Właściciel XVI-wiecznej baszty w Sielcu, lokalny przedsiębiorca, wykupił sąsiadujące z zabytkiem działki. Ma ambitne, ale owiane tajemnicą plany.
Do organizowanego przed dwoma laty przetargu na sprzedaż fragmentarycznych murów, piwnic i okrągłej baszty w Sielcu, które są pozostałościami po zamku Uhrowieckich z XVI-XVII wieku, przystąpił tylko jeden oferent – Arkadiusz Mazurek, prezes spółki „Agro-pom” w niedalekiej Dębinie. Cena wywoławcza wynosiła 14 tys. zł i za tyle baszta została sprzedana. A. Mazurek mówił, że kupił ją, bo nie mógł patrzeć, jak niszczeje. Zapowiadał, że wystąpi o unijną dotację na rewitalizację obiektu. Od tego czasu, minęło już trochę czasu, a mieszkańcy gminy Leśniowice zastanawiają się, czy sprawa nie utknęła w martwym punkcie i plany przedsiębiorcy z Dębiny są nadal aktualne.
– W ostatnim czasie skupiliśmy się na wykupywaniu gruntów sąsiadujących z basztą – mówi prezes Mazurek. – Ten proces trwał długo, ale w końcu dysponujemy kompleksem obejmującym łącznie dziesięć hektarów. Mamy odnośnie tego obiektu plany związane z turystyką, ale na razie nie chcę zdradzać szczegółów. Wszystko wymaga czasu.
Mieszkańcy gminy Leśniowice mają nadzieję, że właściciel baszty, lokalny przedsiębiorca, stworzy z najstarszego tego typu obiektu w gminie atrakcję turystyczną. Nie będzie to łatwe, bo baszta jest pod nadzorem konserwatora zabytków i to z nim należy konsultować wszelkie działania. Poprzedni właściciel baszty, warszawianin, nie sprostał zadaniu i zrzekł się zabytku na rzecz gminy. (mo)