biegów

Pod maską Swifta zamontowano trzycylindrowy silnik benzynowy 1.2 DualJet o mocy 90 KM. Wersja testowa była wyposażona w manualną skrzynię o pięciu przełożeniach, która świetnie sprawowała się w mieście, ale już w trasie wyraźnie dawał się we znaki brak szóstego biegu. Osiągi auta na papierze może na kolana nie powalają (13 s do 100 km/h i 180 km/h), ale w praktyce do 50-60 km/h Suzuki jest całkiem dynamiczne i wcale nie odstaje na światłach od mocniejszych aut.

Średnie spalanie to ok. 6 litrów benzyny na 100 km. Testowe Suzuki było wyposażone w napęd hybrydowy. Nie jest to najpowszechniej stosowane rozwiązanie, bo hybryda Suzuki rządzi się swoimi prawami. Kierowca nie ma możliwości ingerowania w jej ustawienia. Działa to z grubsza tak, że pod fotelem kierowcy umieszczono baterię identyczną, jak te znane z telefonów komórkowych, tylko o wiele większą.

Zgromadzona w niej energia uzyskana w trakcie hamowania jest wykorzystywana w chwili mocniejszego wciskania pedału gazu. Nie rośnie moc auta, a jedynie dostępny moment obrotowy, więc hybryda nie ma wpływu na osiągi. Pozwala za to na oszczędzanie benzyny – według producenta auto wyposażone w ten system powinno palić o 0,3 l mniej niż „goły” silnik benzynowy. W trybie mieszanym średnio zużywało 6 litrów benzyny.

Zawieszenie i komfort jazdy

Suzuki Swift od zawsze był kojarzony z twardym zawieszeniem. Nie inaczej jest też w tym przypadku. Sztywno zestrojona amortyzacja ma jednak dobrą stronę. Ten samochód nie boi się żadnych zakrętów i prowadzi się niemal jak przyklejony do asfaltu. Podobnych właściwości jezdnych czasem na próżno szukać w o wiele szybszych autach. Ale nie ma nic za darmo. Nierówności i poprzecznych przeszkód jak progi zwalniające Swift wyraźnie nie lubi.

Wyposażenie i cena

Testowe Suzuki było topowo wyposażone. Na jego pokładzie znalazło się miejsce m.in. na: automatyczną klimatyzację, system nawigacji i kamerę cofania, tempomat, skórzaną wielofunkcyjną kierownicę, podgrzewany fotel kierowcy, system ostrzegania o zmianie pasa czy system ostrzegania o kolizji. Ceny tak skonfigurowanego auta zaczynają się od 62900 zł. Topowa wersja Elegance, którą jeździliśmy, kosztuje 10 tys. zł więcej.

News will be here